Muzeum moich marzeń

2024-03-08 08:00:00(ost. akt: 2024-03-08 08:02:20)
dr Aneta Karwowska ze współautorami najnowszego numeru „Znad Pisy” podczas jego promocji, która odbyła się 24 listopada 2023 r.

dr Aneta Karwowska ze współautorami najnowszego numeru „Znad Pisy” podczas jego promocji, która odbyła się 24 listopada 2023 r.

Autor zdjęcia: Muzeum Ziemi Piskiej

Od czasu, gdy stanęła na jego czele, wszystko się w nim zmieniło. Dziś Muzeum Ziemi Piskiej, oprócz pełnienia swych standardowych funkcji, jest miejscem wspólnym: zachwytu, refleksji i dyskusji. Śmiało możemy stwierdzić, że Muzeum Ziemi Piskiej jest kobietą, a dyrektor Aneta Karwowska, doktor nauk humanistycznych, wciąż zaskakuje nowymi projektami i udowadnia, że muzeum to nie tylko wystawy.

dr Aneta Karwowska, dyrektor Muzeum Ziemi Piskiej
fot.Muzeum Ziemi Piskiej

Dyrektorem Muzeum Ziemi Piskiej jest pani od 2015 roku. W ciągu minionych dziewięciu lat bardzo dużo zrobiła pani dla Pisza i jego mieszkańców. Myślę, że wiele z projektów, które wcieliła pani w życie, zdecydowanie wykracza poza standardowe ramy prowadzenia muzeum. Które ze zrealizowanych wyzwań, związanych z propagowaniem historii Ziemi Piskiej, ceni sobie pani najbardziej?

Ciężko byłoby je wszystkie wymienić, ponieważ mniejszych i większych projektów było faktycznie sporo. Ponadto każdy z nich był dla mnie bardzo ważny. Zaczynając przewrotnie jak na porządek historyczny, czyli od końca, na pewno warto wymienić naszą najnowszą publikację – pierwszy tom komiksu o historii Pisza „Johannisburg, Jańsbork, Pisz. Miasto trojga imion”, który ukazał się w ubiegłym roku. Mamy świadomość, że czasy się zmieniają i powielanie starych schematów w obecnym świecie jest mało atrakcyjne dla odbiorców. Pomysł przedstawienia poważnych tematów historycznych w ujęciu komiksowym narodził się przede wszystkim z myślą o młodym pokoleniu. Wiedza naukowo-historyczna podana w taki sposób jest zdecydowanie lepiej przyswajalna, a my chcemy młodych ludzi wciągnąć w świat historii i pokazać, jak fascynująca może być to podróż w czasie. W tym roku ukaże się druga część komiksu pt. „Pisz podczas I wojny światowej”. Jest to o tyle ciekawy projekt, że nikt wcześniej nie przedstawił historii naszego miasta w formie komiksu. Pomysł spodobał się również starszym odbiorcom, choć dla nich była dedykowana nasza wcześniejsza publikacja.

Chodzi o dwutomową monografię „Pisz. Historia miasta” wydaną w 2022 roku?

Tak, choć po drodze było dużo chwil zwątpienia, a nad dziełem pracowaliśmy kilka dobrych lat. W roku 2019 obchodziliśmy 50. rocznicę utworzenia Muzeum Ziemi Piskiej, a w 2020 świętowaliśmy jubileusz 375-lecia nadania Piszowi praw miejskich i to był ostateczny impuls do rozpoczęcia prac nad monografią. Tak powstały dwa tomy obszernego dzieła poświęconego historii Pisza od czasów najdawniejszych po współczesne. Jego podstawę stanowią cenne dokumenty pozyskiwane przez kilka lat z archiwów polskich i niemieckich. Publikacja zawiera też dużo materiałów źródłowych, z których część pochodzi ze zbiorów prywatnych pasjonatów i mieszkańców Ziemi Piskiej. Jest swoistą opowieścią o historii Pisza widzianą oczami jego mieszkańców i przede wszystkim – najbardziej aktualną. Ostatnia i zarazem pierwsza monografia Pisza ukazała się bowiem ponad pół wieku temu. A od tego czasu jednak dużo się zmieniło. Praca nad tą obszerną publikacją była dla mnie niezwykle fascynująca. Dzięki niej poznałam wielu ciekawych ludzi, pasjonatów Ziemi Piskiej, musiałam też zebrać w jednym miejscu wybitnych historyków specjalizujących się w badaniu dziejów tego regionu. Dodam, że do monografii powstał film „Johannisburg, Jańsbork, Pisz. Miasto trojga imion”.

Filmów stworzonych od czasu, gdy stanęła pani na czele muzeum, powstało znacznie więcej, prawda? Wiele z nich ma scenariusz pani autorstwa.

Lubimy ten środek przekazu, ponieważ w ten sposób można lepiej dotrzeć do młodego pokolenia. Dlatego m.in. chcemy w tej formie obrazować felietony Dietmara Serafina opublikowane w ostatnim numerze „Znad Pisy” i udostępniać je na stronie internetowej naszego muzeum. Do tej pory powstał pierwszy odcinek pt. „Mazurskie płomyki” zapowiadający cały cykl filmowych felietonów prezentujących gwarę mazurską, zwyczaje Mazurów i ich życie codzienne. Mam nadzieję, że w ten sposób uda się wydobyć z zapomnienia piękno i wartość gwary mazurskiej. Z innych filmowych dzieł, których byłam pomysłodawczynią, warto wymienić: „Traktem historii Ziemi Piskiej – 50 lat Muzeum Ziemi Piskiej”, „Szkic o Wolności”, „Jerzy Tadeusz Krzywoszewski – na zawsze w mojej pamięci”, „Przywilej nadania Piszowi praw osadniczych i bartnych 1367-2017”. Generalnie staramy się iść z duchem czasu i używać takich narzędzi przekazu, które będą interesujące. Tym bardziej że odwiedzający nasze muzeum stanowią dość zróżnicowaną grupę wiekową. W tym celu zostało również w roku 2019 zmodernizowane wnętrze muzeum i na nowo zaaranżowana została wystawa historyczna i etnograficzna. Zaadoptowaliśmy też pomieszczenia po Urzędzie Stanu Cywilnego na aulę Jerzego Tadeusza Krzywoszewskiego, dzięki czemu zyskaliśmy miejsce z prawdziwego zdarzenia na organizowanie wystąpień, prelekcji i spotkań z interesującymi gośćmi.

Wiem, że wśród nich znalazł się również sam Bogusław Wołoszański…

Bogusław Wołoszański, autor popularnych programów telewizyjnych i książek historycznych, był gościem naszego muzeum w 2018 roku i dał wtedy znakomity wykład o historii Polski, w którym znalazło się wiele wątków piskich. To był niezapomniany wieczór. Lista znakomitych gości, którzy na moje zaproszenie wygłaszali prelekcje w muzeum, jest długa. Podobnie jak lista artystów, którzy uświetniają swoimi występami ważne dla muzeum wydarzenia. Koniecznie muszę wspomnieć o Reprezentacyjnym Zespole Artystycznym Wojska Polskiego, który dwukrotnie u nas wystąpił oraz Karolinę Lizer, Ninę Nu i Mariusza Szczygła. Zresztą artystka Nina Nu jest mi szczególnie bliska, ponieważ zostałam matką chrzestną jej niedawno wydanej płyty „Głos dawnych Mazurów”.

Patrząc na pani dokonania, również pozamuzealne, jawi się pani jako kobieta-rewolucjonistka, oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Gdzie się pani nie pojawi, tam rodzą się nowe pomysły, które często są wcielane w życie.

Oj, to chyba za wiele powiedziane (śmiech)… Choć przyznam, że od początku chciałam w muzeum tchnąć świeżego ducha, ponieważ uważam, że nasze miasto ma olbrzymi potencjał. Starałam się „odświeżyć” muzeum – dosłownie i w przenośni. Stąd opracowanie nowego programu warsztatów i lekcji muzealnych dla dzieci i młodzieży, wprowadzenie usługi zwiedzania miasta z przewodnikiem czy utworzenie internetowego katalogu muzealnego księgozbioru. Pomyślałam też, że warto wydobyć potencjał naukowo-historyczny z dobrze rokującego muzealnego periodyku „Znad Pisy”, dlatego zaczęłam od powołania Rady Naukowej i Rady Programowej, z mojej inicjatywy pismo jest również recenzowane od 2017 roku. W muzeum zorganizowaliśmy też kilka wystaw czasowych, które cieszyły się bardzo dużym zainteresowaniem, jak np.: „Trudna historia munduru polskiego”, „Johannisburg, Jańsbork, Pisz. Miasto trojga imion” – wystawa dla dzieci na podstawie powstałego komiksu, „20 lat po huraganie w Puszczy Piskiej”, „Wizerunek Prus w najstarszych nowożytnych mapach od XVI w. do końca XVIII w.”, „Pechowa armia, inne spojrzenie na Wrzesień 1939”, „Zabytkowe szaty liturgiczne Diecezji Ełckiej”.

Pani działalność dla Pisza nie jest związana wyłącznie z Muzeum Ziemi Piskiej…

To prawda, nie tylko, choć na pewno sprawowana funkcja bardzo mi w tym pomaga. Przykładowo w 2018 r. prowadzone były prace terenowe ekipy filmowej Bogusława Wołoszańskiego, na podstawie których powstał film – widnieję w nim jako konsultant historyczny. Z kolei mój udział w programie historycznym „Było nie minęło” Adama Sikorskiego był związany z wydobyciem szczątków niemieckiego samolotu w okolicach Snopek. Nasze muzeum otrzymało informację o samolocie z II Wojny Światowej, który spadł w Puszczy Piskiej około 5 km na zachód od Pisza. Wraz z wolontariuszami podjęliśmy prace wydobywcze, a z przeprowadzonych prac archeologiczno-wydobywczych został nakręcony film, który został wyemitowany w TVP Historia.

Czy po tylu dokonaniach ma pani jeszcze jakieś plany związane z Muzeum Ziemi Piskiej?

Oczywiście! Moim marzeniem jest, aby stworzyć muzeum unikatowe, muzeum „dobrego smaku”, które pielęgnuje tradycję i upowszechnia rozrywkę na wysokim poziomie w kreatywnym towarzystwie. Naszym problemem są wciąż warunki lokalowe – na moje pomysły jest po prostu za mało miejsca… Ale jestem przekonana, że z taką grupą muzealników, którą udało mi się zebrać, będę mogła dalej realizować kreatywne wyzwania, choćby wydawały się one niemożliwe do osiągnięcia. Z najbliższych planów mogę zdradzić, że w maju podczas Nocy Muzeów odbędzie się zapowiedź wystawy czasowej Andrzeja Strumiłły, a w czerwcu – otwarcie wystawy. Pracujemy też nad najnowszą publikacją, która ukaże się w roku 2025, ale na razie nie chciałabym zdradzać więcej szczegółów.

Na koniec warto podkreślić, że pani praca została doceniona. Złoty Krzyż Odznaki Honorowej Sybiraka to niebagatelne wyróżnienie, tym bardziej że niewiele kobiet je otrzymało.

Tak, byłam bardzo wzruszona, gdy dotarła do mnie informacja o tym odznaczeniu. Pamięć o historii Polaków zesłanych na Sybir kultywowałam już od dawna, choćby we wspomnianym wyżej wydawnictwie „Znad Pisy”. Tematyka sybiraków oraz ich męczeństwa była również niejednokrotnie podejmowana podczas spotkań i prelekcji muzealnych. Cieszę się, że zostało to dostrzeżone.

Wiem, że w minionym roku było też inne wyróżnienie. Jakie?

— Niedawno, bo w maju ubiegłego roku otrzymałam odznaczenie w uznaniu za niestrudzoną pracę na rzecz rodzinnego miasta od Ziomkostwa Prus Wschodnich. Takie wyróżnienia dają nową energię do działania i utwierdzają mnie w przekonaniu, że idę w dobrym kierunku.

Dyrektor Muzeum Ziemi Piskiej, redaktor naczelna czasopisma „Znad Pisy”, nauczyciel akademicki, rektor Uniwersytetu Trzeciego Wieku, matka, żona… Jak na to wszystko znajduje pani czas?

Szczerze mówiąc, nie wiem. Wiem natomiast, że gdyby nie wsparcie najbliższych i wielu ludzi, którzy mnie otaczają, na pewno nie byłabym w stanie osiągnąć tak wielu celów. Poza tym człowiek nigdy nie działa w pojedynkę i mogę śmiało powiedzieć, że każdy mój sukces ma wielu ojców i wiele matek, również tych bezimiennych, którym jestem bardzo wdzięczna.

Rozmawiała Elżbieta Żywczyk


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5