Żagiel potwierdził swoją dominację
2017-05-05 14:01:38(ost. akt: 2017-05-05 14:03:19)
Piłkarska ekipa Żagla Piecki pokonała 29 kwietnia przed własną publicznością niedawnych liderów klasy A — Juranda Barciany. Podopieczni Radosława Rogowskiego umocnili się tym samym na 1. miejscu w tabeli, spychając jednocześnie rywali poza podium.
To był mecz z tych określanych mianem za 6 punktów. W rundzie jesiennej niewielu było w stanie równać się ze wspomnianym Jurandem Barciany. Żagiel, jeszcze jakiś czas temu nieśmiało szukający furtki do wproszenia się między ścisłą czołówkę tabeli, kilka miesięcy temu byłby więc przez wielu skazywany na sromotną klęskę.
Wiele wskazuje jednak na to, że wiatr się zmienił. W rundzie wiosennej — poza wpadką z dość silną ekipą Tempo Ramsowo/Wipsowo — nasi piłkarze nie zaznali jeszcze ani razu goryczy porażki, a ich bilans w ostatnich trzech spotkaniach ma pełne prawo napawać kibiców dumą: 9 punktów, 14 strzelonych bramek i ledwie 4 stracone.
Komplet „oczek”, który zdobyli w minioną sobotę, smakuje jednak szczególnie. Po wcześniejszym triumfie (2:3 w derbach z ekipą z Salęt Boże) Żagiel wyprzedził Barciany o jeden punkt, więc Jurand zameldował się błyskawicznie (ledwie tydzień później) w Pieckach, żeby odebrać „swój” świeżo utracony fotel lidera.
Podopieczni Radosława Rogowskiego wyszli na murawę bardzo zmotywowani. Wydawało się też, że i bez większego stresu. Spokojne, lecz konsekwentne podejście się opłaciło. Ku uciesze miejscowych kibiców rezultat spotkania otworzył w 11. minucie Przemysław Kulig. Nim euforia na trybunach opadła, do futbolówki dopadł jednak grający trener Juranda Mariusz Machniak, wyrównując bezlitośnie sytuację na tablicy wyników.
Zapowiadał się piękny, snajperski pojedynek między filarami obu linii ofensywnych. Okazało się jednak, że w sobotnim spektaklu główną rolę grał Kulig, który w 34. minucie podwyższył wynik na 2:1, a blisko 4 minuty później cieszył się już ze skompletowania prestiżowego hat-tricka.
Jurand rzucił się wówczas do odrabiania strat, odzyskując panowanie nad wydarzeniami na murawie. Barciany w żaden sposób — mimo wielu dogodnych sytuacji — nie były w stanie przekuć boiskowej przewagi na „papier”. A że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić... w 67 minucie na 4:1 podwyższył Grzegorz Puławski.
Przy takim wyniku większość drużyn A-klasy prawdopodobnie pogodziłby się z porażką. Goście grali jednak ambitnie do końca, za co nagrodę otrzymali w 74. minucie, gdy na listę strzelców wpisał się Paweł Kowalewski. W dalszej części meczu defensywa Żagla była już jednak absolutnie szczelna, więc spotkanie zakończyło się wiele mówiącym wynikiem 4:2.
Przy takim wyniku większość drużyn A-klasy prawdopodobnie pogodziłby się z porażką. Goście grali jednak ambitnie do końca, za co nagrodę otrzymali w 74. minucie, gdy na listę strzelców wpisał się Paweł Kowalewski. W dalszej części meczu defensywa Żagla była już jednak absolutnie szczelna, więc spotkanie zakończyło się wiele mówiącym wynikiem 4:2.
— Rywale z Żagla grali dość prostą piłkę, szukając sytuacji bramkowych po długich podaniach z pominięciem linii pomocy — mówi Mariusz Machniak, trener Juranda. — Powinniśmy sobie spokojnie dać radę z tego typu zagrożeniem, ale katastrofalne błędy i bierna postawa defensywy sprawiły, że niepotrzebnie straciliśmy aż 4 bramki.
Po części dał o sobie znać również brak podstawowego bramkarza, który pauzuje za czerwoną kartkę. Przy wyniku 1:1 mieliśmy kilka doskonałych sytuacji na objęcie prowadzenia, ale zabrakło koncentracji przy wykończeniu. W zasadzie można byłoby stwierdzić, że graliśmy lepiej od rywali... ale za wrażenia artystyczne nikt punktów nie przyznaje — podsumowuje szkoleniowiec z Barcian.
W pozostałych meczach na szczeblu klasy A Kłobuk Mikołajki minimalnie uległ przed własną publicznością Tęczy II Biskupiec (3:4), a Salęt Boże przegrał na wyjeździe (1:0) z ekipą Tempo Ramsowo/Wipsowo.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez