Pamiętajcie o Prymasie Tysiąclecia

2021-09-12 11:53:32(ost. akt: 2021-09-12 12:03:20)

Autor zdjęcia: Artur Munje

W siedzibie Biblioteki Powiatowej w Ostródzie mieszczącej się w Centrum Użyteczności Publicznej otwarta została wystawa „Stefan Kardynał Wyszyński – Prymas Polski”. Jej autorem jest Kazimierz Jędrzej Wosiek.
— Jak powstała wystawa poświęcona Prymasowi Stefanowi Wyszyńskiemu?
— Powstała spontanicznie. Podczas Narodowego Czytania z kierownikiem Biblioteki Anną Głowińską i pracującym tam Arturem Munje rozmawialiśmy o najnowszych przedsięwzięciach i planach na przyszłość, i o tym, że Biblioteka przygotowuje cały cykl spotkań poświęconych postaci Prymasa Tysiąclecia. Prelekcje, spektakle teatralne i inne wydarzenia. I powstał pomysł, bym taką wystawę przygotował.

— Co można na niej obejrzeć?
— Ze względu na ograniczenia czasowe, jest to tylko fragment z bogatego życiorysu Prymasa Wyszyńskiego. Kiedyś organizowałem wystawy poświęcone najnowszym dziejom Polski, w tym poświęconym „Solidarności” i postaci Papieża Jana Pawła II (K.J. Wosiek jest Laureatem Nagrody Honorowej „Świadek Historii” przyznanej w 2018 r. przez Prezesa IPN – przyp. red.) i m.in. z tych pamiątek przygotowałem wystawę. Składa się ona z 15 dużych ram wystawowych. Są tam m.in. gazety z maja 1981 r. informujące o śmierci Prymasa, są zbiory filatelistyczne, są fragmenty książki Prymasa Józefa Glempa o życiu Prymasa Wyszyńskiego.

— Jest też bogaty zbiór biuletynów „Solidarności” związanych z postacią Prymasa Wyszyńskiego. Końcowy okres Jego życia przypadł przecież na początki „Solidarności”. Był ważną postacią związaną z tym ruchem.
— Bardzo ważną. Ziuta Mielnik (dr Józefa Mielnik, pracownik naukowy ART w Olsztynie, działaczka „S”, aresztowana w stanie wojennym osadzona w Areszcie Śledczym w Ostródzie, potem skazana na 1,5 pozbawienia wolności, zm. w 2021 r. – przyp. red.) ofiarowała mi kiedyś portret Prymasa Wyszyńskiego wydrukowany techniką powielaczową i napisem „Solidarność’, na odwrocie którego był fragment Testamentu Prymasa, który miała ze sobą, jako swoisty talizman w więzieniu. Przez wiele osób Prymas Wyszyński był spostrzegany jako prawdziwa opoka patriotyzmu.

— Ale chyba postawa Episkopatu, a tu mówimy o kazaniu Kardynała w sierpniu 1980 r., na samym początku strajków gdańskich nie wzbudziła chyba, oszczędnie mówiąc, entuzjazmu wśród strajkujących związkowców?
— Jak dziś przeczytamy te kazanie, to widać autentyczne zaangażowanie w losy Polski. Prymas nawoływał do stonowania nastojów, które w chwilach napięcia są niekiedy ekstremalne. Nawoływał do rozmów, do kierowania się Prawdą, mówił o budzeniu się świadomości narodowej - z czym łączy się świadomość praw, które należą się każdemu człowiekowi. Widać tu Mądrość przemyśleń. Prymas określił to zwięźle: „(…) w Narodzie naszym budzi się poczucie odpowiedzialności, z którym wiążą się obowiązki, a z tych z kolei płyną prawa. To jest właśnie kamień węgielny normalnego i spokojnego budowania”. Inna sprawa to odpowiednia interpretacja.

—Ciekawy jest też wątek działalności związkowej czy politycznej Prymasa Stefana Wyszyńskiego. Był przecież pierwszym kapelanem i działaczem powołanego w 1937 roku Stronnictwa Pracy, chadeckiej partii, na czele której w początkowym okresie stał Wojciech Korfanty.
— O tak. Prowadził też chrześcijański uniwersytet robotniczy we Włocławku, Toruniu i działalność społeczno-oświatową w chrześcijańskich związkach zawodowych, wielokrotnie współpracując z związkami prowadzonymi przez PPS i jak wspominał, chrześcijańskie wartości nie przeszkadzały, jeżeli chodziło o sprawy i wartości warstw pracujących, we współpracy ze związkami klasowymi. W latach 1931–1939 ogłosił 106 publikacji, z których większość dotyczyła katolickiej nauki społecznej, problemów kryzysu gospodarczego, bezrobocia i sprawiedliwości społecznej, a w 1937 został powołany na członka Rady Społecznej przy prymasie Polski. W okresie PRL-u brał osobisty (nie poprzez sekretarza, ale osobisty!) w pracach na modyfikacją Kodeksu pracy, i jak wspominał, niekiedy do rana dyskutował na ten temat z towarzyszami Gomułką, Cyrankiewiczem, Gierkiem czy Jaroszewiczem.



— Podczas otwarcia wystawy mówiłeś o postawie Prymasa Stefana Wyszyńskiego wobec osób z niepełnosprawnościami.

— Ważna jest postawa wobec wszystkich ludzi. Jednym z fundamentów nauczania Kardynała Wyszyńskiego o rodzinie był aspekt stosunku do osób wykluczonych społecznie. Przypomnę tylko, że w tamtych czasach mówiono w oficjalnej nomenklaturze o inwalidach (obchodzono przecież uroczyście „Międzynarodowy Rok Inwalidów i Osób Niepełnosprawnych”), lub wręcz o „ludziach nieudolnych” czy „umysłowo niedorozwiniętych”. Ksiądz Prymas z pełną atencją odnosił się do tej kategorii osób, często wspominał, że to właśnie tylko Kościół, poprzez „Caritas”, organizuje pomoc społeczną i dobroczynną. Wspominał i ubiegał się o prawa tych osób. W swoich „Kazaniach Świętokrzyskich”, wygłaszanych w 1976 roku, gdy odnosił się do zmian w Konstytucji PRL, mówił: „Prawa obywateli nie są nadane, lecz są własne. Wiążą się one osobowością tak, że obywatel nigdy nie traci tych praw, choćby nie mógł wypełnić obowiązków wobec Ojczyzny (...). Człowiek przez to, że staje się nieudolny do wypełniania obowiązków publicznych, nie przestaje być człowiekiem. Jest nim nadal. Posiada bowiem w sobie głęboką wartość humanistyczną, która daje mu prawo do życia".

— Czytałeś „Kazania świętokrzyskie”?!

— Gdybym powiedział co ostatnio czytałem, jakie książki, jakich autorów, z jakich dziedzin, to mało kto by uwierzył (śmiech). Ale na poważnie. Tak, przeczytałem „Kazania Świętokrzyskie” Stefana Wyszyńskiego i jestem pod wrażeniem. Oczywiście nie będę komentował spraw teologicznych, to jest inna sprawa. Ale wszystkim polecam przeczytanie, nawet ateistom czy ludziom niewierzącym. Jeżeli interesujemy się problemami społecznymi, czytamy je naprawdę z przyjemnością. Wielokrotnie podejmował podczas swoich licznych homilii również temat obrony praw narodu – Polski i Polaków, odwołując się często do sumienia, moralności, rzetelności w pracy, rodziny czy też dziedzictwa narodowego. Prymas Wyszyński miał naprawdę dar lekkiego pióra, choćby pierwszy z brzegu przykład, gdy używając zwrotu „utytłany po kostki w błocie” pisze o „polskiej narodowej tradycji”. Czyta się Jego rozważania naprawdę z przyjemnością. Posiadał niepowtarzalny styl, swoistą kadencję słów i zdań, które wzbogacały możność wyrażanych treści. Nie przesadzę, jak stwierdzę, że Jego trafność wizji człowieka i społeczeństwa potrafią wstrząsnąć i poruszyć odbiorców, nawet tych, którzy stoją na innych pozycjach światopoglądowych. Obsesyjnie wręcz, mogę chyba tak powiedzieć, opętany był też polskością. Dobra nauka patriotyzmu.

— Co Cię najbardziej zaciekawiło czy też zafascynowało w Prymasie Wyszyńskim?
— Te właśnie Jego podejście do polskiej narodowej tradycji. W dobie lekceważenia czy wręcz walki z polską narodową tradycją był wręcz herodem o zachowanie organicznej więzi z narodową przeszłością. Bronił wartości polskiej ziemi, w znaczeniu przenośnym i dosłownym, kiedy od tej ziemi programowo się odwracano. Sławne jest Jego powiedzenie, gdy uczestnicząc w położeniu kamienia węgielnego pod budowę nowej świątyni w jednym z uprzemysławiających się regionów, w latach 70 ubiegłego wieku, brnąc tam po kostki w błocie, przez nieludzki krajobraz z dołami po wyrwanych drzewach i ruinami dawnych zagród, zobaczył dumny slogan na transparencie „Zbudujemy drugą Polskę”. „A z tą pierwszą, tysiącletnią, co?” - pytał. To Jemu zawdzięczamy też słowa, iż „naród bez historii to naród tragiczny”.

— Na otwarciu wystawy wspominałeś też Prymasa Józefa Glempa. Opowiedz raz jeszcze tę historię, bo ciekawa przecież.
— W 2001 roku uczestniczyłem w uroczystościach z okazji 20-lecia ingresu Józefa Glempa na Prymasa Polski. Uroczystość odbyła się w Olsztynie, bo przecież Józef Glemp to nasz, warmiński biskup. Przygotowałem na tą okoliczność List Gratulujący, w którym wplątałem fragmenty Bogurodzicy. W tej pięknej staropolszczyźnie i …po łacinie. Z odczytaniem był oczywiście problem (śmiech), ale wiedziałem, że wzbudzi to zainteresowanie Prymasa, wiedząc skądinąd, że jest On wielkim admiratorem tej właśnie pieśni. W trakcie spotkania Prymas Glemp podszedł do mnie, zamieniliśmy parę słów i powiedział coś w tym stylu: „Pamiętajcie o Prymasie Tysiąclecia. On był opoką i Jemu zawdzięczamy wolność i przywrócenie Człowiekowi godności”. Mówił to do mnie, jako do przedstawiciela „Solidarności”, ale i człowieka związanego z pomocą społeczną. Zapamiętałem to, tym bardziej, że wówczas to Prymas J. Glemp wręczył mi swoją książkę „Człowiek wielkiej wiary. Wybór przemówień o poprzedniku na stolicy prymasowskiej – Stefanie Kardynale Wyszyńskim Prymasie Polski”, z osobistą dedykacją. Nie jest to tak oczywiste, że następcy pamiętają o swoim poprzedniku, jego dorobku i jemu poświęcają swoją uwagę…

— Na wystawie jest też plansza z fotografią Prymasa Wyszyńskiego z wizyty w Ostródzie. Opowiedz coś o tej fotografii.
— Bardzo ciekawa historia. W trakcie przygotowywania wystawy, rozmawiałem z Adamem Adamskim, aktorem naszego ostródzkiego Teatru „Przebudzeni”. W piątek, 10 września br. ta grupa teatralna wystąpi ze spektaklem „Pro memoria – obrazki z historii Polski” poświęconym Prymasowi Wyszyńskiemu. Adam powiedział mi, że posiada zdjęcie z wizyty kardynała Wyszyńskiego w Ostródzie w 1958 r. z okazji perygrynacji obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej, na którym jest Prymas Wyszyński, biskup Tomasz Wilczyński, ówczesny administrator diecezji warmińskiej, ks. prałat Wacław Hipsz z Ostródy i mama Adama, małoletnia wówczas Barbara Lasek. Niesamowita pamiątka. Uwielbiam takie historie. Mam nadzieję, że zgłoszą się też inne osoby, które posiadają podobne zdjęcia czy pamiątki.


Źródło: Gazeta Olsztyńska

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5