Jechali do pracy. Zginęli w wypadku koło Torunia

Wypadek miał miejsce w poniedziałek na drodze krajowej nr 10 koło Torunia. Bus, którym jechali mężczyźni, zderzył się z ciężarówką. Według ustaleń policji, kierowca busa zjechał na przeciwny pas ruchu, gdy auto jadące przed nim gwałtownie zahamowało, nie chcąc na nie najechać. Wtedy bus zderzył się z nadjeżdżającą ciężarówką. Siła uderzenia była ogromna, bus uderzył jeszcze w jadącego za nim fiata doblo.

Na miejscu pojawiły się wszystkie służby - policja prowadząca oględziny miejsca wypadku pod nadzorem prokuratora, straż, ratownicy medyczni, helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Policja poinformowała, że w wypadku zginęła jedna osoba - kierowca busa, a trzy ranne osoby trafiły do szpitala.

Potem okazało się, że nikt z będących na miejscu wypadku nie zauważył jeszcze jednego pasażera. Jego ciało znaleziono w bagażowej części busa, gdy samochód stał już na policyjnym parkingu. Sprawę bada teraz Komenda Wojewódzka Policji, bo mogło dojść do nieprawidłowości podczas oględzin na miejscu wypadku. Wobec pięciu policjantów wszczęto postępowanie dyscyplinarne. Zostali zawieszeni w czynnościach służbowych.

Dlaczego na miejscu wypadku w busie nie znaleziono ciała drugiej ofiary? Jak poinformowała policja, było w części busa, gdzie żadnego pasażera nie powinno być. Tam były przewożone materiały budowlane i narzędzia. Mężczyźni świadczyli usługi dla jednej z firm w Ostródzie - producenta domów z drewna. Jechali na montaż domku. Jeden z mężczyzn, którzy zginęli, osierocił trójkę dzieci.