W Sokole Ostróda piłkarze mogą się pokazać i wypromować
2020-12-31 14:02:20(ost. akt: 2020-12-31 14:10:18)
- Niestety przez Covid to jest szalony sezon. Nawet najlepsi trenerzy się mylili. Trenowaliśmy, a za chwilę byliśmy na kwarantannie i nie wiedzieliśmy kto będzie do grania w meczu - mówi w rozmowie z Gazetą Ostródzką Jarosław Kotas, dyrektor sportowy Sokoła Ostróda.
- Wiosną jeden mecz ligowy, jesienią siedemnaście, ale już na poziomie II ligi. Covid-19 solidnie pozmieniał nasze dotychczasowe życie. Jaki był ten kończący się rok?
- To szalony i dramatyczny rok. Piłka w pewnym momencie zeszła na boczny plan. Wiosną zagraliśmy jeden mecz ligowy, na dodatek przegrany, ale dzięki dorobkowi z jesieni 2019 przez lockdown i wcześniejsze zakończenie rozgrywek wywalczyliśmy historyczny awans do II ligi. Jednak nie taki miał być ten awans, chcieliśmy żeby odbyło się to z kibicami, miała być wspólna feta. Ale w tych trudnych czasach wielkie słowa dla naszych sponsorów. Mimo że ratowali swoje firmy, to cały czas byli i są przy nas, dzięki temu możemy realizować swoje cele.
- Jaki był cel Sokoła na pierwszą rundę?
- Jaki był cel Sokoła na pierwszą rundę?
- Po pierwsze nie skompromitować się. Plan minimum przynajmniej czwarte miejsce od końca. Ale to dla mnie i trenera Piotra Jacka nie było żadne wyzwanie. Marzy mi się szóste miejsce czyli w strefie baraży o pierwszą ligę. Wiemy, że wiosna będzie bardzo ciężka. Stal Rzeszów, Motor Lublin czy Chojniczanka Chojnice poprawią błędy z jesieni i powalczą o szóstkę. Do tego GKS Katowice i Górnik Polkowice. Wymieniłem na razie pięć drużyn czyli szósty może być Sokół.
- Jesień to ciągła rotacja w wyjściowym składzie. To też wina Covidu czy cały czas szukaliście optymalnego ustawienia?
- Na początku wypadł Krzysiek Wicki na kilka meczów. Kiedy wrócił zaczęliśmy zbierać punkty. Nie jesteśmy stanie rywalizować na równi z najlepszymi tej ligi, bo mamy wąską kadrę. Kilku naszych chłopaków nie odnalazło się w drugoligowych realiach. Nie będziemy mieli stabilizacji, bo nas na to nie stać. Szczególnie w obecnych covidowych realiach, kiedy nie wiadomo kogo danego dnia będziemy mieli do dyspozycji. Dlatego cały czas rotowaliśmy składem, trzeba było łatać luki. Po drugie cały czas kręcą się menedżerowie, którzy mieszają chłopakom w głowach i najchętniej każdego by od nas wyrwali za pół ceny. Za to do Sokoła wypchnęliby piłkarza za miliony. Nasi piłkarze mają kwoty odstępnego, żeby nas nie skubali cwani menedżerowie.
- Czy należy spodziewać się zimowego wietrzenia szatni w Sokole?
- Czy należy spodziewać się zimowego wietrzenia szatni w Sokole?
- Nie będzie, bo nie ma takiej możliwości. Nie będziemy brać byle gamonia, żeby go wziąć. Będziemy szukali konkretnych piłkarzy, których nam potrzeba.
Cała rozmowa z Jarosławem Kotasem na ostatniej stronie tygodnika Gazeta Ostródzka.