Rolnik ukarany grzywną za to, że nie dał się wylegitymować strażnikom miejskim

2020-06-12 05:25:23(ost. akt: 2020-06-12 08:29:14)
Jerzy Kamiński złożył sprzeciw na decyzję ostródzkiego sądu

Jerzy Kamiński złożył sprzeciw na decyzję ostródzkiego sądu

Autor zdjęcia: Marcin Tchórz

Jerzy Kamiński, rolnik ze Zwierzewa (gm. Ostróda) 20 marca pod zamkniętym targowiskiem miejskim w Ostródzie odmówił podania danych osobowych strażnikom miejskim, którzy chcieli go skontrolować. Za to wykroczenie ostródzki są wymierzył mu karę 500 zł grzywny. Rolnik zapowiedział odwołanie od wyroku sądu.
Jerzy Kamiński na ostródzkim targowisku swoje produkty rolne sprzedaje od ponad 30 lat. Na początku pandemii koronawirusa, jak wiele obiektów w Ostródzie, zamknięte zostało też targowisko przy ul. Pionierskiej. Jednak w dni targowe rolnicy pojawiali się na pobliskim parkingu z nadzieją, że może jednak bramy rynku zostaną dla nich otwarte.

Tak się na stało, za to 20 marca na parking zajechał patrol ostródzkiej straży miejskiej. Strażnicy chcieli skontrolować osoby tam parkujące. Jednym z pierwszych był Jerzy Kamiński, który odmówił wylegitymowania się. Wpierw wywiązała się dyskusja, następnie doszło do szarpaniny. Ostatecznie sołtys Zwierzewa nie dał się zakuć w kajdanki, wsiadł do swojego dostawczaka i wrócił do domu.

Strażnicy po tym zdarzeniu sporządzili do sądu wniosek o ukaranie Jerzego Kamińskiego. I 1 czerwca Sąd Rejonowy w Ostródzie wydał wyrok w tej sprawie. Czytamy w nim m.in.: "w dniu 20 marca 2020 roku ok. godz. 8.30 w Ostródzie przy ul. Pionierskiej w rejonie parkingu, podczas interwencji funkcjonariuszom Straży Miejskiej, wbrew obowiązkowi, odmówił podania danych osobowych dotyczących własnej tożsamości, zawodu oraz miejsca zatrudnienia."

Sąd uznał obwinionego Jerzego Kamińskiego za winnego popełnienia zarzucanego mu wykroczenia i wymierzył mu karę 500 złotych grzywny.

Rolnik ze Zwierzewa zapowiedział odwołanie od te decyzji ostródzkiego sądu.
- Wniosłem sprzeciw do otrzymanego przez mnie zaocznie wyroku nakazowego uiszczenia opłaty w wysokości 500 złotych - powiedział Jerzy Kamiński. - W mojej opinii, wyrok jest krzywdzący. Nie zostałem przesłuchany i nie miałem okazji wyjaśnienia zaistniałej sytuacji. W swoim sprzeciwie opisałem zdarzenie, jakie miało miejsce dnia 20.marca 2020 roku na parkingu przy targowisku miejskim w Ostródzie. Opisana wersja wydarzeń może zostać potwierdzona przez naocznych świadków.


Przypominamy co wydarzył się 20 marca w okolicy targowiska

Jerzy Kamiński, rolnik z gminy Ostróda, sołtys Zwierzewa, który od ponad 30 lat sprzedaje swoje produkty m.in. na ostródzkim targowisku miejskim miał w poprzedni piątek niefajną przygodę ze strażnikami miejskimi. Według zeznań mieszkańca Zwierzewa podjechał on po godz. 8 w okolice rynku czyli na parking sąsiadujący z ul. Batorego.

Tam - co było widoczne na bramach wjazdowych - obowiązywał zakaz handlu do odwołania. Wszystko związane z rozprzestrzeniającą się epidemią koronawirusa. Mimo tego w miejscu pojawiło się kilku producentów żywności, którzy chcieli sprzedać swoje produkty. Tego dnia w okolice targowiska podjechał też sołtys Zwierzewa, który chciał sprawdzić co słychać na rynku.

- Nie prowadziłem tego dnia sprzedaży, nie byłem do tego przygotowany - mówi Jerzy Kamiński. - Nawet nie zabrałem ze sobą urządzeń służących mi do handlu, jak waga. W samochodzie miałem tylko kilka worków ziemniaków, które przywiozłem dla klientów na zamówienia telefoniczne i miałem zawieźć do ich mieszkań.

W tym czasie w okolicy targowiska pojawił się patrol straży miejskiej. Jednym z pierwszych do kogo podeszli miejscy urzędnicy był sołtys Zwierzewa. Zapytali się co robi i poinformowali, że może za to dostać mandat w wysokości 500 zł. Funkcjonariusze poprosili rolnika z gminy Ostróda żeby opuścił miejsce, w którym zaparkował auto.

- Strażnik powiedział, że jeżeli nie odjadę to on mi "pomoże" - dodaje Kamiński.
Rolnik usłyszał, że może zostać ukarany mandatem w wysokości 500 zł. Następnie został poproszony o wylegitymowanie się. Sołtys Zwierzewa powiedział, że nie ma przy sobie dokumentów, a po drugie nie popełnił żadnego wykroczenia, dlatego nie będzie płacił mandatu. Po czym Kamiński usłyszał, że zostanie przewieziony do komendy policji. Producent rolny spod Ostródy nie zgodził się na to i wtedy - według zeznań strażnik chciał zakuć go w kajdanki.

- Ten pan zaczął szarpać mnie za rękę, próbując założyć kajdanki - relacjonuje Kamiński. - Wyrwałem się i powiedziałem żeby mnie nie dotykał. Mimo moich protestów strażnik jeszcze raz spróbował mnie skuć. Wyrwałem się, wsiadłem do samochodu i chciałem odjechać. Wtedy ten strażnik wbiegł mi przed auto, ledwo co udało mi się zahamować.

Strażnicy jechali za rolnikiem aż do Lubajn. Tam dopiero zakończyli śledzenie rolnika ze Zwierzewa.

- Po godzinie 8 patrol straży miejskiej udał się w okolice targowiska miejskiego przy ulicy Pionierskiej po informacji, że prowadzony jest tam handel - potwierdza Andrzej Bartnicki, komendant ostródzkiej SM. - Na miejscu było kilka aut, z których mógł być prowadzony handel. Jeden ze skontrolowanych poinformował, że nie handluje. Rolnik ze Zwierzewa wdał się w dyskusję ze strażnikami. Rozmowa doprowadziła do tego, że panu zaproponowany został mandat karny w wysokości 500 złotych. Pan odmówił przyjęcia mandatu, dlatego strażnik poinformował go, że zostanie przetransportowany do komendy policji w Ostródzie. Doszło do szarpaniny, która zakończyła się ucieczką tego pana z miejsca zdarzenia. W związku z tym to zdarzenie swój epizod znajdzie w sądzie.
Rolnik spod Ostródy zdaje sobie sprawę z czekających go konsekwencji. Jednak ma świadków na to co wydarzyło się pod miejskim targowiskiem w Ostródzie. W związku z tym zapowiedział złożenie skargi do burmistrza Ostródy dotyczącą interwencji strażników miejskich.


Czytaj e-wydanie


Gazeta Olsztyńska zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze. Codzienne e-wydanie Gazety Olsztyńskiej, a w czwartek i piątek z tygodnikiem lokalnym tylko 2,46 zł.

Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl


W piątkowym (12 czerwca) wydaniu m.in.

Pistolet wyłowiony z Łyny
Przypadkowe sprzątanie dna Łyny w Olsztynie ujawniło niecodzienne odkrycie. Stało się to za sprawą pasjonata z magnesem neodymowym ręku, który wykorzystał wolny czas na posprzątanie rzeki.

Nasz trudny rynek pracy
W których powiatach i w jakich branżach nie brakuje ofert pracy, a gdzie najszybciej rośnie bezrobocie? Sprawdziliśmy.


Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu.Synu, zniszczyłeś swoje i moje życie
Pani Hanna nie miała szczęścia w życiu. W rodzinnym domu panowała bieda, mąż okazał się alkoholikiem, który nie tylko przepijał wypłatę, ale też bił i wyzywał. Myślała, że syn będzie jej wsparciem. Stało się jednak inaczej. Dziś pani Hanna opiekuje się swoim niepełnosprawnym synem.


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5