Ruszyła nowa kuźnia charakterów. Frekwencja dopisuje!

2023-02-09 07:50:00(ost. akt: 2023-02-09 07:57:12)
– Nie sądziłem, że będzie aż tak duży odzew – przyznaje Karol Rubin

– Nie sądziłem, że będzie aż tak duży odzew – przyznaje Karol Rubin

Autor zdjęcia: archiwum klubu

SPORTY WALKI/// Miłośnicy sportów walki w Orzyszu mieli 6 lutego swoje święto. W hali MOSiR ruszyła oficjalnie (i z przytupem!) nowa sekcja kick-boxingu oraz K1.
O tego typu zajęcia w Orzyszu dopytywano od dawna. Zapotrzebowaniu naprzeciw postanowił wyjść Makarewicz Team Fight Club. Jak łatwo się domyślić, ekipie przewodzi Łukasz Makarewicz.

W przeszłości – bardzo solidny zawodnik, na którego koncie widnieje wiele sukcesów na arenie międzynarodowej. Jako reprezentant Polskiej Federacji Kickboxingu sięgał kilkakrotnie po tytuł mistrza świata (m.in. w 2015 roku w Hiszpanii, gdzie na 20 planszach, w dwóch ringach i oktagonie rywalizowało ponad 3000 osób).

Obecnie – ceniony działacz i trener, od lat szkolący wojowników w Ełku. Na jego sali treningowej od dawna szlifuje formę doskonale znany w Orzyszu Karol Rubin. I to właśnie na jego barkach w dużej mierze spoczywać będzie orzyska „filia” klubu.

Obrazek w tresci

Jak sam przekonuje, przed pierwszymi zajęciami stresował się bardziej niż przed którąkolwiek z dotychczasowych walk w ringu. – Grup trenujących sporty walki w Orzyszu było w historii przynajmniej kilka. Staramy się zrobić jednak coś nowego. I co najważniejsze, chcemy zrobić to naprawdę dobrze. Nie było miejsca na jakąkolwiek fuszerkę.

Obawy okazały się niepotrzebne. Na pierwszych zajęciach (6 lutego, 19:00) w hali widowiskowo-sportowej MOSiR stawiło się łącznie ok. 30 osób.

Szczerze? Nie sądziłem, że będzie aż tak duży odzew. Czasy są jakie są, młodzież niekoniecznie garnie się do aktywności fizycznej. Tym bardziej się cieszę, że „chwyciło”. Mam nadzieję, że uczestnikom wystarczy zapału, samozaparcia i charakteru. Sporty walki to naprawdę wymagająca droga. Zwłaszcza na początku, gdy organizm dopiero przyzwyczaja się do konkretnego wysiłku. Słyszeliśmy już głosy o kolejnych chętnych. W międzyczasie pewnie przynajmniej część grupy się wykruszy, ale z własnego doświadczenia mogę jednak zapewnić, że warto wytrwać – mówi Karol Rubin.

Obrazek w tresci

Czy na zajęciach dało się wychwycić kogokolwiek ze szczególną „smykałką” do sportów walki? – Zbyt krótko znam tę grupę, by podejmować się próby oceny. Wraz z trenerem Łukaszem wierzymy w każdego z uczestników, nikogo nie skreślamy. Umiejętności i doświadczenie przyjdą z czasem i wylanym potem. Ważne, że widziałem dużo chęci, charakteru, woli walki. I to tej najtrudniejszej, czyli z samym sobą – podsumowuje Rubin.

Kamil Kierzkowski

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5