Karol Rubin: "Nastawiam się na twardą, brutalną walkę"
2022-02-14 13:04:59(ost. akt: 2022-02-14 13:55:51)
SPORTY WALKI/// Karol Rubin wraca do oktagonu! Do drugiej zawodowej walki w karierze orzyskiego wojownika dojdzie 2 kwietnia podczas gali Real Fight Night w Pabianicach.
Z kim spotka się w „klatce”? – Nie chcę kłamać… Wiem z kim będę walczyć, ale organizatorzy nie upoważnili mnie do tego, by podawać już tę informację. Znamy się prywatnie, wiem na co stać mojego najbliższego rywala. Nastawiam się na twardą, brutalną walkę. Gość jest naprawdę solidny – mówi Karol Rubin. Do starcia dojdzie w formule K1.
– W gazie jestem praktycznie cały czas, stale prowadzę sportowy tryb życia, ale z właściwymi przygotowaniami ruszyliśmy na dobre dopiero w ostatnich tygodniach. Nie ma innego wyjścia, muszę dać z siebie wszystko. Mój promotor, Krystian Kluczny, postanowił dać mi szansę i chcę pokazać, że warty byłem tej decyzji – podkreśla orzyszanin, który tradycyjnie szlifuje formę pod okiem cenionego szkoleniowca, Łukasza Makarewicza (Makarewicz Fight Club). Dodatkowe wsparcie w sparingach zaoferowała ponadto zaprzyjaźniona ekipa VFC Viking Fight Club z Białegostoku.
Wedle nieoficjalnych doniesień orzyszanin znów nie będzie stawiany w roli faworyta. Jak pokazała jednak wcześniejsza walka podczas gali Time of Masters w Rumi, tego typu sytuacje dają mu dodatkową motywację. Ostatni rywal, Alan Kalski, weteran wspomnianego cyklu, miał odnieść „lekkie zwycięstwo”. Rękawicę w geście zwycięstwa mógł wznieść jednak dopiero po podliczeniu punktów na kartach sędziowskich.
Z drugiej strony – Rubin będzie mógł tym razem walczyć ze zdecydowanie bardziej „spokojną głową”. Poprzedni pojedynek toczył… czekając praktycznie na sygnał do wyjazdu na porodówkę. I faktycznie, niewiele po powrocie został szczęśliwym ojcem.
Nad Bałtykiem, bezpośrednio przy oktagonie, towarzyszyła mu pokaźna grupa kibiców z Orzysza. Jak będzie w Pabianicach?
– Tym razem podróż to ok. 400 km w jedną stronę. Będzie więc na pewno trudniej. Z tego jednak co wiem, część znajomych już rezerwuje sobie terminy i szykuje się do drogi. Bardzo mnie to cieszy, bo dzięki ich wsparciu nawet na wyjeździe czuję się jakbym walczył „u siebie”. Zrobię wszystko co w mojej mocy, by nie żałowali żadnego przebytego kilometra – podsumowuje Karol Rubin.
Kamil Kierzkowski
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez