Rolnicy o proteście: "Chcemy po prostu móc normalnie pracować!"

2020-10-21 12:27:22(ost. akt: 2020-10-21 12:35:39)

Autor zdjęcia: Kamil Kierzkowski

Rolnicy w całym kraju ruszyli na drogi, by protestować przeciw kontrowersyjnej ustawie. Jedni określają ją mianem "antyfuterkowej". Inni — "antyrolniczej". Nie inaczej jest i na Warmii i Mazurach. Mieliśmy okazję porozmawiać m.in. z Antonim Dąbrowskim, inicjatorem protestu w Orzyszu.
W mieście kojarzonym nierozerwalnie z wojskowością, kolumna ciągników (nie tylko z gminy Orzysz, ale i z gmin Biała Piska czy Pisz) porusza się od godziny 10 "wahadłowo" po drodze krajowej nr 16. Z jakimi reakcjami spotykają się rolnicy?

— Reakcje są różne, ale zdecydowana większość jest pozytywna. Zdarzają się wprawdzie gesty nieprzyjazne, od ludzi, którzy się śpieszą. Rozumiemy ich emocje. Cieszy nas jednak to, że zdecydowanie większa grupa ludzi rozumie i nas. Mijają nas z kciukami podniesionymi do góry. Niektórzy kierowcy nieoficjalnie do nas wręcz dołączają, wyciągając swoje flagi — mówi Antoni Dąbrowski, inicjator orzyskiego protestu.

Podkreśla, że celem rolników nie jest wywalczenie rekompensat i innego typu "zapomóg". — Chcemy, po prostu, móc normalnie pracować. Chcemy móc sprzedawać owoce naszej pracy za normalną, uczciwą cenę. Sytuacja na rynku zrobiła się bardzo niestabilna. Każda informacja o tej pseudoustawie wywołuje wrzenie, wpływa na ceny — dodaje.

Na słowa o ewentualnych, "dodatkowych dotacjach" rolnicy odpowiadają krótko: "niech rząd przeznaczy lepiej te środki na walkę z wirusem, na służbę zdrowia".

— To nie tak, że ruszyliśmy na ulicę, bo nam się nudzi. Ta ustawa, wprowadzana bez konsultacji społecznych, bez konsultacji z organizacjami rolniczymi, stawia wszystko na ostrzu noża. Sam sposób jej procedowania był i jest skandaliczny. Nie możemy na to nie reagować. Choć trwa m.in. sezon zbioru kukurydzy, m.in. na kiszonkę czy na ziarno. Poza tym każdy, kto miał choć trochę do czynienia z hodowlą zwierząt, wie, że "urlopu" w tej pracy nie ma. By zapewnić zwierzętom godne, dobre warunki, musimy być dyspozycyjni przez cały rok, 24 godziny na dobę.

— Mamy świadomość, że dzisiejszy protest nie załatwi wszystkiego. Zwłaszcza gdy widzimy co się dzieje w Sejmie i Senacie. Nastawiamy się na to, że ta walka potrwa znacznie, znacznie dłużej — podsumowują uczestnicy protestu.

Kamil Kierzkowski

2001-2025 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 7B