Marzy o skoku ze spadochronem
2018-05-11 13:00:00(ost. akt: 2018-05-11 12:30:43)
Ma 75 lat i jest prawdziwym wulkanem energii. Jeździ na rowerze, lata na paralotniach, a jej największym marzeniem jest skok ze spadochronem. — Biorę życie za rogi i idę do przodu — mówi pani Irenka Dudzin.
Rencistka z Orzysza z wykształcenia jest krawcową, ale nigdy nie miała własnego zakładu. Dorabiała w domu. Jej mąż był wojskowym, a ona nocami szyła kreacje generałowym. Jak mówi - miała ciężkie życie. Przeszła nawet załamanie nerwowe. Mimo to udało się jej wychować trójkę wspaniałych dzieci, które bardzo kocha.
Warto wspomnieć, że pani Irenka Dudzin jest mamą Dariusza Morsztyna, słynnego Biegnącego Wilka, który bierze udział w wyścigach psich zaprzęgów. — Do dziś wspominam audycję radiową, w której gośćmi byli Andrzej Wajda i mój Darek w roli ekologa. Tematem rozmowy był jeden z projektów ekologicznych. Wajda powiedział wówczas o moim synu, że na taką młodzież czekaliśmy. Nigdy nie zapomnę tych słów. Bardzo je przeżyłam. Poczułam się wtedy najszczęśliwszą mamą na świecie. I tak jest do tej pory, bo jestem bardzo dumna z moich dzieci — przyznaje seniorka.
Warto wspomnieć, że pani Irenka Dudzin jest mamą Dariusza Morsztyna, słynnego Biegnącego Wilka, który bierze udział w wyścigach psich zaprzęgów. — Do dziś wspominam audycję radiową, w której gośćmi byli Andrzej Wajda i mój Darek w roli ekologa. Tematem rozmowy był jeden z projektów ekologicznych. Wajda powiedział wówczas o moim synu, że na taką młodzież czekaliśmy. Nigdy nie zapomnę tych słów. Bardzo je przeżyłam. Poczułam się wtedy najszczęśliwszą mamą na świecie. I tak jest do tej pory, bo jestem bardzo dumna z moich dzieci — przyznaje seniorka.
W ciągu ostatnich lat życie pani Irenki bardzo się zmieniło. Na lepsze. Teraz może się w pełni poświęcać swoim pasjom. A jest ich sporo. 75-latka czerpie z życia pełnymi garściami. Jest bardzo aktywna. Siedzenie w domu przed telewizorem to nie jej bajka. Z kolei przejechanie kilkudziesięciu kilometrów na rowerze - żaden problem. — Nie liczę ani czasu, ani pieniędzy. Jestem oddana ludziom i staram się ich wspierać. Pomagam innym jak tylko mogę. Funduję biednym dzieciom wycieczki, przerabiam znajomym ubrania i nie biorę za to nawet złotówki. Ostatnio upiekłam w prezencie trzy torty na komunię. Uważam, że dobro wraca. Może dlatego tak dobrze się czuję. Niedawno na zabawie przetańczyłam sześć godzin na 12-centymetrowych szpilkach. Zapomniałem nawet, że mam je na nogach — śmieje się 75-latka.
Panią Irenkę Dudzin znają chyba wszyscy mieszkańcy Orzysza. Nic dziwnego, bo jest wszędzie tam, gdzie dzieje się coś ważnego. Można ją spotkać na niemal każdej imprezie w mieście. Zawsze uśmiechnięta, pogodna i elegancka. Wokół niej jest pełno dzieci, którym maluje buzie. — Maluchy sprawiają mi wiele radości. Mówią do mnie babciu Irenko. Zaczepiają mnie na ulicy. Bardzo się cieszę, że mam z nimi tak dobry kontakt — opowiada.
Orzyszanka jest pilną studentką Uniwersytetu Trzeciego Wieku, uczestniczką zajęć artystycznych w orzyskim Domu Kultury, gdzie od kilku lat przebiera się również za św. Mikołaja. Należy podkreślić, że to mistrzyni decoupagy. — W mieszkaniu mam tego niezliczone ilości. Jestem bardzo szczęśliwa, że mogę jeszcze robić tak wiele wspaniałych rzeczy. Wiele moich prac wędruje do znajomych — mówi pani Irenka. Ale nie samą sztuką żyje nasza seniorka. Pani Irenka w wolnych chwilach lata w tandemie na paralotni. — To mnie po prostu kręci. A wszystko zaczęło się kilka lat temu, gdy w Orzyszu zorganizowano parapiknik. Postanowiłam wykupić lot w tandemie i od tamtej chwili latam, gdy tylko mam okazję. Najpiękniejsze są dla mnie widoki, które mogę podziwiać z góry. Te jeziora, łąki, lasy. Nie ma nic wspanialszego. Latanie w przestworzach zafascynowało mnie do tego stopnia, że zapisałam się nawet na kurs i chciałam sobie kupić paralotnię, ale dzieci odradziły mi ten pomysł — wspomina.
Pani Irenka ma w planach jeszcze bardziej ekstremalne przygody. — Jestem dość odważna i szalona — przyznaje. — Moim życiowym marzeniem jest skok ze spadochronem. Już dawno chciałam to zrobić, ale śmierć mojego męża pokrzyżowała mi plany. Mam nadzieję, że w tym roku uda mi się spełnić moje największe marzenie. Chcę skoczyć z 3000 m. Bardzo mi zależy, żeby zobaczyły to moje wnuki i najbliżsi. A gdy już skoczę, zorganizuję huczną imprezę.
Mieszkanka Orzysza jest dowodem na to, że po 60. życie wcale nie zwalnia tempa. Wręcz przeciwnie. — Biorę życie za rogi i idę dalej. Nawet kosztem brudnych okien, a mam ich w moim mieszkaniu aż 10. Uważam, że są w życiu ważniejsze rzeczy. Chciałabym pożyć jak najdłużej i zostawić po sobie wiele dobrego. To jest mój główny cel. Choć nie umiem się modlić, dziękuję Bogu za każdy przeżyty dzień — dodaje pani Irenka Dudzin.
Mieszkanka Orzysza jest dowodem na to, że po 60. życie wcale nie zwalnia tempa. Wręcz przeciwnie. — Biorę życie za rogi i idę dalej. Nawet kosztem brudnych okien, a mam ich w moim mieszkaniu aż 10. Uważam, że są w życiu ważniejsze rzeczy. Chciałabym pożyć jak najdłużej i zostawić po sobie wiele dobrego. To jest mój główny cel. Choć nie umiem się modlić, dziękuję Bogu za każdy przeżyty dzień — dodaje pani Irenka Dudzin.
Czytaj e-wydanie
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez