Marczak przed szansą na tytuł mistrza Polski. Zrewanżuje się za wysłanie do szpitala?

2024-03-18 08:00:00(ost. akt: 2024-03-18 08:25:34)
24 maja, amfiteatr w Ostródzie, kamery ogólnopolskiej telewizji. Czy Łukasz Marczak sięgnie po złoto?

24 maja, amfiteatr w Ostródzie, kamery ogólnopolskiej telewizji. Czy Łukasz Marczak sięgnie po złoto?

Autor zdjęcia: Aneta Lewoń

SPORTY WALKI/// Łukasz Marczak wrócił z Wrocławia z awansem do wielkiego finału Mistrzostw Wojska Polskiego w MMA. Wojownik z Orzysza o krajowe złoto zawalczy w maju z rywalem, który… rok wcześniej wysłał go do szpitala. Szykuje się wielki rewanż przed kamerami.
Przygotowania do turnieju eliminacyjnego były w jego przypadku wyjątkowo długie. – Zaczęły się w październiku, kiedy to szykowałem się do Mistrzostw Dywizji. Niestety ostatecznie się nie odbyły. Nie zwalniałem jednak tempa, systematycznie kontynuowałem treningi pod okiem trenera Rafała Sztramko (Thor Ełk). Pojechałem dodatkowo na dwutygodniowy obóz przygotowawczy w góry, a styczeń i luty spędziłem w olsztyńskim Arrachionie, szlifując formę z trenerami Pawłem Derlaczem i Szymonem Bońkowskim – mówi Łukasz Marczak, dla którego tegoroczne mistrzostwa są już piątymi w karierze.

W poprzednich pecha mu nie brakowało. Wiele wskazuje na to, że w 2024 roku karta może się odmienić. – Pierwszy raz w karierze dostałem na starcie tzw. wolny los, przez co później czekały mnie już „tylko” dwie walki. Obie, co mnie cieszy, udało się zakończyć zwycięstwem – wspomina dość skromnie orzyszanin, choć film z ostatniego pojedynku, w którym widowiskowo „kończy” rywala, doczekał się w mediach społecznościowych tysięcy wyświetleń.

Tę ostatnią walkę pamiętam trochę jak przez mgłę. Byłem spokojny i zmotywowany. Było trochę parteru, ale w tym przypadku to stójka była moim atutem. Przeciwnika udało mi się „upolować” w stylu trenera Sztramko, ciosem kolanem w tułów – przekonuje zawodnik, który przysłowiową „kropkę nad i” postawił ułamek sekundy później kopnięciem z wyskoku i dodatkowym ciosem pięścią.

„Wyrwana” ręka

Po drugiej stronie eliminacyjnej drabinki, również od triumfu do triumfu, kroczył pewnie Hubert Grąz. Postać ta ma szczególne miejsce w karierze Marczaka, ponieważ rok wcześniej to właśnie on pozbawił go szans na złoto. I to w sposób dość drastyczny, bo po założeniu dźwigni na łokieć ręka „przeskoczyła” orzyszaninowi na drugą stronę. Pośpiech, z jakim medycy wpadli wówczas do oktagonu, wskazywał, że kontuzja ta może przekreślić jakąkolwiek przyszłość Marczaka w sportach walki.

Obrazek w tresci

Po ostatniej walce z Hubertem Grązem trafił do szpitala. Czas na rewanż! fot. archiwum zawodnika

Tamta porażka długo siedziała w mojej głowie. Problemów zdrowotnych też było niemało. Paradoksalnie wspominam ją jednak… bardzo miło. Naprawdę mało brakowało do wygranej – przekonuje reprezentant 16 Pułku Saperów w Orzyszu, wchodzącego w skład 16 Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej.

Profesjonalne leczenie i rehabilitacja sprawiły, że szybko wrócił do mistrzowskiej gry. Wielki rewanż odbędzie się 24 maja w ostródzkim amfiteatrze, podczas bezpośredniej walki o krajowe złoto Wojska Polskiego.

Czego po tym starciu mogą spodziewać się kibice?Jestem dobrej myśli. W każdym aspekcie czuję się mocniejszy niż rok temu, zdecydowanie bardziej kompletny. W MMA może wydarzyć się wszystko. Znam przeciwnika, cenię go. Znam jednak i siebie. Nie ma szans, bym cokolwiek teraz odpuścił. Na to, by dojść do finału, poświęciłem ostatnie 5 lat.

Obrazek w tresci

– Pozdrawiam i hejterów. Uwielbiam ucierać im nosa – mówi Marczak; fot. archiwum zawodnika.

Jak wpłynie na niego fakt, że każdy ruch w oktagonie transmitowany będzie na żywo w ogólnopolskiej telewizji?Jestem chłopakiem z małego miasteczka, nie miałem wiele do czynienia z show takiego formatu. Opcje są dwie. Kamery mogą podciąć skrzydła lub zmotywować. Postaram się wszystko tak poukładać w głowie, by móc dać z siebie maksimum. Tą walką chcę podziękować wszystkim tym, którzy od lat mnie wspierają. Przyjaciołom z Orzysza i nie tylko, całemu 16 Pułkowi Saperów… No i hejterom. Ich wypowiadane za plecami słowa zawsze mnie szczególnie motywują. Uwielbiam ucierać im nosa – podsumowuje Łukasz Marczak, zachęcając potencjalnych sponsorów do współpracy.

Kamil Kierzkowski

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5