Olsztyn był jak Hollywood

2009-08-28 00:00:00

Fani serialu „Stawka większa niż życie”, którzy w minioną sobotę zjechali do Olsztyna, twierdzą, że stolica Warmii i Mazur to jedno z najbardziej „stawkowych” miejsc w Polsce. Wspólnie z nimi wyruszyliśmy w miasto, podążając śladami „Stawki większej niż życie”. A zwiedzać było co, bo w Olsztynie nakręcono aż pięć odcinków serialu o Hansie Klossie! Zobacz naszą mapkę!

„Oblężenie” i „Spotkanie” pod kierunkiem Andrzeja Konica oraz „Wiem, kim jesteś”, „Podwójny nelson” i „Wielka wsypa” pod okiem Janusza Morgensterna — to odcinki „Stawki większej niż życie”, które latem 1967 roku nakręcono w Olsztynie i okolicach.

— Plenery olsztyńskie pojawiły się w serialu dlatego, że nieco wcześniej Konic realizował w Teatrze im. S. Jaracza swoje spektakle i dobrze znał Aleksandra Sewruka, który był wówczas dyrektorem — wyjaśnia Bogdan Bernacki z Wrocławia, człowiek-encyklopedia wiedzy o Klossie i autor książki „Stawka większa niż życie — serial wszech czasów”.

Fan club agenta J-23 rozpoczął swoją podróż po Olsztynie od Kortowa. To właśnie na terenie akademickiego kampusu, nad Jeziorem Kortowskim, kręcono odcinek „Spotkanie” ze słynnym topieniem skrzyni, zawierającej archiwum Ośrodka Wschód.

— Dobrze, że ktoś pomyślał i tych skrzyń na planie było kilka, bo były poważne problemy z jej zatopieniem — wspomina Tomasz Śrutkowski, wiceprezes zarządu Fundacji Środowisk Twórczych, który 42 lata temu przyglądał się realizacji serialu. W sobotę pełnił rolę przewodnika. — Scenę udało się nagrać dopiero za czwartym czy piątym razem — mówi Bogdan Berncki. — Raz skrzynia była za ciężka i zatapiała łódkę, później znowu nie chciała tonąć i trzeba było ją dodatkowo obciążać... W końcu udało się wszystko wyważyć.

Ciekawa historia wiąże się też z pomostem widocznym w serialu.

— To niestety nie żaden z istniejących dziś pomostów — oznajmia Bernacki. — Filmowcy wybudowali go obok trzech już stojących specjalnie po to, żeby wytrzymał większe obciążenia.

Tuż obok przystani stała także szopa, na ścianie której wszyscy aktorzy biorący udział w serialu złożyli swoje autografy. Niestety szopę rozebrano, a los kawałka dykty z podpisami jest nieznany. Szkoda, bo pewnie dziś byłaby sporo warta…

Dziedziniec olsztyńskiego aresztu „zagrał” w odcinku „Wiem, kim jesteś”. Kloss ucieka w nim wraz z współwięźniami i przedostaje się przez więzienny mur. Budynek i dziedziniec Olsztyńskiej Dyrekcji PKP przy ul. Emilii Plater, gdzie dziś swoją siedzibę ma Urząd Marszałkowski, pojawiają się z kolei w odcinku „Podwójny nelson”.

— Więzienie i ten daszek, przy którym schodzili, zrobił na mnie chyba największe wrażenie. Bez problemu da się rozpoznać i skojarzyć to miejsce z filmem — twierdzi Piotr Owcarz, twórca Muzeum Hansa Klossa w Katowicach. — Budynek Urzędu Marszałkowskiego jest za to odnowiony i wygląda zupełnie inaczej.

Most nad Wadągiem przy wjeździe do Dywit i droga z Olsztyna na Szczytno w okolicach jeziora Skanda — to kolejne cele „podróży sentymentalnej”. W tych dwóch, oddalonych od siebie o około 11 km miejscach, kręcono scenę… jednego pościgu z odcinka „Podwójny nelson”. Pościg kręcono na drodze nr 53 wzdłuż Skandy, a samą scenę, w której samochód wpada do rzeki dograno nad Wadągiem. Ten drugi fragment znalazł się dodatkowo w czołówce serialu.



— Zamiast nadradcy Gebhardta do auta wsadzono wtedy kukłę, ale ujęcie trzeba było nakręcić za pierwszym razem, bo mercedes, który miał spaść ze skarpy był tylko jeden — opowiada Bernacki.

Śrutkowski natomiast dodaje: — Samochód miał wymontowany silnik i żeby jechał, trzeba go było… pchać.

— To ujęcie przygotowywano bardzo długo, ale ostatecznie samochód wpadł do rzeki idealnie — kończy Bernacki.

Pora na lotnisko na Dajtkach i dawną gazownię przy ul. Knosały. Olsztyńskie lotnisko posłużyło w filmie za… poligon. W odcinku „Wielka wsypa” grany przez Józefa Pierackiego inżynier Meier przeprowadza próby nowego czołgu. Było z tym mnóstwo śmiechu.

— To był polski czołg „ucharakteryzowany” na niemiecki, przy pomocy pilśniowych płyt, które odpadały przy każdym filmowym wybuchu — wspomina rozbawiony Tomasz Śrutkowski. — Wyszedł brak profesjonalizmu, ale po kilku dublach scenę udało się nagrać.

W tym samym odcinku inż. Meier podwozi Klossa pod bramę zakładów Borsing Metall Werke A. G., gdzie w rzeczywistości przy ul. Knosały do końca lat 70. mieściła się olsztyńska gazownia.

Ulice: Kołłątaja, Prosta, Bolesława Chrobrego, Mieszka I, Okopowa, Most Św. Jana oraz Zamek Kapituły Warmińskiej i park nad Łyną — to sceneria, w której kręcono odcinki „Wiem, kim jesteś”, „Podwójny nelson”, „Wielka wsypa”, a przede wszystkim „Spotkanie” i „Oblężenie”. Na czas zdjęć do kultowej „Stawki” olsztyńska starówka zamieniła się m.in. w miasteczko Bischofsfelde, z którego niemieckie oddziały wypierały polską armię oraz uzdrowisko Lisek-Zdrój, na które zaadaptowano park nad Łyną.



Na budynkach pojawiły się niemieckojęzyczne napisy, a niektórzy mieszkańcy byli kompletnie zdezorientowani. W końcu czołgi pojawiły się na starówce zaledwie 20 lat po II wojnie światowej.

— Kiedy te czołgi wjeżdżały, ktoś, prawdopodobnie jakiś stary Warmiak, krzyknął rozradowany: „Nasi wrócili! Wreszcie zrobią porządek!” — wspomina Śrutkowski.

— Pojawienie się Stanisława Mikulskiego (filmowego Klossa — red.) wszędzie budziło sensację, ale to nieprawda, że wchodził do sklepów w centrum w niemieckim mundurze — precyzuje Bernacki.

Podobnych legend jest sporo, ale wiele z nich to… prawda. Na przykład to, że aktorzy przyjeżdżali na plan zdjęciowy taksówkami. Albo, że posiłki dla ekipy filmowej w przeróżnych kontenerach i termosach zapewniała szkoła gastronomiczna, która wówczas mieściła się przy ul. Jagiellońskiej. Plan zdjęciowy na starówce był oblegany, a tłumy gapiów żyły serialem.

Ciekawostka: w odcinku „Oblężenie” olsztyński zamek „robi” za sztab, do którego kieruje się Kloss, jednak sceny z wnętrza sztabu nagrywano w atelier w… Łodzi.

— Kloss spotyka się wtedy z Brunerem, a przecież podczas zdjęć Emila Karewicza w ogóle nie było w Olsztynie! — ujawnia autor książki o serialu. I dodaje: — Poza starówką filmowcy nie dezorganizowali tak mocno życia w mieście. Starali się wybierać mało ruchliwe ulice i chyba, mimo wszystko, nie byli dla Olsztyna ciężarem.

Pokaż Bez tytułu na większej mapie
Uwaga! To jest archiwalny artykuł. Może zawierać niaktualne informacje.
2001-2025 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 7B