- Znowu mnie nie ma - mówił załamany starszy mężczyzna, czytając listę osób, którzy dostaną mieszkanie komunalne. - Trzeba pisać odwołanie. Na liście znaleźli się za to państwo Klimowiczowie. Czteroosobowa rodzina mieszka w niewielkim pokoju na Zatorzu.
Listę z nazwiskami wywieszono w gablocie na korytarzu wydziału spraw lokalowych Urzędu Miasta. Na liście znalazło się 29 nazwisk. Pierwsze osoby, chcące dowiedzieć się, czy na nią trafiły, pojawiły się już przed godz. 7.30.
- Znowu mnie nie ma - mówił załamany starszy mężczyzna. - Już ósmy rok składam podania o przydział i nic. Znowu trzeba pisać podanie.
To dopiero połowa sukcesu
Kilka minut później przyszła kobieta w średnim wieku. Po przewertowaniu listy odwróciła się na pięcie i wyszła zdenerwowana. Tak reagowały kolejne osoby podchodzące pod gablotę.
- Paskudnie. Znowu kolejny rok będę męczył się z rodziną, mieszkając kątem w ciasnym mieszkaniu u teściów - mówił zdenerwowany mężczyzna.
Wpisanie na listę to dopiero połowa sukcesu. Osoby wskazane do zakwaterowania w mieszkaniach komunalnych muszą poczekać, aż ratusz wskaże im lokal. Pod listą szefowie wydziału spraw lokalowych zaznaczyli, że rozpoczęcie realizacji listy z 2008 roku nastąpi po podpisaniu umów najmu z osobami, zakwalifikowanymi w poprzednich latach. A to może potrwać nawet kilka lat. Do realizacji pozostały jeszcze zobowiązania z lat 2006-2007.
- Jest to 27 osób z 2006 roku i 33 z obecnego - mówi Aneta Szpaderska, rzeczniczka Urzędu Miasta. - Na 2008 rok o przyznanie mieszkania starało się blisko 650 rodzin.
Rocznie ratusz podpisuje umowy z około 60 rodzinami, wskazanymi przez wydział spraw lokalowych. Oznacza to, że osoby zapisane na przyszły rok otrzymają mieszkania najwcześniej w 2009 roku.
Jestem na liście!
Na liście na 2008 rok znalazła się m.in. czteroosobowa rodzina Klimowiczów. Mieszkają na Zatorzu. O ich ciężkiej sytuacji pisaliśmy w lutym. Życie Klimowiczów toczy się w ciasnym pokoju o powierzchni 12 metrów. Tutaj śpią, dzieci odrabiają lekcje, tu koncentruje się życie rodzinne. W czteroosobowej rodzinie aż trzy osoby są niepełnosprawne. Ojciec ma tylko 10 proc. wzroku w jednym oku, na drugie nie widzi w ogóle. Córka Aneta od urodzenia ma wrodzoną wadę wzroku, a u syna Damiana od 2005 roku z każdym kolejnym dniem pogłębia się skolioza kręgów szyjnych. Niepełnosprawne dzieci mają fantastyczne wyniki w nauce, ale potrzebują dodatkowego pokoju do ćwiczeń i rehabilitacji. Starania o zamianę mieszkania nie przynosiły żadnego rezultatu. Przynajmniej do momentu, kiedy ich sytuacją zainteresowała się "Gazeta". Pomoc obiecał prezydent Olsztyna.
- Jesteśmy na liście! - cieszy się Krystyna Klimowicz. - Mąż jeździł rano z sąsiadem, który czytał mu listę. Nie wiem, co mam powiedzieć. Aż mnie dusi! Dziękuję z całego serca za pomoc w imieniu swoim, męża i dzieci. Martwi mnie jednak ten okres oczekiwania na mieszkanie, bo już zamówiłam w Państwowym Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych sprzęt dla dzieci. Nie wiem, gdzie go wstawię.
Grzegorz Szydłowski, Jacek Niedźwiecki
- Znowu mnie nie ma - mówił załamany starszy mężczyzna. - Już ósmy rok składam podania o przydział i nic. Znowu trzeba pisać podanie.
To dopiero połowa sukcesu
Kilka minut później przyszła kobieta w średnim wieku. Po przewertowaniu listy odwróciła się na pięcie i wyszła zdenerwowana. Tak reagowały kolejne osoby podchodzące pod gablotę.
- Paskudnie. Znowu kolejny rok będę męczył się z rodziną, mieszkając kątem w ciasnym mieszkaniu u teściów - mówił zdenerwowany mężczyzna.
Wpisanie na listę to dopiero połowa sukcesu. Osoby wskazane do zakwaterowania w mieszkaniach komunalnych muszą poczekać, aż ratusz wskaże im lokal. Pod listą szefowie wydziału spraw lokalowych zaznaczyli, że rozpoczęcie realizacji listy z 2008 roku nastąpi po podpisaniu umów najmu z osobami, zakwalifikowanymi w poprzednich latach. A to może potrwać nawet kilka lat. Do realizacji pozostały jeszcze zobowiązania z lat 2006-2007.
- Jest to 27 osób z 2006 roku i 33 z obecnego - mówi Aneta Szpaderska, rzeczniczka Urzędu Miasta. - Na 2008 rok o przyznanie mieszkania starało się blisko 650 rodzin.
Rocznie ratusz podpisuje umowy z około 60 rodzinami, wskazanymi przez wydział spraw lokalowych. Oznacza to, że osoby zapisane na przyszły rok otrzymają mieszkania najwcześniej w 2009 roku.
Jestem na liście!
Na liście na 2008 rok znalazła się m.in. czteroosobowa rodzina Klimowiczów. Mieszkają na Zatorzu. O ich ciężkiej sytuacji pisaliśmy w lutym. Życie Klimowiczów toczy się w ciasnym pokoju o powierzchni 12 metrów. Tutaj śpią, dzieci odrabiają lekcje, tu koncentruje się życie rodzinne. W czteroosobowej rodzinie aż trzy osoby są niepełnosprawne. Ojciec ma tylko 10 proc. wzroku w jednym oku, na drugie nie widzi w ogóle. Córka Aneta od urodzenia ma wrodzoną wadę wzroku, a u syna Damiana od 2005 roku z każdym kolejnym dniem pogłębia się skolioza kręgów szyjnych. Niepełnosprawne dzieci mają fantastyczne wyniki w nauce, ale potrzebują dodatkowego pokoju do ćwiczeń i rehabilitacji. Starania o zamianę mieszkania nie przynosiły żadnego rezultatu. Przynajmniej do momentu, kiedy ich sytuacją zainteresowała się "Gazeta". Pomoc obiecał prezydent Olsztyna.
- Jesteśmy na liście! - cieszy się Krystyna Klimowicz. - Mąż jeździł rano z sąsiadem, który czytał mu listę. Nie wiem, co mam powiedzieć. Aż mnie dusi! Dziękuję z całego serca za pomoc w imieniu swoim, męża i dzieci. Martwi mnie jednak ten okres oczekiwania na mieszkanie, bo już zamówiłam w Państwowym Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych sprzęt dla dzieci. Nie wiem, gdzie go wstawię.
Grzegorz Szydłowski, Jacek Niedźwiecki