Kiedyś płynęły tędy opony, teraz ścieki, czyli, jak Olsztyn truje wiejską rzeczkę

2010-06-08 00:00:00

Mieszkańców wsi Szczęsne niepokoi stan czystości wody w strudze Szczęsne, która przepływa przez ich wieś. Jeszcze kilkanaście lat temu żyły tutaj raki i ryby. Dawno nie ma po nich śladu. Mieszkańcy wspominają, jak za czasów OZOS-u spławiano tędy stare opony.

Struga Szczęsne jest wypełniona błotnistą mazią. Roślinność przy brzegu pokrywa ciemny nalot. Struga wpływa do Jeziora Linowskiego i również je zanieczyszcza.

— I pomyśleć, że kiedyś, kiedy byłem dzieckiem, to się tutaj kąpałem — nie ukrywa żalu Stanisław Buczyłko, właściciel warsztatu samochodowego stojącego nad strugą. — Teraz boję się do wody rękę włożyć, żeby nie dostać wysypki. To na pewno sprawka Olsztyna, bo struga płynie od strony miasta.

Struga Szczęsne, nazywana też Kanałem Szczęsne, ma początek w rejonie ul. Kołobrzeskiej w Olsztynie. Wpływają do niej wody ze zbiornika retencyjnego, który je przyjmuje z okolicznego osiedla przemysłowego. Dalej rzeczka przepływa w sąsiedztwie firmy Michelin, potem przez rozległe pola pomiędzy Ostrzeszewem a Klebarkiem Małym, w końcu wpada do jeziorka.

— Kiedyś ludzie zauważyli, że strugą, jeszcze za czasów OZOS, płyną opony — opowiada jeden z mieszkańców Ostrzeszewa. — Skąd się tutaj wzięły? Pewnie ktoś je tak z zakładów upłynniał.

Inny opowiada, że kiedyś w jeziorku żyły żółwie błotne, a przynajmniej znajdowano tutaj ich skorupy. Nad jeziorem przy strudze przestali też bywać wędkarze, bo ryby zniknęły.

Stanem czystości Kanału Szczęsne niepokoją się mieszkańcy Klebarka Wielkiego. Roman Wiech, zgłosił do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska fakt zanieczyszczenia kanału w okolicach Ostrzeszewa. Według niego w wodzie pojawiły się substancje przemysłowe. Zresztą nie pierwszy raz.

2 kwietnia inspektorzy WIOŚ zbadali wodę na odcinku od firmy Michelin do przepustu drogowego w okolicy Ostrzeszewa. W próbce wody stwierdzono obecność substancji ropopochodnych (usunęli je potem strażacy). Woda była także mętna, co wytłumaczono przeprowadzoną niedawno konserwacją kanału. Ponieważ sieć kanalizacji wód opadowych jest w części miejska, WIOŚ zwrócił się do Wydziału Środowiska Urzędu Miasta w Olsztynie o jej zbadanie i ewentualne ustalenie sprawców zanieczyszczenia.

— Niestety, nie zdołaliśmy ich wykryć — ubolewa dyrektor dyrektor Wydziału Środowiska Zdzisław Zdanowski. — To duża dzielnica przemysłowa, z wieloma wlotami do sieci kanalizacyjnej.

wu-ka
Uwaga! To jest archiwalny artykuł. Może zawierać niaktualne informacje.
2001-2025 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 7B