Koniec marzeń. Został mecz o honor
2023-12-10 14:02:10(ost. akt: 2023-12-10 14:03:49)
Piłka ręczna\\\ Polska przegrała w duńskim Herning z ekipą gospodarzy 22:32 (12:15) w swoim drugim meczu rundy zasadniczej i straciła szanse na awans do ćwierćfinału mistrzostw świata, których współorganizatorami są Dania, Norwegia i Szwecja.
Dania – Polska 32:22 (15:12).
Dania: Sandra Toft, Althea Rebecca Reinhardt – Sarah Aaberg Iversen 3, Helena Elver Hageso 2, Anne Mette Hansen 4, Kathrine Brothmann Heindahl 2, Line Haugsted Haugsted 1, Andrea Ulrikka Aagot Hansen 1, Kristina Jorgensen 5, Trine Ostergaard Jensen 5, Louise Katharina Burgaard 4, Simone Cathrine Petersen 2, Mie Enggrob Hojlund 1, Emma Cecilie Uhrskov Friis 1, Rikke Iversen 1, Elma Halilcevic.
Polska: Adrianna Płaczek, Barbara Zima – Aleksandra Zimny, Emilia Galińska 3, Monika Kobylińska 1, Magda Balsam 4, Sylwia Matuszczyk 3, Adrianna Górna, Aleksandra Tomczyk, Aleksandra Rosiak 6, Marlena Urbańska 2, Daria Michalak, Karolina Kochaniak-Sala, Paulina Uścinowicz, Paulina Masna, Dagmara Nocuń 3.
Dunki w fazie wstępnej mundialu odniosły trzy pewne zwycięstwa, ale w czwartek nieoczekiwanie uległy Japonkom 26:27, przez co mecz z Polkami miał decydujące znaczenie dla końcowego układu tabeli grupy III. Do ćwierćfinału z każdej z czterech grup rundy głównej mundialu awansują po dwie najlepsze drużyny.
Mecz rozpoczął się od błędów z obu stron. Pierwsza bramka padła w trzeciej minucie, a jej autorką była Dagmara Nocuń. Przy stanie 4:5 w 11 minucie na 2 minuty kary powędrowała Emilia Galińska. Rywalki to skrzętnie wykorzystały i zaliczyły dwa kolejne trafienia.
Przy stanie 5:8 trener Arne Senstad poprosił o czas. Zaraz po wznowieniu gry Monika Kobylińska trafiła w słupek, a gdy Dunki też straciły piłkę, polski selekcjoner zdecydował się nawet na grę siedem na sześć w polu.
Przed większymi stratami uchroniła Polki Adrianna Płaczek, która m.in. obroniła karnego. Passę 5 minut bez goli w Herning pierwsza przełamała Magda Balsam. Miejscowe jednak pilnowały wyniku i stopniowo powiększały przewagę. Inna sprawa, że Biało-Czerwone podały im pomocną dłoń, dokonując nieprawidłowej zmiany, za co zostały ukarane dwoma minutami kary.
Tuż przed przerwą Polki zwarły szeregi, a dodatkowo Płaczek ponownie zastopowała rzut z siedmiu metrów, ale i tak do szatni schodziły, przegrywając 12:15.
Co prawda na otwarcie drugiej części trafiła Aleksandra Rosiak, ale w odpowiedzi Skandynawki zdobyły cztery gole z rzędu i trener Senstad musiał interweniować, biorąc czas.
Na niewiele to się zdało; z Dunek stopniowo schodziła presja, co przełożyło się na ich rosnącą przewagę (22:15 w 41 minucie). Z kolei coraz bardziej nerwowo grające Polki raz po raz faulowały i trafiały na ławkę kar. Potem już poszło „z górki” i drużyna gospodarzy była nie do zatrzymania. Na kwadrans przed końcem prowadziła różnicą dziewięciu bramek.
Co prawda w 50. minucie Polki nieco zmniejszyły rozmiary porażki (20:26), ale rywalki szybko otrząsnęły się z chwilowej niemocy i wróciły na właściwe tory, ostatecznie wygrywając 32:22.
„Na początku spotkania Dunki sprawiały wrażenie, jakby były sparaliżowane i bez formy psychicznej po przegranej w czwartek z Japonią. Przez 12 minut mecz z Polkami był bardzo wyrównany i dopiero później gospodynie chyba zdały sobie sprawę ze stawki spotkania, odblokowały się, przyspieszyły i stały się bardziej skuteczne” – skomentował spotkanie duński dziennik „Ekstrabladet”. Z kolei telewizja DR podsumowała, że duńskie piłkarki ręczne, pomimo obaw i niepokoju przed tym bardzo ważnym meczem, jednak wygrały – i to pewnie, bo pomogła im publiczność, która w poprzednich meczach wypełniała tylko połowę hali, lecz tym razem ranga meczu sprawiła, że wszystkie miejsca były zajęte.
W innych meczach „polskiej grupy” Niemki wygrały z Serbkami 31:21 (14:13), a Rumunki wygrały z Japonkami 32:28 (15:14).
Mecz rozpoczął się od błędów z obu stron. Pierwsza bramka padła w trzeciej minucie, a jej autorką była Dagmara Nocuń. Przy stanie 4:5 w 11 minucie na 2 minuty kary powędrowała Emilia Galińska. Rywalki to skrzętnie wykorzystały i zaliczyły dwa kolejne trafienia.
Przy stanie 5:8 trener Arne Senstad poprosił o czas. Zaraz po wznowieniu gry Monika Kobylińska trafiła w słupek, a gdy Dunki też straciły piłkę, polski selekcjoner zdecydował się nawet na grę siedem na sześć w polu.
Przed większymi stratami uchroniła Polki Adrianna Płaczek, która m.in. obroniła karnego. Passę 5 minut bez goli w Herning pierwsza przełamała Magda Balsam. Miejscowe jednak pilnowały wyniku i stopniowo powiększały przewagę. Inna sprawa, że Biało-Czerwone podały im pomocną dłoń, dokonując nieprawidłowej zmiany, za co zostały ukarane dwoma minutami kary.
Tuż przed przerwą Polki zwarły szeregi, a dodatkowo Płaczek ponownie zastopowała rzut z siedmiu metrów, ale i tak do szatni schodziły, przegrywając 12:15.
Co prawda na otwarcie drugiej części trafiła Aleksandra Rosiak, ale w odpowiedzi Skandynawki zdobyły cztery gole z rzędu i trener Senstad musiał interweniować, biorąc czas.
Na niewiele to się zdało; z Dunek stopniowo schodziła presja, co przełożyło się na ich rosnącą przewagę (22:15 w 41 minucie). Z kolei coraz bardziej nerwowo grające Polki raz po raz faulowały i trafiały na ławkę kar. Potem już poszło „z górki” i drużyna gospodarzy była nie do zatrzymania. Na kwadrans przed końcem prowadziła różnicą dziewięciu bramek.
Co prawda w 50. minucie Polki nieco zmniejszyły rozmiary porażki (20:26), ale rywalki szybko otrząsnęły się z chwilowej niemocy i wróciły na właściwe tory, ostatecznie wygrywając 32:22.
„Na początku spotkania Dunki sprawiały wrażenie, jakby były sparaliżowane i bez formy psychicznej po przegranej w czwartek z Japonią. Przez 12 minut mecz z Polkami był bardzo wyrównany i dopiero później gospodynie chyba zdały sobie sprawę ze stawki spotkania, odblokowały się, przyspieszyły i stały się bardziej skuteczne” – skomentował spotkanie duński dziennik „Ekstrabladet”. Z kolei telewizja DR podsumowała, że duńskie piłkarki ręczne, pomimo obaw i niepokoju przed tym bardzo ważnym meczem, jednak wygrały – i to pewnie, bo pomogła im publiczność, która w poprzednich meczach wypełniała tylko połowę hali, lecz tym razem ranga meczu sprawiła, że wszystkie miejsca były zajęte.
W innych meczach „polskiej grupy” Niemki wygrały z Serbkami 31:21 (14:13), a Rumunki wygrały z Japonkami 32:28 (15:14).
Grupa 3
1. Niemcy 4 8 119:90
2. Dania 4 6 122:93
3. Rumunia 4 4 114:119
4. Polska 4 4 93:116
5. Japonia 4 2 115:121
6. Serbia 4 0 91:115
2. Dania 4 6 122:93
3. Rumunia 4 4 114:119
4. Polska 4 4 93:116
5. Japonia 4 2 115:121
6. Serbia 4 0 91:115
Powiedziały po meczu
Sylwia Matuszczyk (obrotowa): Nie wychodziło nam dziś w ataku. Zabrakło wykończenia i dokładności. O ile w pierwszej połowie nadążałyśmy za rywalkami, w drugiej części Dania nas „rozrzucała”. Po pierwszej połowie wydawało się, że naprawdę możemy walczyć do końca. Niestety, czegoś jednak zabrakło. Jest mi bardzo, bardzo przykro. To było coś pięknego zagrać przy takiej publiczności i w takim meczu. Życzę naszej piłce ręcznej, żeby nasze hale jak najczęściej wyglądały tak samo. Zrobimy wszystko, żeby w poniedziałek wyjść z czystą głową na mecz z Rumunią. Mamy jeszcze jeden fajny mecz do zagrania i chcemy pokazać, że potrafimy dobrze grać w piłkę ręczną.
Monika Kobylińska (kapitan drużyny): Jesteśmy zawiedzione. Choć Dunki były dużym faworytem, to wierzyłyśmy, że możemy pokazać, że potrafimy wygrać z najlepszymi. Niestety, tak się nie stało. Dunki przed meczem były pod ścianą, ale my koncentrowałyśmy się na sobie. Do jakiegoś momentu szło nam dobrze, ale potem wszystko wymknęło się spod kontroli. Druga połowa nie potoczyła się po naszej myśli. Bardzo dziękujemy za wsparcie polskich kibiców. To jednak jeszcze nie czas na podsumowania. Piłka wciąż w grze, na mistrzostwach każdy mecz jest ważny, a z Rumunią zagramy o trzecie miejsce w grupie i wyższą pozycję na koniec turnieju, co może być bardzo ważne w kontekście kwalifikacji do igrzysk olimpijskich.
Magda Balsam (skrzydłowa): Mecz był dla nas bardzo trudny pod każdym względem i nie układał się tak, jak chciałyśmy. Naszym celem była bardzo dobra obrona i mądry atak. Jak widać po samym wyniku, nie udało się zrealizować założeń. Każdy sportowiec po wysokiej porażce jest rozczarowany. Przyjechaliśmy na mistrzostwa grać jak równy z równym z najlepszymi. Trzeba jednak przyznać, że czołówka wciąż jest daleko przed nami.
Na zakończenie zmagań w rundzie zasadniczej Polki zmierzą się z Rumunkami (poniedziałek, godz. 18). Stawką będzie trzecie miejsce w grupie.
Źródło: PAP
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez