Wanda Półtawska – wspomnienie
2023-11-05 17:16:31(ost. akt: 2023-11-05 17:18:35)
25 października zmarła Wanda Półtawska – lekarka, doktor psychiatrii, harcerka, więźniarka niemieckiego obozu koncentracyjnego w Ravensbrück, ofiara nazistowskich eksperymentów pseudomedycznych, członkini Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce, obrończyni życia nienarodzonych, działaczka antyaborcyjna. Dziś, gdy piszę te słowa, 2 listopada dr Wanda Półtawska obchodziłaby swoje 102 urodziny. Pogrzeb tej niezwykłej kobiety odbył się 31 października 2023 w Krakowie.
„Wszyscy znamy ją znakomicie, jako drobną kobietę – ale tylko fizycznie. Myślę, że jej ducha nie pomieściłaby Bazylika Mariacka – tak był wielki, tak był silny; przetrwał wszystko przez 102 lata długiego życia” – powiedział prezydent Andrzej Duda.
Kim była Wanda Półtawska z domu Wojtasik, zwana też przez bliskich i znajomych Dusią? Urodziła się 2 listopada 1921 roku w Lublinie jako najmłodsza z trzech sióstr. Jej ojciec był urzędnikiem pocztowym, a mama zajmowała się domem, w którym kultywowano tradycje patriotyczne i chrześcijański styl życia. W szkole średniej Wanda, chodząca do znakomitej placówki Sióstr Urszulanek Unii Rzymskiej, należała do harcerstwa.
Od początku okupacji Dusia prowadziła działalność konspiracyjną. Wraz z innymi harcerkami była łączniczką – rozwoziła pocztę, broń i pieniądze. Została aresztowana 17 lutego 1941 roku przez Gestapo i osadzona w więzieniu na Zamku Lubelskim. 22 września przewieziono ją do obozu koncentracyjnego Ravensbrück, a w marcu 1945 do Neustadt-Gleve, gdzie przebywała do końca wojny. Można powiedzieć, że cudem została ocalona, ponieważ z powodu wyczerpania głodem wyrzucono ją do trupiarni. W trakcie pobytu w obozie więźniarki były ofiarami eksperymentów pseudomedycznych. Kobietom, na których testowano sulfonamidy, rozcinano nogi, do ran wkładano odłamki szkła, metalu, ziemię, watę drzewną. Tylko części z nich podawano leki. Na innej grupie prowadzono operacje kostne wymagające łamania kończyn. Spośród 74 operowanych kobiet zaraz po operacjach zmarło pięć. Sześć następnych zostało rozstrzelanych. 63 z nich przeżyły obóz. Te traumatyczne przeżycia odbiły się na całym życiu Wandy. Jak wspominał mąż Dusi – po powrocie do domu co noc śnił się jej obóz, dlatego spanie stało się męczarnią. Jedna z nauczycielek poradziła jej spisanie wspomnień. Uczyniła to – i pomogło. Po dwudziestu latach „I boję się snów” wydano w Polsce, a potem przetłumaczono na języki: japoński, angielski, niemiecki i włoski.
Kim była Wanda Półtawska z domu Wojtasik, zwana też przez bliskich i znajomych Dusią? Urodziła się 2 listopada 1921 roku w Lublinie jako najmłodsza z trzech sióstr. Jej ojciec był urzędnikiem pocztowym, a mama zajmowała się domem, w którym kultywowano tradycje patriotyczne i chrześcijański styl życia. W szkole średniej Wanda, chodząca do znakomitej placówki Sióstr Urszulanek Unii Rzymskiej, należała do harcerstwa.
Od początku okupacji Dusia prowadziła działalność konspiracyjną. Wraz z innymi harcerkami była łączniczką – rozwoziła pocztę, broń i pieniądze. Została aresztowana 17 lutego 1941 roku przez Gestapo i osadzona w więzieniu na Zamku Lubelskim. 22 września przewieziono ją do obozu koncentracyjnego Ravensbrück, a w marcu 1945 do Neustadt-Gleve, gdzie przebywała do końca wojny. Można powiedzieć, że cudem została ocalona, ponieważ z powodu wyczerpania głodem wyrzucono ją do trupiarni. W trakcie pobytu w obozie więźniarki były ofiarami eksperymentów pseudomedycznych. Kobietom, na których testowano sulfonamidy, rozcinano nogi, do ran wkładano odłamki szkła, metalu, ziemię, watę drzewną. Tylko części z nich podawano leki. Na innej grupie prowadzono operacje kostne wymagające łamania kończyn. Spośród 74 operowanych kobiet zaraz po operacjach zmarło pięć. Sześć następnych zostało rozstrzelanych. 63 z nich przeżyły obóz. Te traumatyczne przeżycia odbiły się na całym życiu Wandy. Jak wspominał mąż Dusi – po powrocie do domu co noc śnił się jej obóz, dlatego spanie stało się męczarnią. Jedna z nauczycielek poradziła jej spisanie wspomnień. Uczyniła to – i pomogło. Po dwudziestu latach „I boję się snów” wydano w Polsce, a potem przetłumaczono na języki: japoński, angielski, niemiecki i włoski.
Bogate życie
Jej mąż opowiadał, że rzucona z otaczającego ją świata miłości i przyjaźni w atmosferę okrucieństwa gestapowskiego więzienia i hitlerowskiego kacetu nie poczuła nienawiści, tylko ogromne zdziwienie: jak jest możliwe, aby człowiek człowiekowi mógł zadawać takie cierpienia? Te i inne pytania zachęciły ją do podjęcia studiów medycznych na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie w 1945 roku, które ukończyła w roku 1951, robiąc specjalizację z psychiatrii. W trakcie studiów Wanda wyszła za mąż za Andrzeja Półtawskiego, uczestnika Powstania Warszawskiego, późniejszego profesora filozofii, etyki, antropologii filozoficznej, specjalisty w zakresie fenomenologii, filozofii chrześcijańskiej, personalizmu i teorii poznania. Wkrótce małżeństwo powitało na świecie Kasię, Anię i bliźniaczki Basię oraz Marysię.
Pracę lekarza Wanda Półtawska rozpoczęła w szpitalu psychiatrycznym w Kobierzynie koło Krakowa w 1952 roku, następnie pracowała w Klinice Psychiatrycznej Akademii Medycznej w Krakowie, gdzie pozostała do roku 1968, przechodząc kolejne stopnie od asystenta do adiunkta i ordynatora oddziału, otrzymując w 1964 roku tytuł doktora nauk medycznych.
Przez 18 lat (1954-1972) działała w Poradni Wychowawczo-Leczniczej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Prowadziła badania tzw. dzieci oświęcimskich – ludzi, którzy jako dzieci trafili do obozów koncentracyjnych. Opracowała też metodę „psychoterapii obiektywizującej”, opartą na uświadamianiu nieprzystosowanej młodzieży jej miejsca w rodzinie i społeczeństwie. Zajmowała się, w oparciu o swe doświadczenia w poradnictwie, wpływem przerywania ciąży na psychikę kobiety oraz wpływem postawy antykoncepcyjnej na współżycie małżeńskie i rodzinne. W 1969 roku zwolniła się z kliniki, aby poświęcić się przede wszystkim poradnictwu małżeńskiemu i rodzinnemu.
Przez 42 lata (1955-1997) wykładała medycynę pastoralną na Wydziale Teologicznym, była również wykładowczynią na Wydziale Teologicznym UJ (dziś Uniwersytet Papieski Jana Pawła II w Krakowie). Zorganizowała i kierowała Instytutem Teologii Rodziny przy tej uczelni przez 33 lata. Wykładała w Instytucie Studiów nad Małżeństwem i Rodziną im. Jana Pawła II przy Papieskim Uniwersytecie Laterańskim w Rzymie. W tym czasie napisała liczne prace na temat przygotowania do małżeństwa i właściwej postawy wobec współżycia płciowego. W tym czasie wiele jeździła po kraju, prowadząc wykłady z zakresu życia rodzinnego dla nauczycieli mających uczyć tego przedmiotu. W roku 1994 została mianowana członkiem Papieskiej Akademii Życia, a po stworzeniu Papieskiej Rady Rodziny w roku 1983 została, wraz z mężem, jej członkiem.
Pracę lekarza Wanda Półtawska rozpoczęła w szpitalu psychiatrycznym w Kobierzynie koło Krakowa w 1952 roku, następnie pracowała w Klinice Psychiatrycznej Akademii Medycznej w Krakowie, gdzie pozostała do roku 1968, przechodząc kolejne stopnie od asystenta do adiunkta i ordynatora oddziału, otrzymując w 1964 roku tytuł doktora nauk medycznych.
Przez 18 lat (1954-1972) działała w Poradni Wychowawczo-Leczniczej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Prowadziła badania tzw. dzieci oświęcimskich – ludzi, którzy jako dzieci trafili do obozów koncentracyjnych. Opracowała też metodę „psychoterapii obiektywizującej”, opartą na uświadamianiu nieprzystosowanej młodzieży jej miejsca w rodzinie i społeczeństwie. Zajmowała się, w oparciu o swe doświadczenia w poradnictwie, wpływem przerywania ciąży na psychikę kobiety oraz wpływem postawy antykoncepcyjnej na współżycie małżeńskie i rodzinne. W 1969 roku zwolniła się z kliniki, aby poświęcić się przede wszystkim poradnictwu małżeńskiemu i rodzinnemu.
Przez 42 lata (1955-1997) wykładała medycynę pastoralną na Wydziale Teologicznym, była również wykładowczynią na Wydziale Teologicznym UJ (dziś Uniwersytet Papieski Jana Pawła II w Krakowie). Zorganizowała i kierowała Instytutem Teologii Rodziny przy tej uczelni przez 33 lata. Wykładała w Instytucie Studiów nad Małżeństwem i Rodziną im. Jana Pawła II przy Papieskim Uniwersytecie Laterańskim w Rzymie. W tym czasie napisała liczne prace na temat przygotowania do małżeństwa i właściwej postawy wobec współżycia płciowego. W tym czasie wiele jeździła po kraju, prowadząc wykłady z zakresu życia rodzinnego dla nauczycieli mających uczyć tego przedmiotu. W roku 1994 została mianowana członkiem Papieskiej Akademii Życia, a po stworzeniu Papieskiej Rady Rodziny w roku 1983 została, wraz z mężem, jej członkiem.
Przyjaciółka papieża
Tomasz Krzyżak, autor jej biografii, twierdzi, że trudno precyzyjnie powiedzieć, kiedy po raz pierwszy spotkała się z Karolem Wojtyłą. Biograf przypuszcza, że stało się to w 1953 roku, kiedy Półtawska poszła do spowiedzi do 33-letniego wówczas ks. Karola Wojtyły. Zresztą sama Półtawska w jednym z wywiadów wspominała tę spowiedź: „Nie stało się nic nadzwyczajnego, ale sposób podejścia, ton i treść tego, co mówił, były takim trafieniem w to, o co mi chodziło! Miałam pewność: wrócę do tego księdza, bo on rozumie”. W 2019 roku w rozmowie przeprowadzonej podczas wręczenia lekarce nagrody Kustosza Pamięci Narodowej tak przedstawiała początki jej relacji z przyszłym papieżem: „Kardynał Sapieha sprowadził młodego księdza z Rzymu i dał mu zadanie: duszpasterstwo lekarzy i studentów medycyny. To nie ja go poznałam, tylko on mnie poznał, bo on zaprosił natychmiast lekarzy następnego dnia. I spotykaliśmy się od tamtego dnia do jego śmierci, bo pracowaliśmy na tym samym temacie”. Młody ksiądz i państwo Półtawscy bardzo szybko się zaprzyjaźnili. Wspólnie z czterema córkami chodzili na górskie wyprawy, które potem lekarka opisała w tomie wspomnień „Beskidzkie rekolekcje”. Rodzina Półtawskich oraz ksiądz, a potem biskup Wojtyła, mieli nawet „swoje miejsce” w Beskidach – to szczyt Spalony Horbek nad Wisłokiem. „Godzinami wędrowaliśmy po pięknych górach – on obcował z Bogiem, a my czuliśmy to samo” – wspominała Wanda Półtawska, która uważała, że tajemnicą Karola Wojtyły było to, że naprawdę kochał wszystkich ludzi bez wyjątku.
– Pięćdziesiąt lat temu powiedział do mnie, że jak był nastoletnim chłopakiem, wstrząsnęły nim dwa fakty – słowa Chrystusa „nie sądźcie” oraz scena biczowania na drodze krzyżowej – opowiadała w 2018 roku w Polskim Radiu. – To pierwsze zaowocowało w jego życiu, ponieważ był to człowiek, który nigdy nie wypowiedział żadnego negatywnego sądu o nikim. Nie znałam takich ludzi, którzy by tak naprawdę wszystkich szanowali, jak ten kapłan. Wszystko jedno, ile ktoś miał wykształcenia, jakie wiadomości, jaki status życiowy – jednakowo traktował wszystkich ludzi z wielkim szacunkiem – dodała.
W 1962 roku u Wandy Półtawskiej zdiagnozowano złośliwy nowotwór. Biskup Karol Wojtyła napisał wówczas list do kapucyna ojca Pio: „Wielebny Ojcze, proszę cię o modlitwę za pewną matkę czterech dziewczynek, mieszkającą w Krakowie, w Polsce (w czasie wojny pięć lat spędziła w obozie koncentracyjnym w Niemczech); jej zdrowie i również jej życie jest teraz zagrożone”. Zaledwie miesiąc później napisał ponownie: „Wielebny Ojcze, kobieta mieszkająca w Krakowie, w Polsce, matka czterech dziewczynek, dnia 21 listopada, przed operacją chirurgiczną, nagle wyzdrowiała. Składajmy dzięki Bogu”.
– Pięćdziesiąt lat temu powiedział do mnie, że jak był nastoletnim chłopakiem, wstrząsnęły nim dwa fakty – słowa Chrystusa „nie sądźcie” oraz scena biczowania na drodze krzyżowej – opowiadała w 2018 roku w Polskim Radiu. – To pierwsze zaowocowało w jego życiu, ponieważ był to człowiek, który nigdy nie wypowiedział żadnego negatywnego sądu o nikim. Nie znałam takich ludzi, którzy by tak naprawdę wszystkich szanowali, jak ten kapłan. Wszystko jedno, ile ktoś miał wykształcenia, jakie wiadomości, jaki status życiowy – jednakowo traktował wszystkich ludzi z wielkim szacunkiem – dodała.
W 1962 roku u Wandy Półtawskiej zdiagnozowano złośliwy nowotwór. Biskup Karol Wojtyła napisał wówczas list do kapucyna ojca Pio: „Wielebny Ojcze, proszę cię o modlitwę za pewną matkę czterech dziewczynek, mieszkającą w Krakowie, w Polsce (w czasie wojny pięć lat spędziła w obozie koncentracyjnym w Niemczech); jej zdrowie i również jej życie jest teraz zagrożone”. Zaledwie miesiąc później napisał ponownie: „Wielebny Ojcze, kobieta mieszkająca w Krakowie, w Polsce, matka czterech dziewczynek, dnia 21 listopada, przed operacją chirurgiczną, nagle wyzdrowiała. Składajmy dzięki Bogu”.
Siedziała przy papieżu do samej śmierci
Wanda Półtawska zaczęła odgrywać coraz większą rolę w Kościele krakowskim, potem też stopniowo zwiększała się rola, jaką odgrywała w Watykanie. Gdy Karol Wojtyła 20 października 1978 roku został wybrany na papieża, kontynuacja tej współpracy była zupełnie naturalna. Papież napisał do lekarki: „Szukając odpowiedzi na pytanie o »zasadę« (podstawę) dalszych kontaktów, należy ją po prostu sformułować tak: byłaś i nadal pozostajesz moim »ekspertem« osobistym od dziedziny »Humanae vitae«. Tak było od dwudziestu z górą lat, i to należy nadal utrzymać. W kontekst owego »eksperta« wchodzą różne sprawy, którymi de facto się zajmowałaś i na których się znasz, problem etyczny regulacji poczęć, wychowanie młodzieży »do miłości«, medycyna pastoralna”.
Przyjaciele przez czas pontyfikatu prowadzili ze sobą dość regularną korespondencję. Gdy rozpoczął się proces beatyfikacyjny Jana Pawła II, korespondencja Wandy Półtawskiej z Ojcem Świętym została użyta jako jeden z dowodów na rzecz uznania biskupa Rzymu za błogosławionego. Karol Wojtyła listy do niej najpierw podpisywał „Brat”, potem Jan Paweł. Gdy papież umierał, była przy nim. – Siedziała przy papieżu do samej śmierci – wspominał arcybiskup Mieczysław Mokrzycki. – Bardzo to wszystko przeżywała, widziałem, że nie ma już sił. Pamiętam jej reakcję po tym, jak Ojciec Święty zmarł. Aż się przestraszyłem. Nie wiedziałem, co robić. Przyszła do kaplicy i nie była sobą.
W wywiadach jednak skromnie umniejszała swoją rolę w życiu papieża. – Dziennikarze mówią: „przyjaciółka”. Żadna przyjaciółka! Po prostu pracowaliśmy razem – mówiła Wanda Półtawska w 2019 roku. Z czasem, ze względu na jej pozycję i relację z Janem Pawłem II, uchodziła za „szarą eminencję w polskim Kościele”, choć, jak piszą biografowie, kwestia jej wpływu na Ojca Świętego wciąż jest przedmiotem dyskusji. Na pewno jednak ich więź była szczególna i wyjątkowa. Warto przeczytać „Beskidzkie rekolekcje”, aby wyrobić sobie zdanie na ten temat.
Przyjaciele przez czas pontyfikatu prowadzili ze sobą dość regularną korespondencję. Gdy rozpoczął się proces beatyfikacyjny Jana Pawła II, korespondencja Wandy Półtawskiej z Ojcem Świętym została użyta jako jeden z dowodów na rzecz uznania biskupa Rzymu za błogosławionego. Karol Wojtyła listy do niej najpierw podpisywał „Brat”, potem Jan Paweł. Gdy papież umierał, była przy nim. – Siedziała przy papieżu do samej śmierci – wspominał arcybiskup Mieczysław Mokrzycki. – Bardzo to wszystko przeżywała, widziałem, że nie ma już sił. Pamiętam jej reakcję po tym, jak Ojciec Święty zmarł. Aż się przestraszyłem. Nie wiedziałem, co robić. Przyszła do kaplicy i nie była sobą.
W wywiadach jednak skromnie umniejszała swoją rolę w życiu papieża. – Dziennikarze mówią: „przyjaciółka”. Żadna przyjaciółka! Po prostu pracowaliśmy razem – mówiła Wanda Półtawska w 2019 roku. Z czasem, ze względu na jej pozycję i relację z Janem Pawłem II, uchodziła za „szarą eminencję w polskim Kościele”, choć, jak piszą biografowie, kwestia jej wpływu na Ojca Świętego wciąż jest przedmiotem dyskusji. Na pewno jednak ich więź była szczególna i wyjątkowa. Warto przeczytać „Beskidzkie rekolekcje”, aby wyrobić sobie zdanie na ten temat.
Zdzisława Kobylińska
Źródło: Gazeta Olsztyńska
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez