FINAŁ LM I LIGOWY MECZ, CZYLI TRZEBA GRAĆ DO KOŃCA

2023-10-29 19:18:36(ost. akt: 2023-10-29 19:22:10)
Trener Jagiellonii Białystok Adrian Siemieniec

Trener Jagiellonii Białystok Adrian Siemieniec

Autor zdjęcia: PAP/Artur Reszko

Porównajmy to, co nieporównywalne. Oba wydarzenia dzieli 18 lat. Co do rangi są nieporównywalne, bo pierwszy mecz był finałem Ligi Mistrzów, a drugi jednym z wielu, choć niezwykłym meczem polskiej Ekstraklasy. Chodzi mi o dwa spotkania, z których jedno odbyło się 25 maja 2005 roku na Stadionie Olimpijskim im. prezydenta Turcji Atatürka w Stambule (dawny Konstantynopol), a drugie 24 października 2023 roku w Poznaniu na stadionie przy ulicy Bułgarskiej.
Pierwszy był meczem o klubowe mistrzostwo Europy i rozegrali go AC Milan z FC Liverpool. A w drugim zmierzyły się drużyny ze ścisłej czołówki polskiej ligi: Lech Poznań i Jagiellonia Białystok. Co przyszło mi do głowy, by porównywać te dwie różne piłkarskie planety? Przebieg meczu i ostateczny wynik! Oto bowiem i klub śp. Silvio Berlusconiego i „Kolejorz” prowadzili 3-0, a tymczasem w 2005 roku "The Reds", a w 2023 roku „Jaga” – potrafili wyrównać. Niemal dwie dekady temu w Turcji w rzutach karnych, po niebywałych paradach (i prowokacjach!) Jerzego Dudka tytuł pojechał do miasta Beatlesów, a w tym tygodniu co prawda drużyna ze stolicy Podlasia nie miała okazji strzelać serii rzutów karnych, ale dzięki temu remisowi wskoczyła na fotel lidera Ekstraklasy!
Wtedy w Stambule środkowy obrońca i kapitan Paolo Maldini strzelił pierwszego gola dla Milanu, po asyście obecnego trenera Andrea Pirlo z rzutu wolnego. Potem drugą bramkę strzelił Hernan Crespo z podania Andrija Szweczenko. Trzecią znów tenże Crespo z podania tym razem Kaki. Różnica między Stambułem a Poznaniem jest taka, że AC Milan prowadził tam 3-0 już do przerwy, a Lech u siebie w tym czasie „tylko” 2-0. Dla Mediolańczyków dwa gole strzelił Crespo, dla Poznaniaków – Adriel Ba Loua z Wybrzeża Kości Słoniowej. Gdyby ich drużyny wygrały, byliby bohaterami. Ale nie wygrały. Crespo zdobył 2 gole w 5 minut – między 39 a 44 minutą, a Ba Loua w najpierw 2 minuty po rozpoczęciu spotkania, a potem w 6 minucie po rozpoczęciu drugiej połowy. Liverpool wyrównał w 6 minut, a bramki strzelali Steven Gerrard po podaniu Johna Arne Riise, Vladimir Smicer po asyście Dietmara Hamanna i Xabi Alonso, który dobił własny rzut karny. A i tak o wszystkim rozstrzygnął nasz rodak Jerzy Dudek, broniąc najpierw w ostatniej minucie dwa strzały Szewczenki z bliskiej odległości, a następnie odbijając jego karnego. Jagiellonia z kolei strzeliła dwa gole w 12 minut, a o jej sukcesie zdecydował wykorzystany jednak rzut karny w ostatniej minucie.
Swoją drogą dla mnie jest ważne, że w Jagiellonii w pierwszym składzie wyszło czterech Polaków, a z ławki doszło dwóch kolejnych, a w Lechu zagrało ich trzech i też dwóch weszło.
Porównałem dwa mecze z różnych planet. Jednak pokazały one jedną rzecz: uwaga – z sytuacji beznadziejnych też czasem można znaleźć wyjście. Wygrać z niemożliwym, pokonać nieprawdopodobne…

Ryszard Czarnecki

2001-2025 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 7B