Świątek i Hurkacz o krok od finałów
2023-08-20 11:16:21(ost. akt: 2023-08-20 11:19:43)
Tenis\\\ Na półfinałach swoją przygodę podczas turnieju w Cincinnati zakończyli Iga Świątek oraz Hubert Hurkacz. Liderka światowego rankingu w walce o finał musiała uznać wyższość Cori Gauff, a najlepszy polski tenisista przegrał z Carlosem Alcarazem.
Cori Gauff (USA, 7) - Iga Świątek (Polska, 1) 7:6 (7-2), 3:6, 6:4
Była to ósma konfrontacja obu tenisistek. W dotychczasowych konfrontacjach górą zawsze była Iga Świątek. Ba, 22-letnia raszynianka nigdy wcześniej nie straciła nawet seta w pojedynkach z młodszą o trzy lata Amerykanką.
W ich siedmiu wcześniejszych potyczkach tylko raz był tie-break, a pozostałe sety Świątek wygrała gładko.
Przed sobotnim meczem Polka była więc zdecydowaną faworytką, nawet biorąc pod uwagę postępy, jakie z każdym sezonem czyni 19-letnia Gauff, która zwłaszcza w ostatnich miesiącach prezentuje się naprawdę dobrze. Na początku sierpnia w Waszyngtonie po raz pierwszy w karierze triumfowała w turnieju WTA rangi 500, ale w "tysięcznikach" jeszcze nie odniosła takiego sukcesu.
Przez większość pierwszego seta wydawało się, że Świątek znów nie będzie miała z nią problemów. Polka prowadziła 4:2 i 5:3, ale wówczas rywalka zaczęła odrabiać straty, a po stronie liderki światowego rankingu pojawiało się sporo niewymuszonych błędów - łącznie 21 w tym secie.
Gauff doprowadziła do tie-breaka, którego wygrała gładko 7-2. Dokonała więc nie lada wyczynu, "urywając" pierwszy raz w karierze seta tenisistce z Raszyna.
W kolejnej partii Świątek znacznie poprawiła swoją grę. Znów prowadziła 4:2 i 5:3, tym razem nie dała się dogonić rywalce, zwyciężając też w kolejnym gemie.
O wszystkim musiał więc rozstrzygnąć trzeci set. W nim obie tenisistki utrzymywały swoje podanie do stanu 3:3. Wówczas Amerykanka przełamała Polkę, następnie wygrała gema przy swoim serwisie, wychodząc na prowadzenie 5:3.
Polka nie traciła wiary, zbliżyła się na jednego gema. Przy stanie 5:4 i swoim serwisie Gauff nie wykorzystała dwóch piłek meczowych (przy 40-15), następnie obroniła "breaka" i doprowadziła do kolejnych meczboli. Wykorzystała czwartego, kończąc po prawie trzech godzinach zacięty pojedynek.
Dzięki temu zwycięstwu Amerykanka po raz pierwszy w karierze awansowała do finału turnieju rangi WTA 1000.
W finale Gauff zagrał z Karoliną Muchovą (niedziela, godz. 19.30).
W ich siedmiu wcześniejszych potyczkach tylko raz był tie-break, a pozostałe sety Świątek wygrała gładko.
Przed sobotnim meczem Polka była więc zdecydowaną faworytką, nawet biorąc pod uwagę postępy, jakie z każdym sezonem czyni 19-letnia Gauff, która zwłaszcza w ostatnich miesiącach prezentuje się naprawdę dobrze. Na początku sierpnia w Waszyngtonie po raz pierwszy w karierze triumfowała w turnieju WTA rangi 500, ale w "tysięcznikach" jeszcze nie odniosła takiego sukcesu.
Przez większość pierwszego seta wydawało się, że Świątek znów nie będzie miała z nią problemów. Polka prowadziła 4:2 i 5:3, ale wówczas rywalka zaczęła odrabiać straty, a po stronie liderki światowego rankingu pojawiało się sporo niewymuszonych błędów - łącznie 21 w tym secie.
Gauff doprowadziła do tie-breaka, którego wygrała gładko 7-2. Dokonała więc nie lada wyczynu, "urywając" pierwszy raz w karierze seta tenisistce z Raszyna.
W kolejnej partii Świątek znacznie poprawiła swoją grę. Znów prowadziła 4:2 i 5:3, tym razem nie dała się dogonić rywalce, zwyciężając też w kolejnym gemie.
O wszystkim musiał więc rozstrzygnąć trzeci set. W nim obie tenisistki utrzymywały swoje podanie do stanu 3:3. Wówczas Amerykanka przełamała Polkę, następnie wygrała gema przy swoim serwisie, wychodząc na prowadzenie 5:3.
Polka nie traciła wiary, zbliżyła się na jednego gema. Przy stanie 5:4 i swoim serwisie Gauff nie wykorzystała dwóch piłek meczowych (przy 40-15), następnie obroniła "breaka" i doprowadziła do kolejnych meczboli. Wykorzystała czwartego, kończąc po prawie trzech godzinach zacięty pojedynek.
Dzięki temu zwycięstwu Amerykanka po raz pierwszy w karierze awansowała do finału turnieju rangi WTA 1000.
W finale Gauff zagrał z Karoliną Muchovą (niedziela, godz. 19.30).
Carlos Alcaraz (Hiszpania, 1) - Hubert Hurkacz (Polska) 2:6, 7:6 (7-4), 6:3.
Pojedynek Polaka z Alcarazem trwał dwie godziny i 18 minut. To był trzeci mecz obu tenisistów i trzecie zwycięstwo Hiszpana, triumfatora tegorocznego Wimbledonu i ubiegłorocznego US Open.
Spotkanie miało dość podobny przebieg do niedawnej konfrontacji tych zawodników - ponad tydzień wcześniej w Toronto, w imprezie takiej samej rangi. Wówczas 26-letni wrocławian przegrał 6:3, 6:7 (2-7), 6:7 (3-7).
W nocy z soboty na niedzielę polskiego czasu Hurkacz znów wygrał dość gładko pierwszego seta. Prowadził 3:0 i 4:1. Przy stanie 4:2 obronił się skutecznie przed przełamaniem, a wkrótce potem "poprawił" kolejnym zwycięskim gemem.
Drugi set to wciąż uważna gra Hurkacza, jego tradycyjnie znakomite serwisy (również w najtrudniejszych momentach) oraz efektowny, lecz chwilami nieskuteczny tenis znakomitego rywala.
Niektóre akcje 20-letni Hiszpan chciał rozgrywać bardzo widowiskowo, za co zresztą publiczność go uwielbia, lecz mogło się wydawać, że jest chyba mniej skoncentrowany od Polaka.
Wszystko zmieniło się jednak od stanu 5:4 dla Hurkacza i 40-30, czyli przy piłce meczowej dla wrocławianina. Polak był bardzo blisko powodzenia, miał w tej wymianie inicjatywę, ale nie wykorzystał ogromnej szansy, posyłając piłkę w aut.
Od tej pory Alcaraz zaczął grać jak na lidera światowego rankingu przystało. Wprawdzie w tie-breaku Hurkacz prowadził 4-1, lecz sześć kolejnych punktów zdobył faworyt.
Więcej szans Hurkacz już nie miał... Trzeci set był popisem podbudowanego poprzednimi akcjami Alcaraza, który przy stanie 2:1 przełamał serwis Polaka, wyszedł na prowadzenie 3:1, a po chwili na 4:1. Później kontrolował już gemy przy własnym serwisie i pewnie zwyciężył 6:3, wykorzystując swoją pierwszą piłkę meczową.
Lider światowego rankingu, który na otwarcie miał wolny los, wszystkie kolejne pojedynki w Cincinnati wygrał właśnie trzech setach. Natomiast Hurkacz wyeliminował po drodze m.in. rozstawionego z "czwórką" Greka Stefanosa Tsitsipasa w dwóch szybkich setach (6:3, 6:4).
W niedzielnym finale Alcaraz zagra z Serbem Novakiem Djokovicem (niedziela, godz. 22.30).
Spotkanie miało dość podobny przebieg do niedawnej konfrontacji tych zawodników - ponad tydzień wcześniej w Toronto, w imprezie takiej samej rangi. Wówczas 26-letni wrocławian przegrał 6:3, 6:7 (2-7), 6:7 (3-7).
W nocy z soboty na niedzielę polskiego czasu Hurkacz znów wygrał dość gładko pierwszego seta. Prowadził 3:0 i 4:1. Przy stanie 4:2 obronił się skutecznie przed przełamaniem, a wkrótce potem "poprawił" kolejnym zwycięskim gemem.
Drugi set to wciąż uważna gra Hurkacza, jego tradycyjnie znakomite serwisy (również w najtrudniejszych momentach) oraz efektowny, lecz chwilami nieskuteczny tenis znakomitego rywala.
Niektóre akcje 20-letni Hiszpan chciał rozgrywać bardzo widowiskowo, za co zresztą publiczność go uwielbia, lecz mogło się wydawać, że jest chyba mniej skoncentrowany od Polaka.
Wszystko zmieniło się jednak od stanu 5:4 dla Hurkacza i 40-30, czyli przy piłce meczowej dla wrocławianina. Polak był bardzo blisko powodzenia, miał w tej wymianie inicjatywę, ale nie wykorzystał ogromnej szansy, posyłając piłkę w aut.
Od tej pory Alcaraz zaczął grać jak na lidera światowego rankingu przystało. Wprawdzie w tie-breaku Hurkacz prowadził 4-1, lecz sześć kolejnych punktów zdobył faworyt.
Więcej szans Hurkacz już nie miał... Trzeci set był popisem podbudowanego poprzednimi akcjami Alcaraza, który przy stanie 2:1 przełamał serwis Polaka, wyszedł na prowadzenie 3:1, a po chwili na 4:1. Później kontrolował już gemy przy własnym serwisie i pewnie zwyciężył 6:3, wykorzystując swoją pierwszą piłkę meczową.
Lider światowego rankingu, który na otwarcie miał wolny los, wszystkie kolejne pojedynki w Cincinnati wygrał właśnie trzech setach. Natomiast Hurkacz wyeliminował po drodze m.in. rozstawionego z "czwórką" Greka Stefanosa Tsitsipasa w dwóch szybkich setach (6:3, 6:4).
W niedzielnym finale Alcaraz zagra z Serbem Novakiem Djokovicem (niedziela, godz. 22.30).
Źródło: PAP
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez