Nowy skatepark przy ul. Herdera w Olsztynie zniszczony. To samo dzieje się z orlikiem i placem zabaw [GALERIA]

2022-11-29 16:18:00(ost. akt: 2022-11-30 09:16:05)

Autor zdjęcia: czytelniczka

Przy ul. Herdera w Olsztynie wandale mają pole do popisu. Notorycznie niszczą tutejszy plac zabaw i wyposażenie boiska orlik. Nie oszczędzają też skateparku, który powstał tu kilka miesięcy temu. Czy nikt tego nie pilnuje? — pytają czytelnicy.
— Mieszkam na Jarotach. To, co zastałam na placu zabaw przy skateparku na Herdera woła o pomstę. Takiego wandalizmu nigdy nie widziałam! Gdzie jest kultura, szacunek? Jak z tego, co zostało, mają korzystać dzieci? — pyta nas czytelniczka. — Orlik nie jest lepszy. Bramka zamknięta, dziury w siatce. Toalety to masakra. Skatepark tak samo: dziury i śmieci. Ktoś tego pilnuje? Czy jest tam jakiś monitoring? Jak można pozwolić, aby wszystko został aż tak zniszczone? Aż płakać się chce...

Przypomnijmy, że skatepark na Jarotach to osiedlowy projekt Olsztyńskiego Budżetu Obywatelskiego. Został otwarty pod koniec września 2022 roku. Inwestycja kosztowała 550 tys. zł.

Czy ktoś tego pilnuje?


Straż miejska pojawia się na tym terenie dosyć często, ale strażnicy mają związane ręce. Jeśli nie przyłapią nikogo na gorącym uczynku, nie mogą nic zrobić.

— W ciągu ostatniego pół roku mieliśmy trzy zgłoszenia z tamtego miejsca. We wrześniu pojechaliśmy tam, w lipcu mieliśmy zgłoszone spożywanie alkoholu, ale patrol pojechał na miejsce i nikogo nie zastał. W czerwcu sytuacja była podobna. Na miejscu zastaliśmy cztery osoby, dwie zostały ukarane mandatem. Aby odebrać nietrzeźwego. Nikt aktu wandalizmu jednak nie zgłosił — mówi Kamil Sułkowski, rzecznik Straży Miejskiej w Olsztynie. — Dostaliśmy też pismo z prośbą o częstsze kontrole tamtego terenu, więc została wydana dyspozycja, aby patrole pojawiały się tam częściej. Ale pod okiem patrolu nikt nic złego nie zrobi. Strażnicy nie mają podstaw, aby kontrolować ludzi bez powodu, jeśli siedzą i nie robią niczego, co jest zabronione. Nawet jeśli te osoby zachowywały się głośno i coś niszczyły, ale przy strażnikach nic nie robią, trudno ich oskarżać. Chyba że mamy uzasadnione podejrzenie, że coś zrobili — wtedy je kontrolujemy. Mandat wandalizm zależy od skali zniszczenia. Jeżeli szkoda nie przekracza 500 zł, podlega się karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny i jest to wykroczenie. Jeśli szkoda jest powyżej tej kwoty, mamy do czynienia z przestępstwem.

I dodaje: — W tym miejscu nie sięga żadna kamera. W pobliżu znajduje się Szkoła Podstawowa nr 34 i być może ona ma monitoring. Miejska kamera jednak tam żadna nie sięga. W dodatku to teren zadrzewiony. Żeby złapać wandali, trzeba byłoby obserwować to miejsce non stop. A takich miejsc w Olsztynie mamy mnóstwo, gdzie mamy zaostrzone kontrole. W każdym trzeba byłoby postawić budkę ze strażnikiem, żeby było obserwowane cała dobę. To jest niestety niemożliwe.

O to, w jaki sposób miasto kontroluje plac, boisko i skatepark, spytaliśmy też ratusz. Czekamy na odpowiedź.


ar

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5