Dyrektor wykluczył uczniów? Jedna ze szkół w Olsztynie podzieliła klasę: część dzieci jest na kwarantannie bez nauki zdalnej, część uczy się w szkole

2021-10-26 12:33:43(ost. akt: 2021-10-26 12:36:01)
zdalne lekcje

zdalne lekcje

Autor zdjęcia: pixabay

Nasza czytelniczka irytuje się, że jej córka przebywająca na kwarantannie nie ma nauczania zdalnego. Uważa, że dzieci są poszkodowane. Dyrektor szkoły uspokaja, że wychowawcy trzymają rękę na pulsie, a sytuacja potrwa tylko tydzień. Kto ma rację?
Pani Aneta z Olsztyna ma dwójkę dzieci uczęszczających do jednej ze szkół podstawowych w Olsztynie. Jak mówi, jej córka, drugoklasistka, trafiła na kwarantannę. Jakie było zdziwienie pani Anety, kiedy okazało się, że dziecko nie ma nauczania zdalnego.

— Nie dość, że tamten rok był stracony, bo dziecko niczego się nie nauczyło siedząc w domu, to jeszcze teraz ma mieć tydzień wakacji w ciągu roku szkolnego! — nie kryje oburzenia.

Starszy syn pani Anety ma nauczanie zdalne. Jak to możliwe, że dzieci przebywające na kwarantannie nie muszą się uczyć?

— Powiedziano nam, że pani prowadzi lekcje stacjonarne z resztą klasy i nie ma możliwości prowadzić też zajęć zdalnych. A czy ja mam możliwość? Mąż i ja pracujemy. Dlaczego mamy po pracy jeszcze edukować nasze dzieci? Czternaścioro dzieci z klasy mojej córki siedzi w domu z książkami i są zdane na same siebie. Nie mają żadnych lekcji — denerwuje się. — Jak można dzieci pozostawić same sobie? Przecież rodzice pracują.

Kwarantanna potrafi zdezorganizować życie rodzinne i stanowi duże wyzwanie logistyczne, zwłaszcza w domach, gdzie są małe dzieci wymagające opieki.
Pani Aneta nie może uwierzyć, że dzieciom, które i tak są poszkodowane ubiegłoroczną nauką zdalną i mają ogromne braki, "trafił" się tydzień wolnego.

— Moja córka rok temu rozpoczęła pierwszą klasę. I to był rok stracony, bo ma bardzo duże zaległości. I biegam z nią od poradni do poradni. Ma też dodatkowe lekcje, za które oczywiście płacę. Dlaczego? Bo nauczanie było takie sobie. Jak córka miała się czegoś nauczyć, skoro lekcja trwała pół godziny, z czego 15 minut nauczyciel uciszał dzieci? A to ktoś czegoś nie widział, a to czegoś nie usłyszał. Jak się uczyć w takich warunkach? — twierdzi.

Pani Aneta martwi się, że jak przyjdzie z pracy czeka ją druga praca: siedzenie z córką do wieczora nad książkami. — Córka jak się dowiedziała, że nie może pójść do szkoły, to był jeden wielki płacz. Ona przecież prawie rok już do niej nie chodziła. Jest pokrzywdzona, dużo traci. Spodziewałam się, że skoro córka jest zdrowa, to lekcje się odbędą.

Zdaniem naszej rozmówczyni niesprawiedliwe jest to, że część dzieci ma zwyczajne lekcje, a druga część musi nadrabiać je w domu.

— Moja córka nie miała wakacji, ja także, bo nadrabiałam z nią zaległości z klasy pierwszej. Teraz znów muszę uczyć się z córką. W dzienniku elektronicznym wychowawczyni ma zostawić informację, co było na lekcjach. I tyle — irytuje się. I dodaje: — Jeśli zamkną całkiem szkoły, moje dziecko nie będzie drugi rok siedzieć przed komputerem, o nie. I ja to głośno mówię.

Tylko że pani Aneta chciałaby, aby ten tydzień jej dziecko przed monitorem przesiedziało. Nie chce, żeby córka znów miała zaległości, tylko przyswajała zadany materiał na bieżąco.

Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z dyrektorem szkoły, do której chodzi córka pani Anety.

Dzieci, które chodziły na świetlicę i miały kontakt z osobą zakażoną, są na kwarantannie. Dostają one materiały do samodzielnej pracy. Reszta ma lekcje. Z kolei trzy całe klasy są na nauczaniu zdalnym. Taka sytuacja wystąpiła w tym tygodniu — komentuje dyrektor.

I zaprzecza, że dzieci są zdane same na siebie. — Dziecko dostaje materiały do pracy. Chcielibyśmy, żeby ono pracowało samodzielnie. Jeśli rodzic uważa, że musi dziecku pomóc, to jest kwestia jego wyboru. Zawsze można zwrócić się do nauczycielki za pośrednictwem dziennika elektronicznego lub platformy Teams z prośbą o wyjaśnienie. Polecam indywidualny kontakt rodzica z nauczycielem — mówi dyrektor szkoły. — Natomiast nauczycielka nie jest w stanie jednocześnie prowadzić lekcje i łączyć się online z tymi dziećmi, które są na kwarantannie. Dziecko na pewno dostanie materiały, których potrzebuje. Wychowawcy kontaktują się z rodzicami.

Jakie zdanie na ten temat ma warmińsko- mazurski wicekurator oświaty Wojciech Cybulski?

— Taka sytuacja jest niedopuszczalna — mówi. — Nie można segregować dzieci. Jeśli dyrektor szkoły wysyła na kwarantannę, to cały oddział. Nie może dyrektor powiedzieć, że np. 17 zostaje w szkole, a 9 jest na kwarantannie. Na kwarantannę można wysłać cały oddział, a nie część klasy. To jest niezgodne z zapisami prawa oświatowego. Albo cały odział jest na kwarantannie i mają zajęcia zdalne, albo cały odział jest w szkole i mają zajęcia stacjonarne. Proponuję, żeby rodzic się do nas zgłosił w tej sprawie. Sprawdzimy, czy organizacja pracy jest zgodna z prawem oświatowym.

Aleksandra Tchórzewska
a.tchorzewska@gazetaolsztynska.pl


Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Dorota #3078998 26 paź 2021 19:20

    Pani Aneta nie wspomina niestety o ojcu dzieci. Dzieci zapewne go mają. Można się domyślać że Pani Aneta jest "samotnie wychowującą matką". Coraz więcej jest matek-polek alimenciar, które alienują dzieci od ojca, z którego robią pijaka albo przemocowca... Polski system promuje takie zachowania, które są bardzo obciążające psychiczne dla dzieci. Alienacja rodzicielska to przemoc.

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-7) odpowiedz na ten komentarz

  2. Dorota #3078996 26 paź 2021 19:08

    Wirus jest, był i będzie. Pandemia służy niszczeniu relacji ludzkich, niszczeniu polskiej przedsiębiorczości, ogłupianiu narodu właśnie przez zamykanie szkół. Ludzie, odwagi, nie bójcie się.

    Ocena komentarza: warty uwagi (9) odpowiedz na ten komentarz

  3. q-ku #3078989 26 paź 2021 18:46

    dobrymi chęciami piekło wściekłych madek wybrukowane - dyrektor zrobił dobrze części dzieci, zamiast je wysłać z resztą na kwarantannę - za to rzucono się mu do gardła zamiast podziękować........... NIE WOLNO nadawać lekcji z klasy na zewnątrz - to narusza prawo do danych osobowych, nadawanie lekcji to nie jest lekcja zdalna

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5