Wichury nad Polską: 4 osoby nie żyją, kilkanaście jest rannych

Państwowa Straż Pożarna poinformowała, że w ciągu ostatniej doby odnotowano 10 361 interwencji związanych z silnym wiatrem. Najwięcej w województwach: dolnośląskim, wielkopolskim, kujawsko-pomorskim, zachodniopomorskim, mazowieckim oraz lubuskim.

Są 4 ofiary śmiertelne i 18 osób (w tym siedmiu ratowników PSP) zostało rannych.

Strażacy zajmowali się głównie połamanymi drzewami i konarami, które zagradzały szlaki komunikacyjne lub zabezpieczali uszkodzone i zerwany dachy budynków.

Marek Kubiak, zastępca dyrektora Rządowego Centrum Bezpieczeństwa (RCB), poinformował, że wg stanu na piątek na godz. 12 w całej Polsce pozbawionych energii elektrycznej jest 79 119 odbiorców — najwięcej w województwie mazowieckim, dolnośląskim i łódzkim.

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej poinformował, że w czwartek na stacji meteorologicznej Elbląg odnotowano wiatr wiejący w porywach z prędkością 100 km/h.

Cztery ofiary śmiertelne załamania pogody nad Polską były w województwie dolnośląskim. Dziewięć, w tym dwóch strażaków zostało rannych. Na przykład w Siechnicach jedną z ofiar przygniotła zawalona ściana budynku po silnym podmuchu wiatru. Mężczyzna pomimo reanimacji zmarł. We Wrocławiu natomiast 2 osoby zginęły w samochodzie, na który spadło drzewo.

W regionie zostało uszkodzonych około 200 dachów, z czego 40 zostało zerwanych.

Na południu Europy królował rozległy wyż Philine, zaś nad Wyspami Brytyjskimi rozległy niż Hendrik. To właśnie różnica ciśnień pomiędzy tymi obszarami była przyczyną załamania pogody w Polsce i w Europie. Jednak w naszym kraju największych szkód narobił niż wtórny, który we wschodnią część kraju uderzył w czwartek.