Chcesz zarejestrować samochód w starostwie w Olsztynie? Musisz swoje odstać w długiej kolejce

2021-08-16 08:44:55(ost. akt: 2021-08-15 15:46:52)

Autor zdjęcia: Andrzej Mielnicki

Kupić auto to dziś żadna sztuka, ale go zarejestrować to już nie lada wyczyn. Tak jest między innymi w powiecie olsztyńskim. Zdaniem wielu kierowców dostanie się do wydziału komunikacji wymaga sporych poświęceń. Pytanie, czy na pewno koniecznych?
Na biletomacie w wydziale komunikacji w Starostwie Powiatowym w Olsztynie do interesantów uśmiecha się żółta buźka z napisem „Warmia jest miła”. Jednak wielu kierowcom wcale nie jest do śmiechu, kiedy nie mogą dostać się do urzędników, bo nie ma już wolnych numerków. Ludzie są poirytowani, padają mocne słowa i chyba tylko popularny Smiley hamuje ich przed inną formą dania upustu swoim emocjom.

— Myślę że warto zainteresować się tematem pracy Wydziału Komunikacji w Starostwie Powiatowym w Olsztynie — napisał w mejlu do "Gazety Olsztyńskiej" pan Piotr. — Dowód rejestracyjny pojazdu udało mi się odebrać za czwartym razem, kiedy przyjechałem do ww. urzędu o godz. 6 i zająłem kolejkę do biletomatu (byłem 10). O godz. 7.15 numerków już nie było...

Wcześniej był w urzędzie trzy razy: o godz.10.30, następnie o godz. 8.10 oraz o 7.20, ale sprawy nie załatwił.

— Mieszkam 25 km od Olsztyna, więc przejechałem ok. 200 km i straciłem wiele godzin, dwukrotnie brałem zwolnienie z pracy — czytamy dalej. — Pytanie: pan starosta "rządzi" powiatem, a nie potrafi zorganizować tak prostej sprawy. Jest to upokarzające dla ludzi.

Nie tak prosto dziś zarejestrować samochód

Kolejny mejl dostaliśmy od pani Katarzyny. — Piszę do państwa spod budynku Starostwa Powiatowego, gdzie od godziny 6 zbiera się kolejka do Wydziału Komunikacji, by pobrać numerek na załatwienie sprawy w urzędzie — czytamy. — O godz. 6.30 jestem ok. 30-ta w kolejce, o godz. 7, kiedy otwiera się urząd, kolejka ma już ok. 70 osób. Wszyscy stoją jedni za drugim, nikt nie myśli o zachowywaniu bezpiecznej odległości, bojąc się zapewne, że odrobina przestrzeni spowoduje utratę tak ważnej kolejki, pod którą każdy musiał ustawić swój dzień i być może wziąć dzień wolny. Bo nie wiadomo, na którą godzinę dostanie się numerek, skoro przychodząc do urzędu nawet o godz. 14, siedzi pełno ludzi, a na rozdzielniku numerków, bez względu na późniejszą godzinę (czy 10, czy 14) widnieje komunikat, że limit numerów na dzień dzisiejszy wyczerpany.

I dalej: — O godz. 6.55 do zebranego na parkingu tłumu wychodzi starszy pan w okularach i niczym kaznodzieja zaczyna ogłaszać, że względu na zdarzające się przypadki pobierania numerków celem odsprzedaży, każdy z pobierających jest zobowiązany wylegitymować się przy poborze numerku dokumentami potwierdzającymi w jakiej sprawie przychodzi. O godz. 7 drzwi urzędu otwierają się i numerki wydaje kaznodzieja z parkingu.

Pani Katarzyna była u niego dzień wcześniej i wtedy dowiedziała się, że od 14 czerwca w starostwie nie ma już rezerwacji wizyt przez internet. — Czy nie ma innej możliwości organizacji tego procesu. Proszę państwa, mamy 21 wiek i pandemię! — konstatuje kobieta.

Te tłumy, kolejki rano przed urzędem widzą też urzędnicy. — Robimy wszystko, żeby ich nie było — zapewnia nas olsztyński starosta Andrzej Abako. — Oba rozwiązania, które stosowaliśmy do tej pory, czyli rejestracja internetowa, jak też biletowa, mają swoje wady. Jednak z punktu widzenia interesantów lepszym rozwiązaniem jest system numerkowy. Wprawdzie rano tworzą się kolejki, bo każdy chce załatwić sprawę od ręki. Ludzie przychodzą wcześnie rano i stoją w kolejce po numerek, chcąc mieć pewność, że tego dnia załatwią sprawę. Jednak zwykle około godz. 13-14 pojawiają się nowe numerki. Dziś rano (rozmawialiśmy w piątek 13 sierpnia — red.) o godzinie 7 wydaliśmy 72 numerki, a w sumie do godz. 13.30 (tak w piątki pracuje wydział) zostało przyjętych 94 interesantów — podkreśla starosta.

Za numerkami przemawia też jeszcze jeden fakt. Jak tłumaczy starosta, dzięki temu systemowi urzędnicy mogą obsłużyć więcej interesantów. Przy rejestracji przez internet dziennie było obsługiwanych ok. 90 osób, bo na obsługę petenta trzeba zarezerwować z góry określony czas, podczas gdy w systemie rejestracji biletowej tych klientów jest średnio ok. 120, bo w tym przypadku jeden klient wychodzi, drugi wchodzi.

Obecnie na sześć stanowisk czynne są cztery. Bo — jak tłumaczy starosta — jest sezon urlopowy. Pytamy więc, czy nie można zatrudnić więcej osób w wydziale komunikacji albo też wydłużyć godzin pracy wydziału?

— Tylko skąd mamy wziąć na to pieniądze?! Już dziś brakuje nam na bieżące wydatki — rozkłada ręce starosta olsztyński.

Czy wyjściem nie byłby powrót do rejestracji przez internet, która została wprowadzona, kiedy wybuchła pandemia i urzędy ograniczyły kontakt osobisty z petentami. — Jak była rejestracja internetowa, to nie było kolejek przed urzędem, ale były skargi, bo ludziom nie odpowiadały terminy, które dostawali, bo były zbyt odległe, a sprawę chcieli załatwić szybko — odpowiada starosta Abako. — Do tego zaczął się handel numerkami. Niektórzy rejestrowali się na kilka terminów, a później odsprzedawali innym swoje miejsce w kolejce.

Jednak planowane rozwiązania idą w stronę internetu. Starostwo chce kupić nowy system, który umożliwiłby urzędowi sprawną obsługę interesantów w wydziale komunikacji. — Potrzebujemy na to ok. 50 tys. zł. Na razie nie mamy jeszcze tych pieniędzy — mówi starosta Abako. — Szukamy idealnego rozwiązania, ale takiego po prostu nie ma. Te same problemy mają wszystkie wydziały komunikacji w Polsce.

Do tematu będziemy jeszcze wracali.

Andrzej Mielnicki



2001-2025 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 7B