Spacerem po granicy jawy i snu - wystawa Anny Stankiewicz

2021-06-26 10:03:00(ost. akt: 2021-06-25 14:57:38)

Autor zdjęcia: Anna Stankiewicz

Od 16 czerwca w Starej Kotłowni w Kortowie można obejrzeć wystawę Anny Stankiewicz, malarki pochodzącej z Olsztyna. Jej twórczość jest powrotem do tego, co pierwotne i głęboko ukryte w podświadomości.
Twórczość Anny Stankiewicz, olsztyńskiej artystki, zapada w pamięć. Obrazy przypominające sceny z pogranicza jawy i snu wpływają na wyobraźnię odbiorców i zachęcają do powrotu do korzeni.

— Inspiruję się tym, co jest najbardziej pierwotne, ponieważ jest to najprawdziwsze. Cała cywilizacja jest tylko nadbudową tego, co było pierwsze w człowieku. Wszyscy jesteśmy tym przesiąknięci. Wydaje mi się, że rolą artysty jest sięganie do tego, co pierwotne i prawdziwe. A forma jest wyłącznie kwestią estetycznych, własnych wyborów — tłumaczy malarka.


Pierwsza wystawa artystki odbyła się w 1993 roku w Łodzi. Od tamtego czasu malarka prezentowała swoje prace w wielu miejscach w Polsce i na świecie. Anna Stankiewicz długo czekała na otwarcie nowej wystawy, a to wszystko przez obostrzenia epidemiologiczne. Wszystkie działania były zawieszone i nikt nie wiedział kiedy będzie można otworzyć ekspozycję. Wystawa w Starej Kotłowni ma charakter przekrojowy, ponieważ można na niej zobaczyć prace z bardzo długiego okresu życia malarki.


— Osoby, które znają moje starsze prace, mogą być zaskoczone, gdy zobaczą najnowsze dzieła i na odwrót. Starsze prace zadziwią tych, którzy widzieli wyłącznie ostatnie. Wielu artystów patrząc na swoje prace z perspektywy czasu ma wrażenie, że stworzył je ktoś inny, natomiast odbiorcy dostrzegają wspólne elementy i zbliżoną estetykę prac. Momentami mam problem ze zdefiniowaniem mojej jedności estetycznej. Chciałabym wierzyć, że patrząc na moje obrazy można zorientować się, kto jest ich autorem. Wydaje mi się, że można zauważyć konsekwentne przejście w moich pracach — mówi malarka.

Artystka często bawi się formą, wykorzystuje w swoich dziełach różne techniki i łączy elementy, które, teoretycznie, nie powinny do siebie pasować ‒ jak farby i nici.

— Wyszywanie umożliwia inny rodzaj skupienia i medytacji. Wykorzystuję te metodę po to, by domowemu rzemiosłu nadać rangę sztuki. Typowo kobiece zajęcia były całymi wiekami deprecjonowane. Wzory, które pojawiają się na moich obrazach są bardzo proste, używam ich jako farby — tłumaczy artystka. — Jest to również próba wprowadzenia jeszcze jednego świata i nowej jakości plastycznej. Poza tym, nici nadają trójwymiarowości i faktury pracom. Obraz jest uważany za sztukę czystą, natomiast rzeczy trójwymiarowe są postrzegane jako rzeczy użyteczne. Świadomie mieszam te dwa aspekty, dlatego ciężko o jednoznaczną interpretację. Wywołuje to duże zaskoczenie u odbiorcy.

Trudno nie zgodzić się z artystką ‒ użycie nici na płótnie w pierwszym momencie może zdziwić i sprawiać wrażenie braku spójności, jednak po chwili odbiorca uświadamia sobie, że wszystko tworzy spójny obraz. Anna Stankiewicz często sięga po konkretne motywy w swoich pracach, dlatego niejednokrotnie można zobaczyć różne zwierzęta, zwłaszcza te rogate i uszate.

— Robię to bardzo intuicyjnie, ponieważ jest to powrót do korzeni i pierwotności. Ludzie bardzo daleko odeszli od świata natury i zwierząt oraz od świata baśni. Kiedyś zwierzęta były niezwykle istotne w życiu człowieka. Dzięki nim powstawały opowieści, mity oraz archetypy zachowań. Używam ich do opowiedzenia historii i pokazania jak ważne są te zwierzęta. W mojej twórczości pojawiają się postaci przebrane za zwierzęta lub połączenie człowieka i zwierzęcia, ale nie w mitologicznym sensie. Jest to postmodernistyczny mix, który, wydaje mi się, jest czytelny dla odbiorców.

Wystawa potrwa do 16 lipca. Wstęp jest bezpłatny.


Lidia Wieczorek













2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5