Busy zniknęły, a mieszkańcy mają problem
2019-09-01 12:04:12(ost. akt: 2019-08-30 14:33:09)
Mieszkańcy Jonkowa częściej chodzą piechotą, niż dojeżdżają busami do Olsztyna. Te ostatnio zniknęły z trasy. Wcześniej przewoźnik jeździł bez rozkładu, co złościło mieszkańców. Skargi zamiast pomóc, zaszkodziły jeszcze bardziej.
Gdzie my mieszkamy? W Kambodży czy w Somalii, że musimy sami dowozić się do Olsztyna odległego raptem 10 kilometrów od Jonkowa?” — min. taki wpis można znaleźć na stronie grupy, którą stworzyli kilka dni temu mieszkańcy Jonkowa. Bo z dnia na dzień przestały kursować busy, które umożliwiały im transport. Teraz na stronie oferują i szukają możliwości podwiezienia. Żeby, jak piszą, „zaoszczędzić buty”. Bo do wsi położonych wokół Jonkowa nic nie jeździ. Kiedyś, do 15 sierpnia, można było dostać się tam busikiem, ale teraz trzeba liczyć na siebie. Albo na dobrych sąsiadów.
— To wójt wymówił przewoźnikowi umowę. Tłumaczy to tym, że ludzie skarżyli się, że busy jeździły nieregularnie. Że był bałagan, więc zareagował. Zamiast naprawić, zepsuł jeszcze bardziej — opowiada pani Katarzyna z Jonkowa. — W ten sposób cała gmina została odcięta od świata. Dziś dojechać z Jonkowa i do Jonkowa to jeszcze pół biedy, bo możemy złapać okazję. Mamy też pociągi. A co mają powiedzieć mieszkańcy ościennych miejscowości? Chodzić piechotą?
Podobnych głosów nie brakuje również w sieci. Ale sprawa wygląda trochę inaczej. — Skargę na mnie napisała pani sołtys Jonkowa. Podobno przyszedł do niej jakiś człowiek, który narzekał, że busy nie jeżdżą, a jak jeżdżą, spóźniają się — opowiada Sławomir Zieliński, szef firmy transportowej, która dziś nie obsługuje kursów. — To prawda, ograniczyłem kursy ze względu na frekwencję ludzi. Zostawiłem najpotrzebniejsze. Uznałem, że nie opłaca mi się wożenia dwóch osób na całej trasie, czyli na 37 kilometrach. Koszty paliwa są większe niż zysk z biletów. A amortyzacja? To mi się nie kalkulowało.
Druga sprawa to brak chętnych do pracy. Nie mam kierowców, ale z tym problemem borykam się nie tylko ja. Kierowcy, jeśli już chcą pracować, są różni i nie zawsze zachowują się właściwie. Bywa, że mają dość pracy, zostawiają bus na środku drogi i idą sobie. I co ja mam wtedy zrobić? Nic nie mogę… Dlatego sam jeździłem po kilkanaście godzin. Czasami spóźniałem się na przykład 6 minut, bo warunki na drodze były takie, a nie inne. Remonty ani korki na pewno nie ułatwiały mi dotarcia na czas. Albo jak złapie się kapcia, trzeba wymienić oponę. Siła wyższa, a czas leci. Pewnych rzeczy się nie przeskoczy. Nawet jeśli są dobre chęci.
Skarga trafiła do ZDZiT, który ją rozpatrzył i cofnął przewoźnikowi zezwolenie na obsługę kursów z Olsztyna do Jonkowa i okolic. — Przyznam, że nie napisałem odwołania w stosownym terminie, bo po prostu nie miałem czasu. Pracowałem po piętnaście godzin dziennie, bo taka była potrzeba. Jeździłem od bladego świtu do późnego wieczora. Codziennie. Gdy wracałam do domu, chciałem odpocząć. Nie w głowie były mi pisma. Aż w końcu decyzja ZDZiT się uprawomocniła — podkreśla Sławomir Zieliński. — Ale w końcu się odniosłem i czekam na odpowiedź. Bo ludzie do mnie dzwonią i proszą, żebym znowu jeździł.
— Mieszkańcy skarżyli się na przewoźnika i to odbiło się na nich rykoszetem. Zapewne chcieli poprawy sytuacji, a stracili transport. Staram się pomóc w przyspieszeniu otrzymania ponownej koncesji przewozowej. Bo busy są ludziom potrzebne. W mojej obecności nawet przewoźnik złożył nowy grafik przejazdów do ZDZiT — mówi Wojciech Giecko, wójt Jonkowa. — Na terenie gminy Jonkowo jeździ jeszcze dwóch przewoźników. Niestety oni nie dojeżdżają do wszystkich miejscowości, m.in. do Gamerek Wielkich, Nowego Kawkowa i Pupek. Je obsługiwała firma, którą spotkało doniesienie ze strony mieszkańców. Ci ludzie się martwią, to zrozumiałe.
A co na to ZDZiT? — Wpływały do nas skargi bezpośrednio od mieszkańców i sołtys Jonkowa. Wszyscy zwracali uwagę, że na wiatach i przystankach nie ma rozkładu, a pojazdy przewoźnika jeżdżą niezgodnie z ustalonym rozkładem. Był to dla nich poważny problem, bo dojeżdżają do szkół i pracy — tłumaczy Michał Koronowski, rzecznik ZDZiT.
I dalej: — Wzywaliśmy przewoźnika, od października 2018 roku, do wykonywania przewozów zgodnie z zezwoleniem. Nie zastosował się do nich, a ZDZiT, do czego obligują przepisy, wszczął postępowanie. Przewoźnik został o tym poinformowany, ale prowadzone obserwacje i nagrania z monitoringu pokazały, że nic się nie zmieniło. Co więcej, przewoźnik nie podpisał także umowy na korzystanie z przystanków w Olsztynie. Umowa została mu dostarczona w grudniu. Zatrzymywał się więc na przystankach, na które nie miał zezwolenia. Na podstawie zgromadzonego materiału ZDZiT wydał decyzję o cofnięciu zezwolenia w lutym 2019 roku. Przewoźnik złożył odwołanie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego i wykonywał nadal przewozy. SKO jednak utrzymało decyzję ZDZiT. Decyzja jest prawomocna. Gmina Jonkowo może zorganizować transport we własnym zakresie i złożyć do ZDZiT wniosek o transporcie drogowym. Może także podpisać umowę z Olsztynem na świadczenie usług przewozowych, ponosząc koszty utrzymania. Przypominam, że takie umowy już obowiązują z gminami Stawiguda, Olsztynek, Dywity, Purda i Barczewo.
Ada Romanowska
Czytaj e-wydanie
Komentarze (31) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Paweł #2785603 | 79.187.*.* 3 wrz 2019 13:22
Wkrótce będą chodzić od wsi do wsi bajarze i opowiadać jak to jest 20 km stąd.
Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz
Xxxx #2785306 | 37.47.*.* 2 wrz 2019 16:41
Kierunek Jonkowo-Świątki to jest żart prawie nic nie jeździ a jak już jedzie jakaś "uklejka" to strach do niej wsiąść bo kierowca przegląd sam sobie podbija kartoflem. Żadnych rozkładów jazdy,ogułem to dramat i zacofamie jak w krajach 3 świata.
Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
Adam #2785203 | 81.15.*.* 2 wrz 2019 12:11
A dlaczego komunikację można zrobić w Dywitach, Barczewie czy innych gminach. Odpowiedź jest prosta. Bo jeśli się płaci to i można wymagać. Mam znajomych w Dywitach i są bardzo zadowoleni. Podobnie w Barczewie , a z tego co wiem w Barczewie wprowadzili komunikacje gminna coś na wzór Dywit. Jak sie chce to można. A u na tylko sie cofamy.
Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
Cz44 #2785152 | 77.252.*.* 2 wrz 2019 09:57
Przecież Jarek Kłamczyński z Żoliborza obiecał reanimację PKS.
Ocena komentarza: warty uwagi (11) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
Turbo #2785134 | 46.170.*.* 2 wrz 2019 09:25
ja bym tym tłumokom co do barczewa jeżdżą też zabrał koncesje. jeździ jak chce i kiedy chce. w dodatku jakość aut, które wożą ludzi ... kto to do ruchu dopuszcza?
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)