Takie osoby zmieniają świat

2017-09-02 17:00:00(ost. akt: 2017-09-02 17:06:57)
Nasza akcja\\\ Annie Hebel dzieciństwo upłynęło pod znakiem baśni Andersena, które dla niej i jej siostry czytała babcia. Uwielbiała „Dzikie łabędzie”, opowieść o księżniczce, która ratuje swoich 11 braci spod czaru rzuconego przez złą królową.
Pamiętam, że wielokrotnie wyobrażałam sobie tych braci zamienionych w białe, majestatyczne ptaki — wspomina.
Teraz pani Anna sama jest mamą 15-miesięcznej Leny i nie może się już doczekać, kiedy mała połknie książkowego bakcyla, żeby potem wspólnie oddawać się w lekturze.
— Na razie córka nie jest jeszcze molem książkowym, ale wszystko przed nami — śmieje się pani mama Leny.
Anna Hebel skończyła rusycystykę, ale nie zamyka się tylko w kręgu literatury naszych wschodnich sąsiadów.
— Studia filologiczne to ciekawy czas dla każdego, kto lubi książki. Z jednej strony można w krótkim czasie zapoznać się z wieloma dziełami kanonu, z drugiej takie czytanie na komendę bywa niezwykle frustrujące — podkreśla.
Dlatego teraz jeszcze raz, tym razem na spokojnie, wraca do dzieł Tołstoja, Dostojewskiego czy Anny Achmatowej.
— Ta poetka to moje studenckie olśnienie, być może nigdy nie usłyszałabym o niej, gdybym wybrała inny kierunek — podkreśla.
Poezja, nie tylko rosyjska, towarzyszy pani Annie na co dzień. — Uwielbiam wiersze ks. Twardowskiego. I bardzo żałuję, że nie interesowałam się nimi, gdy jeszcze żył. Spotkanie z ich autorem byłoby dla mnie wielkim przeżyciem — opowiada.
Do ulubionych wierszy pani Anny należy „Bliscy i oddaleni”. — Miłości się nie szuka, jest albo jej nie ma. Nikt z nas nie jest samotny tylko przez przypadek — recytuje z pamięci. Zebrane poezje ks. Twardowskiego stoją na regale.
— Generalnie staram się książki wypożyczać, nie mam potrzeby ich gromadzenia. Ale tę pozycję musiałam mieć. — Pani Anna sięga po książkę.
Co ją tak urzeka w poezji Twardowskiego? — Z niezwykłą delikatnością i prostotą porusza trudne tematy, takie jak cierpienie i ból. Nigdy nie daje prostych odpowiedzi, pozostawia czytelnika z tajemnicą — rekomenduje.

Także zapis wiersza nie jest dla pani Anny bez znaczenia. — U tego autora nie ma przecinków, co daje dużą swobodę interpretacyjną. Taki wiersz bez interpunkcji można czytać na wiele sposobów. To poezja, która ma wiele twarzy — opisuje.
Ale nie tylko poezją człowiek żyje. Pani Anna lubi też „pożyć” życiem innych ludzi, dlatego tak chętnie sięga po biografie. Zmierzyła się m.in. z historiami Stanisławy Celińskiej, Jerzego Stuhra czy Danuty Wałęsowej.
Jej przygoda z biografiami zaczęła się kilka lat temu od lektury „Kwiatu pustyni”, powieści autobiograficznej napisanej przez Waris Dirie.
— To jest chyba jedyna książka w moim życiu, którą zaczęłam czytać i skończyłam jeszcze tego samego dnia — wspomina.
Książka, która w ręce pani Anny wpadła przypadkiem, pochłonęła ją do reszty.
— Kupiłam ją za 10 złoty w jednym z dyskontów na chwilę przed wejściem do pociągu. Chciałam mieć do czytania cokolwiek, a trafiłam na prawdziwą perełkę. Wstrząsający temat i ciekawy sposób jego przedstawienia — recenzuje.
Książka przedstawia skomplikowane losy somalijskiej modelki, która w wieku pięciu lat została obrzezana. Waris Dirie jest chyba pierwszą osobą, która publicznie się do tych potwornych praktyk przyznała, pierwszą, która zwróciła uwagę na te skandaliczne afrykańskie tradycje. Przysporzyła tym sobie wielu wrogów.
— Cenię właśnie takie osoby, które nie zważając na konsekwencje, chcą głosić prawdę. Bo dzięki takim osobom jak ona zmienia się świat — podkreśla pani Anna.
Agnieszka Porowska
a.porowska@gazetaolsztynska.pl









2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5