Dzieci nie czują potrzeby nauki pisania
2014-12-26 17:00:00(ost. akt: 2014-12-26 16:09:26)
— Dzieci nie tylko wolniej uczą się pisać, one w ogóle nie czują takiej potrzeby — alarmują nauczyciele. Bo po co pisać, jeśli wystarczy przesunąć palcem po ekranie lub kliknąć, żeby znaleźć to, czego szukamy?
Własnoręcznie pisane listy, w których każda litera była kształtna, to już przeszłość. Teraz wysyła się e-maila lub drukuje list napisany w komputerze. Czy cywilizacja kciuka, o której mówi się w odniesieniu do zanikającej potrzeby pisania ręcznego, staje się faktem? Sprawdziliśmy to w olsztyńskich podstawówkach.
— Kiedyś dzieci uczyły się w przedszkolu liter drukowanych i zazwyczaj nie mogły się już doczekać, kiedy pójdą do szkoły i nauczą pisać. Teraz coraz częściej nie znają liter i co gorsza nawet nie chcą ich poznać. Pisanie nie jest już dla nich atrakcyjne — ocenia Iwona Lemańska, nauczycielka edukacji wczesnoszkolnej. Nie mają za to problemu z wyszukaniem w tablecie ulubionej gry. — To się zmieniło w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Przepaść jest ogromna.
Nikt nie słyszał
Według Małgorzaty Laskowskiej, nauczycielki w SP 15, pod względem pisania zaczynamy gonić Zachód. Jak zauważyła, w Danii i Holandii już od dawna nie przykłada się wagi do charakteru pisma. — Tam nikogo nie obchodzi kształt liter czy sposób ich łączenia. Widać to właśnie w szkołach. Dzieci nie są oceniane za to, jak piszą, a o kaligrafii dawno nikt tam nie słyszał — przekonuje Laskowska.
Według Małgorzaty Laskowskiej, nauczycielki w SP 15, pod względem pisania zaczynamy gonić Zachód. Jak zauważyła, w Danii i Holandii już od dawna nie przykłada się wagi do charakteru pisma. — Tam nikogo nie obchodzi kształt liter czy sposób ich łączenia. Widać to właśnie w szkołach. Dzieci nie są oceniane za to, jak piszą, a o kaligrafii dawno nikt tam nie słyszał — przekonuje Laskowska.
Dlatego, jeśli ktoś pisze ładnie, z dbałością o szczegóły, wywołuje to zdziwienie. — Pamiętam jak w jednej ze szkół w Danii podpisywałam się pod dokumentem. Uczennica nie mogła wyjść z podziwu, że robię to tak ładnie. Aż krzyknęła: „Wow”, bo to u nich niespotykane — opowiada nauczycielka.
Nie oznacza to jednak, że w swojej szkole traktuje umiejętność pisania ulgowo. Tak samo jak w innych placówkach uczy dzieci ładnie pisać. — Tylko wątpię, że tak będzie zawsze. Wydaje mi się, że niebawem dojdziemy do takich samych wniosków co Zachód. Może więc powinniśmy trochę odpuścić z kaligrafią? Czasy się zmieniają, są nowe technologie i nie powinniśmy się od nich odcinać. Te wszystkie urządzenia są po to, żeby ułatwić naukę. Korzystajmy z tego — zachęca Małgorzata Laskowska.
Kwestia patriotyzmu
Iwona Lemańska i Beata Jarzyńska z SP 13, stoją po drugiej stronie sporu. Według nich pisanie to także kwestia patriotyzmu. — Nie wyobrażam sobie, żeby dzieci nie potrafiły pisać, chociaż w przyszłości może nie będzie to tak potrzebne. Ale proszę pomyśleć w ten sposób: słów hymnu uczymy się na pamięć, mimo że możemy go odsłuchać z płyty. Z pisaniem jest tak samo, pisownię swojego języka trzeba znać, bo to element naszej tożsamości — podkreśla Iwona Lemańska.
Iwona Lemańska i Beata Jarzyńska z SP 13, stoją po drugiej stronie sporu. Według nich pisanie to także kwestia patriotyzmu. — Nie wyobrażam sobie, żeby dzieci nie potrafiły pisać, chociaż w przyszłości może nie będzie to tak potrzebne. Ale proszę pomyśleć w ten sposób: słów hymnu uczymy się na pamięć, mimo że możemy go odsłuchać z płyty. Z pisaniem jest tak samo, pisownię swojego języka trzeba znać, bo to element naszej tożsamości — podkreśla Iwona Lemańska.
Dlatego martwi ją, że teraz dzieci mają kłopoty z nauką pisania. Więcej, nie chcą tego robić. Podobnie jest z innymi czynnościami manualnymi. — Wrogą robotę zrobił komputer. Dzieci powinny dużo wycinać, kleić, lepić i rysować, żeby ćwiczyć rękę. Nie robią tego, bo wolą pograć na komputerze. A rodzice nie widzą w tym nic złego — ocenia Beata Jarzyńska.
Uczniowie nie potrafią nawet dobrze trzymać długopisu, a zawiązanie butów i zapięcie guzików sprawia im problem. — Nie mają sprawnych palców. Pisanie i sprawność manualna zawsze będzie potrzebna, bez względu na postęp technologiczny. Nie róbmy z dzieci kalek. Poruszanie kciukiem po ekranie to nie wszystko — przekonuje pani Beata.
Uczniowie nie potrafią nawet dobrze trzymać długopisu, a zawiązanie butów i zapięcie guzików sprawia im problem. — Nie mają sprawnych palców. Pisanie i sprawność manualna zawsze będzie potrzebna, bez względu na postęp technologiczny. Nie róbmy z dzieci kalek. Poruszanie kciukiem po ekranie to nie wszystko — przekonuje pani Beata.
Komentarze (14) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
kierownica21 #1619980 | 88.156.*.* 30 gru 2014 07:47
najpierw minister edukacji, potem nauczyciele muszą sobie zdać sprawę że wiedza jakiej uczą jest co tu dużo mówić przestarzała, program nie nadąża za światem i życiem, dobry był dla współczesnych 20 - 30 latków....
odpowiedz na ten komentarz
ulattwiator naukile #1619203 | 83.9.*.* 28 gru 2014 23:05
Lecz w jakim jezyyku porozumiewaja sie inzynierowie, programisci i gornicy zapodajacy conumer electronics? To nie zabory?
odpowiedz na ten komentarz
surowiec energetyczny #1619199 | 83.9.*.* 28 gru 2014 22:57
Krzem wypiera bumage. Przodkom Moskwa dyktowala industrializacje, a potomkom.Waszyngton. A trzeba bylo po prrostu modlic sie na kurpiach
odpowiedz na ten komentarz
On #1618825 | 81.190.*.* 28 gru 2014 11:31
A od kiedy dzieci czują tzw. wyższe potrzeby. Akceptują to, co wskażą im mądrze dorośli, wierząc w ten wybór.
Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz
sofix #1618572 | 31.61.*.* 27 gru 2014 15:57
Do tych co uważają, że wystarczy umieć pisać wyłącznie na komputerze dla zrobienia kariery, to powiem tylko, że jak widzę jak młodzież stawia teraz wygibusy przy wypełnianiu dokumentów do przyjęcia do pracy , gdzie np. nadal trzeba czasami użyć długopisu to ręce opadają, można pomyśleć że jak się stara przy pisaniu liter tak samo i w pracy , można powiedzieć że jak piszesz tak Cię widzą, tak więc nie warto tłumaczyć swojego lenistwa i trzeba dbać o ładne pismo. Nauczyciel, który twierdzi, że to rodzice wychowują po prostu jest leniem, który szuka wymówki. Szkoła i rodzice to środowisku które kształtuje dzieci od najmłodszych lat. Jakie to zainteresowanie szkoły przyszłym pokoleniem, gdy zebranie trwa 15 minut, gdzie dzieci nie są angażowane do wspólnej pracy, rodzice na korytarzu się mijają i się nie znają, jak więc mogą uczestniczyć w życiu szkoły, skoro niektórym nauczycielom się nie chce, nie rozumieją sensu istnienia szkoły lub po prostu mają to w poważaniu gdyż już mają wypracowaną emeryturę ... , później nic dziwnego że widzi się różnicę pomiędzy dziećmi z miasta a z mniejszych miejscowości- po prostu nauczycielem się było, jest i będzie i nikogo nowego się nie wpuści bo nie jest swój :( , liczę jeszcze że od 3 klasy będzie lepiej, ale czy nie będzie za późno?
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz