Ulica się zagotowała

2014-08-10 15:00:00(ost. akt: 2014-08-10 09:40:42)

Autor zdjęcia: Kamil Zaręba

— To jakiś absurd! Kto zwęża drogę, żeby spowolnić ruch pod górę! To strata pieniędzy i bezmyślność — oburza się przewodniczący rady osiedla Likusy. Urząd Miasta odpiera zarzuty, ale zgadza się na dialog w tej sprawie.
Likusy to jedno z najcichszych osiedli Olsztyna. Ostatnio jednak jego spokój zakłócił spór mieszkańców z ratuszem o przebudowę ulicy Limbowej, która będzie częścią infrastruktury sportowo-rekreacyjnej nad Jeziorem Krzywym.

— Położyli 50 metrów chodnika szerokiego na trzy metry, zabierając tym samym kawał lewego pasa jezdni. I po co tak szeroko? Żeby spowalniać ruch? — pyta Władysław Iljaszewicz, mieszkaniec ul. Limbowej.

— W tym miejscu jest to niepotrzebne. Dalej, pod lasem na ulicy Jodłowej chodnik się zwęża. Wiem, bo widziałem plany. Ale o tym rozwiązaniu dowiedziałem się teraz, już po fakcie — dodaje.
Do tej pory osoby wyjeżdżające z Limbowej mogły swobodnie podjechać pod górę, bo miały pierwszeństwo. Po zwężenie pierwszeństwo zyskują samochody zjeżdżające w dół. — Teraz samochód nie stanowi takiego problemu, ale zimą, kiedy będzie ślisko, nikt nie da rady podjechać, jeśli będzie musiał ustąpić drogi pojazdowi jadącemu z góry — opisuje Łukasz Iljaszewicz. Zwraca również uwagę na to, że w tej chwili jezdnia ma 2,5 metra, ale zimą po bokach będą zalegały hałdy śniegu, co sprawi, że nawet osobówka się nie zmieści.
Skoro projekt aż tak bardzo szkodzi mieszkańcom, to dlaczego został tak skonstruowany?

Szybcy kierowcy, dużo pieszych
Architekt Piotr Mikulski-Bąk, współtwórca planów zagospodarowania m.in. dla ulicy Limbowej, który zresztą sam przy niej mieszka, zapewnia, że wysunięcie chodnika i zwężenie jezdni to zabieg celowy, który ma gwarantować bezpieczeństwo przechodniom.
— Tutaj przez 40 lat nikt nie zamontował latarni i nie było chodnika, więc dzieci wracające w zimę po ciemku ze szkoły czy też zwykli piesi byli narażeni na kontakt z szybko poruszającymi się w tym miejscu samochodami — tłumaczy.

Mieszkańcy Limbowej są jednak innego zdania i ostro krytykują architekta za błędne założenia i nietrafiony projekt. Zarzucają mu marnotrawienie pieniędzy. Mikulski-Bąk przekonuje jednak, że projekt był omawiany na konsultacjach społecznych i że to wtedy był czas na takie dyskusje.

— Konsultacje społeczne prowadzono 4 lata temu. Obejmowały one rewitalizację brzegów Krzywego. Wtedy była omówiona kwestia przebudowy ulicy Jodłowej, mówiliśmy o progach zwalniających, oświetleniu, ale nie o tym „półwyspie na Limbowej” — zapewnia Edward Nowakowski.

Zaskoczenia nie kryją również inni mieszkańcy, którzy o budowie „spowalniacza” dowiedzieli się dopiero w momencie, gdy został zerwany asfalt pod chodnik. Nowakowski razem z protestującymi mieszkańcami Limbowej chce wystosować petycję do władz miasta z żądaniem poprawienia zmian, znalezienia winnych i obciążenia ich kosztami.

Kto tu jest winny?
Co na to Urząd Miasta? Odbija piłeczkę w stronę Piotra Mikulskiego-Bąka. Jak usłyszeliśmy, ratuszowy wydział inwestycji miejskich konsultował z nim projekt. Aneta Szpaderska, rzeczniczka UM, cytuje pismo przesłane przez architekta, które zawiera zaproponowane przez niego rozwiązania. Mikulski-Bąk tłumaczy to koniecznością uspokojenia ruchu na tym odcinku.

Co na to Piotr Mikulski-Bąk? — Każdy projekt można zrobić lepiej i każdy architekt ma swoją wersję takich inwestycji. Jeśli chodzi o zarzuty, to takie rozmowy powinny były się odbyć trzy lata temu podczas konsultacji społecznych, ale niestety nie doszło do nich.
Ulica Limbowa była pierwszą zaprojektowaną drogą, w której zastosowano uspokojenie ruchu. Pomysł, jak widać, najwyraźniej nie przypadł do gustu mieszkańcom. Mikulskiego-Bąka jednak to nie dziwi. — Ci, którzy jeżdżą, walczą o jak najszerszą drogę, ci, którzy chodzą, o szerszy chodnik. Tak naprawdę nikomu w tej sytuacji nie można dogodzić — komentuje.

Co dalej? — W momencie rozpoczęcia prac nie mogę ich zatrzymać ani zmienić projektu, bo nie mam takich uprawnień. Należy o tym rozmawiać z ratuszem, bo to on decyduje o przebiegu inwestycji — odpowiada Piotr Mikulski-Bąk.

Ostatecznie ma dojść do spotkania inwestora, projektanta i szefa rady osiedla, podczas którego zostanie przedyskutowana zaistniała sytuacja. Do tematu wrócimy.

Komentarze (6) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Ocięzałe umysłowo znajomki w urzedach #1459270 | 88.156.*.* 12 sie 2014 10:21

    Ciepłe Stanowiska Państwowe zdobywaja tylko zony, dzieci i kochanki decydentów. Ocięzałe umysłowo niekiedy maja chore pomysły bo musza sie wykazać. najczesciej leja BETON

    odpowiedz na ten komentarz

  2. Ale szeroki ten chodnik #1458224 | 37.248.*.* 10 sie 2014 18:03

    Najszerszy pod domem pana architekta. Pewnie przypadkiem.

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz

  3. Limbowa #1458221 | 37.152.*.* 10 sie 2014 18:00

    Przecież tak ułożony chodnik stwarza zagrożenie dla życia i zdrowia pieszych oraz stwarza zagrożenie w ruchu drogowym. Pomysł z takim chodnikiem mógł powstać tylko w chorym umyśle.

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz

  4. Limbowa #1458219 | 37.152.*.* 10 sie 2014 18:00

    Przecież tak ułożony chodnik stwarza zagrożenie dla życia i zdrowia pieszych oraz stwarza zagrożenie w ruchu drogowym. Pomysł z takim chodnikiem mógł powstać tylko w chorym umyśle.

    odpowiedz na ten komentarz

  5. |Tim #1458211 | 83.31.*.* 10 sie 2014 17:44

    Pod hasłem "uspokajanie ruchu" Urząd Miasta chce sparaliżować Olsztyn. Lobby pieszo-rowerowe namieszało Betonowiczowi w głowie. Zapomina się że mamy tylko 3-4 msc. w roku na rower.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

Pokaż wszystkie komentarze (6)
2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5