Tęsknota za niemożliwym?

2025-10-12 09:31:42(ost. akt: 2025-10-12 09:36:18)

Autor zdjęcia: Wikipedia

Napiszę kiedyś nowelkę o tym, jak to pewien zagorzały fan sportu ma już kompletnie dosyć wszechogarniającej komercji, blichtru i wszechwładnej telewizji, która ustala dni i godziny meczów, i rzuca to wszystko, przestając oglądać sport w mediach. Woli chodzić na pobliskie boisko szkolne i tam patrzeć na rozgrywki małolatów bez żadnych afiliacji klubowych, którzy nie symulują kontuzji, nie wymuszają zmiany decyzji sędziego – bo arbitra oczywiście nie ma – za to grają na całego, z niesamowitą ambicją, zaciętością i poświęceniem.

Wielkie widowiska sportowe dziś spowszedniały, bo jest kilkadziesiąt kanałów telewizyjnych, które transmitują w wielu krajach każdy piłkarski mecz w najwyższej klasie rozgrywkowej. Ba, w Polsce, gdzie siatkówka jest niemal religią, transmituje się nawet mecze siatkarskiej Tauron I Ligi, czyli drugiego poziomu rozgrywek. Boże broń, ja tego nie krytykuję, bo transmisje sportowe są kluczowe dla sponsorów, sponsorzy utrzymują sport, a bez pieniędzy, jeśli chodzi o wyczyn, nikt nic wielkiego na dłuższą metę nie osiągnie. Zatem dobrze, że owe transmisje są, co nie zmienia faktu, że nastąpiło straszne spowszednienie wydarzeń sportowych. Za moich szczeniackich czasów piłkarski mecz ligowy był wielkim świętem, nie mówiąc już nawet o meczach Biało-Czerwonych. Tak już nie jest. Możemy więc tylko pomarzyć o frekwencyjnych rekordach sprzed lat czterdziestu, pięćdziesięciu czy sześćdziesięciu, które są dziś nie do pobicia nie tylko dlatego, że na stadionach są plastikowe krzesełka, a nie drewniane ławki, co musi wydatnie zmniejszać frekwencję.

Nie będę sentymentalnym dziadygą, który kręci nosem i kwęka, że „za moich czasów to, Panie dzieju, było lepiej”. Chce tylko pokazać, że, jak się wydaje, autentyzmu po stronie sportowców, ale i kibiców, było więcej.
Dziś naturalny rozwój mediów, w tym mediów społecznościowych, sprawił, że gwiazdki stają się gwiazdami, a ponieważ są kreowane na siłę, bardzo prędko uzyskują status zwykłych meteorów. Meteory zaś, jak wiadomo, charakteryzują się tym, że spadają z firmamentu.
Kocham sport, zwłaszcza polski sport, co naturalne i oczywiste. Będę go kochał zawsze takim, jaki jest. A jednak mi żal, że przynajmniej w niektórych sprawach nie jest już taki, jakiego go pamiętam sprzed lat. Co w niczym nie zmienia faktu, że dalej ten nasz współczesny polski sport, taki, jaki jest, będzie dla mnie niezmiennie punktem odniesienia i sferą, którą zawsze trzeba wspierać.

Ryszard Czarnecki

2001-2025 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 7B