Siatkarz zaprosił (nie)chcianego siatkarza

2025-09-12 23:14:32(ost. akt: 2025-09-12 23:20:16)
Od lewej: Mirosław Rybaczewski z żoną Ewą i Ireneusz Nalazek

Od lewej: Mirosław Rybaczewski z żoną Ewą i Ireneusz Nalazek

Autor zdjęcia: gov.pl

We wrześniu siatkarscy kibice z pewnością będą spoglądali na Filipiny, gdzie rozpoczęły się mistrzostwa świata w, nie bójmy się tego powiedzieć, polskiej dyscyplinie narodowej. Dość powiedzieć, że podczas trzech ostatnich turniejów zdobyliśmy dwa złote medale i jeden srebrny. Od 2014 roku nie schodzimy więc z podium.

Ale polska siatkówka triumfy święciła już blisko pół wieku temu, pokonując w finale igrzysk olimpijskich w Montrealu (1976) po heroicznym boju Związek Radziecki. W legendarnym meczu o złoto biało-czerwonych barw bronił m.in. Mirosław Rybaczewski, którego pod koniec sierpnia można była spotkać na ministerialnym korytarzu, albowiem znakomitego ongiś siatkarza na ul. Senatorską 14 zaprosił Ireneusz Nalazek, wiceminister sportu i turystyki. Przed laty również wybitny zawodnik. Medalista mistrzostw Europy, któremu dane było grać w jednym klubie z... Mirosławem Rybaczewskim.

— Spotkaliśmy się, by porozmawiać o dyscyplinie, którą kochamy i która właściwie od ponad dekady przeżywa złoty okres w swojej historii. Wybiegając nieco w przyszłość, to jestem głęboko przekonany, że rodzimą siatkówkę czeka pasmo sukcesów, do których zdążyli przyzwyczaić kibiców nasi zawodnicy — powiedział Ireneusz Nalazek.

Co ciekawe w ostatnim czasie o Mirosławie Rybaczewski w Olsztynie głośno było z powodu sytuacji, którą wielu uważa wręcz za skandal.

Otóż dorobek Rybaczewskiego postanowiła uhonorować fundacja Olsztyński Laur Sportowy. Jej przedstawiciele złożyli w ratuszu wniosek w sprawie nadania byłemu zawodnikowi AZS i reprezentacji Polski tytułu Honorowego Obywatela Olsztyna. Sprawa teoretycznie wydawała się oczywista, ale wniosek w tej sprawie został odrzucony, co zaskoczyło lokalne środowisko sportowe i samorządowe.

Przypomnijmy zatem jeszcze raz, że Mirosław Rybaczewski to wychowanek kuźni talentów z MKS MDK Warszawa, który po zakończeniu gry w młodzieżowym klubie trafił do bardzo mocnego wówczas AZS Olsztyn, równocześnie rozpoczynając studia w Akademii Rolniczo-Technicznej. Był wielokrotnym mistrzem i wicemistrzem Polski. To gra z akademikami sprawiła, że trafił do reprezentacji, z którą w 1976 roku w Montrealu wywalczył wspomniane olimpijskie złoto. Wcześniej zdobył mistrzostwo świata w 1974 roku, w obu przypadkach występując w słynnej drużynie Huberta Wagnera.

Do sprawy odmówienia Rybaczewskiemu nadania tytułu Honorowego Obywatela Olsztyna odniósł się Łukasz Łukaszewski, przewodniczący Rady Miasta Olsztyna. — Sprawa honorowego obywatelstwa dla pana Mirosława Rybaczewskiego wzbudziła duże emocje wśród mieszkańców i środowiska sportowego. Dlatego, rozumiejąc oczekiwania i wagę tej decyzji, jako przewodniczący Rady Miasta składam wniosek o nadanie mu tytułu Honorowego Obywatela Olsztyna — poinformował w ubiegłym tygodniu Łukasz Łukaszewski.

— Wniosek, który przygotowałem, zawiera pełne i szczegółowe uzasadnienie tych zasług. Cieszę się, że w tej sprawie mam poparcie radnych, którzy również dostrzegają znaczenie tego wyróżnienia. Wierzę, że ta decyzja będzie dobra dla całego Olsztyna. To wyraz uznania dla pana Mirosława Rybaczewskiego, ale także sygnał, że nasze miasto potrafi doceniać swoich bohaterów sportowych i pokazywać, jak ważne są lokalne autorytety — stwierdził przewodniczący Łukaszewski.

2001-2025 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 7B