Jeden chrzest i osiemdziesiąt pogrzebów

2025-08-24 09:23:59(ost. akt: 2025-08-24 09:27:10)
Zdzisława Kobylińska i ks. Krzysztof Bielawny

Zdzisława Kobylińska i ks. Krzysztof Bielawny

Autor zdjęcia: Materiał nadesłany

W latach 40. XXI wieku dojdzie do załamania struktur społecznych i politycznych. Szkoły i przedszkola opustoszeją z powodu braku dzieci, a domy pomocy społecznej oraz szpitale będą przepełnione. Zapaść w systemie pomocy społecznej dotknie wiele obszarów. System emerytalny stanie się niewydolny, co oznacza koniec emerytur – ksiądz Krzysztof Bielawny.
– Księże Profesorze, świat wchodzi w epokę starzenia się społeczeństw. Według prognoz ONZ w połowie XXI wieku starszych osób będzie więcej niż dzieci. Czy mamy do czynienia z globalnym kryzysem demograficznym, czy raczej z początkiem nowego modelu cywilizacyjnego, do którego powinniśmy się dostosować?
– Obecnie świat zmaga się z kryzysem demograficznym, który jest w dużej mierze wynikiem naszych własnych wyborów. Analizując sytuację w Europie, trudno znaleźć państwo, które mogłoby poszczycić się dynamicznym wzrostem liczby ludności. Proces ten rozpoczął się w 1920 roku, kiedy to w Rosji sowieckiej zalegalizowano aborcję, co przyczyniło się do stopniowego spadku współczynników dzietności. Natomiast wprowadzenie pigułki antykoncepcyjnej w 1960 roku zapoczątkowało zjawisko galopującej depopulacji na całym świecie. Antykoncepcja stała się kluczowym czynnikiem wpływającym na zmniejszenie liczby narodzin na poziomie globalnym. Z moich obliczeń wynika, że środki antykoncepcyjne oraz aborcja przyczyniły się do redukcji populacji o około 5,5 miliarda ludzi, z czego aborcja odpowiada za około 2,5 miliarda.
Kolejnym istotnym czynnikiem kryzysu demograficznego było wprowadzenie rozwodów oraz związków cywilnych, co miało miejsce w Europie w 1792 roku, w czasie rewolucji francuskiej. Zniszczyło to jedność, stabilność i sakralność małżeństwa. Od połowy XIX wieku zmienił się paradygmat dotyczący małżeństwa, które przez tysiące lat pełniło dwie podstawowe funkcje: przypieczętowanie miłości małżonków oraz wychowanie potomstwa. Wprowadzono śluby humanistyczne, które koncentrują się jedynie na osobistych emocjach, a dzieci stały się postrzegane jako przeszkoda; ideolodzy cywilizacji śmierci głoszą, że życie bez dzieci jest lepsze. Dodatkowo masowa demoralizacja dzieci i młodzieży na całym świecie potęguje ten kryzys. Te cztery czynniki zmieniają oblicze kontynentów oraz poszczególnych narodów. Świat bez dzieci zmierza ku zagładzie.

– W dyskusji o demografii często pojawia się kwestia aborcji. Nieco mniej mówi się o antykoncepcji, o czym Ksiądz Profesor wspomniał. Zwolennicy liberalizacji aborcji twierdzą jednak, że nie wpływa ona na dzietność, bo ta zależy głównie od warunków społeczno-ekonomicznych. Czy są dane pokazujące korelację między dostępnością aborcji i antykoncepcji a kryzysem demograficznym?
– Aborcja jest jednym z czterech głównych czynników wpływających na spadek liczby urodzeń dzieci. W Polsce w latach 1920-2025 zginęło około 33,7 miliona nienarodzonych dzieci. Choć proceder ten został znacznie ograniczony od początku lat 90. XX wieku, nadal trwa. Gdyby te wszystkie dzieci mogły się urodzić, Polska wyglądałaby dziś zupełnie inaczej. Place zabaw byłyby pełne dzieci, a przedszkola i szkoły tętniłyby życiem. Tymczasem z każdym rokiem zamykamy kolejne szkoły, a otwieramy nowe domy pomocy społecznej. Byłoby to ogromnym nieszczęściem dla naszego narodu, gdyby w obliczu obecnej zapaści demograficznej rządzący zdecydowali się na dalsze zabijanie nienarodzonych dzieci. Taką decyzję mogłyby podjąć jedynie władze okupacyjne.
Pierwszą i najtragiczniejszą przyczyną tego stanu rzeczy jest antykoncepcja. Działa ona w sposób niewidoczny i cichy, niczym czad wydobywający się z komina, który zabija bez hałasu. Środki antykoncepcyjne nie tylko uniemożliwiają powstanie życia, ale także niszczą już kiełkujące życie ludzkie. Antykoncepcja, podkreślam to jako duszpasterz i spowiednik, zmienia mentalność osób ją stosujących, prowadząc do utraty wiary w Boga. Zachodzi tu wyraźna prawidłowość: grzech rodzi grzech. Mentalność antykoncepcyjna skutkuje obojętnością religijną, brakiem wrażliwości na życie duchowe i moralne. Wiara staje się jedynie dziedzictwem kulturowym, a człowiek staje się muzealnikiem Domu Bożego. Rodzice nie są w stanie przekazać żywej wiary swoim dzieciom, ograniczając się jedynie do zewnętrznych form życia religijnego. Na przykład mogą ochrzcić swoje potomstwo, doprowadzić do Pierwszej Komunii Świętej, bierzmowania, a nawet sakramentu małżeństwa. Jednak kolejne pokolenia odrzucają te formy religijności na rzecz nowych idei, często antyreligijnych. W miarę jak stosowanie środków antykoncepcyjnych staje się masowe, następuje również masowa dekatolicyzacja.

– Ja dodałabym też masową deprawację młodych ludzi, którzy potem nie mają żadnych dylematów etycznych związanych ze stosowaniem wspomnianej antykoncepcji, mimo że niektórzy deklarują się jako katolicy. Zresztą aprobujący stosunek mają też i do aborcji. Traktują ją jak prawo człowieka. Pracując z młodzieżą, widzę, ile młodych dziewcząt ma obecnie wytatuowany znany nam znak błyskawicy.
– Oczywiście. To racja! Na spadek liczby urodzin dzieci ogromny wpływ ma także deprawacja młodzieży i dzieci. Tylko osoba zdrowa moralnie, duchowo i biologicznie jest w stanie podjąć ważne zadania społeczne, takie jak założenie rodziny, przyjęcie potomstwa, którym Bóg ją obdarzy, oraz dobre wychowanie dzieci. Jeśli jednak młody człowiek zostanie zdeprawowany, a dzieje się to niestety także w niektórych szkołach czy na uniwersytetach, nie będzie w stanie podjąć tych zadań. Nie założy rodziny, nie będzie umiał przyjąć i wychować nowego pokolenia, a sam może potrzebować opieki psychiatrycznej lub psychologicznej. Obecnie ideolodzy cywilizacji śmierci czynią wszystko, aby deprawacja stała się normą w wychowywaniu młodego pokolenia, przede wszystkim poprzez zachętę do wyuzdania seksualnego, narkotyzowanie i alkoholizowanie młodzieży. Dzieje się to na wiele sposobów, między innymi poprzez kluby nocne, w których muzyka zniewala duchowo, niosąc treści demoniczne, oraz za pomocą internetu.

– Faktycznie, internet oferuje tyle opcji wyborów, dostarcza tylu informacji z ogromną siłą przekonywania, anektuje czas i dusze młodych ludzi, że można powiedzieć, że jest jednym z najmocniejszych czynników wpływających na destrukcję moralności jego odbiorców.
– Od prawie dwóch dekad internet stał się nośnikiem nie tylko pozytywnych, ale i bardzo negatywnych treści. Filmy, bajki i gry często zawierają przekaz demoniczny oraz seksualny, co prowadzi do zniewolenia młodego pokolenia i niszczy jego wrażliwość. Wrócę jeszcze do szkoły. Środowiska feministyczne nieustannie walczą o to, aby szkoła stała się miejscem masowej deprawacji uczniów. Używa się miło brzmiącego pojęcia „edukacja seksualna”, które obecnie zamieniono na „edukację zdrowotną”, w rzeczywistości jednak jest to masowa deprawacja dzieci i młodzieży. Społeczności, które podjęły ten eksperyment społeczny, stają się dziś zdezintegrowane na płaszczyźnie moralnej, duchowej, konfesyjnej, społecznej i politycznej. Młode pokolenie staje się wyobcowane, często szukając sposobów na zakończenie swojej egzystencji. Plaga samobójstw ludzi młodych przybiera na sile.

– W kontekście pytań o demografię to, co Ksiądz powiedział, jest naprawdę pesymistyczne i zbliża nas do demograficznej katastrofy. Jeśli spojrzymy na Polskę, to już mówimy o pułapce demograficznej i groźbie szybkiego wyludniania się. Jakie konsekwencje dla naszego kraju może mieć utrzymanie się obecnych trendów? Zwłaszcza że część badaczy twierdzi, że jedynym realnym lekarstwem na kryzys demograficzny w Europie będzie masowa migracja i budowa społeczeństw wieloetnicznych. Czy to rzeczywiście rozwiązanie, czy raczej odsunięcie problemu kosztem utraty spójności kulturowej i potężnych problemów, których możemy nie dźwignąć?
– Pani pyta o konsekwencje, które, już to wiemy, będą tragiczne. W latach 40. XXI wieku dojdzie do załamania struktur społecznych i politycznych. Szkoły i przedszkola opustoszeją z powodu braku dzieci, a domy pomocy społecznej oraz szpitale będą przepełnione. Zapaść w systemie pomocy społecznej dotknie wiele obszarów. System emerytalny stanie się niewydolny, co oznacza koniec emerytur. W połowie lat 30. XXI wieku nastąpi kryzys na rynku nieruchomości – ceny spadną, ale nikt nie będzie tych nieruchomości kupować. Jeśli nie powstrzymamy idei cywilizacji śmierci, skutki naszej demografii będą opłakane, skoro z każdym rokiem rodzi się o około 20 tysięcy mniej dzieci.
Masowa emigracja wprowadzi jedynie chaos i nie uratuje naszej cywilizacji. Być może podzielimy los Afryki Północnej z przełomu VII i VIII wieku, gdy islam ogarnie całą Europę, choć w różnym czasie.

– Powiedział Ksiądz, że Polska mierzy się dziś z rekordowo niskim wskaźnikiem dzietności. Przypomnę, że jest to około 1,2 dziecka na kobietę. Co według Księdza Profesora jest w naszym kraju tą najgłębszą przyczyną, oprócz tych wcześniej wymienionych: zmiana kulturowa i kryzys wartości czy raczej czynniki ekonomiczne i trwająca nieudolna polityka państwa, choć oczywiście wszystkie te elementy łączą się ze sobą?
– Proces depopulacji w Polsce rozpoczął się ponad 120 lat temu. Już pod koniec XIX wieku socjaliści i skrajne feministki nawoływali na dawnych ziemiach polskich do ograniczenia liczby dzieci w rodzinach. Na przełomie XIX i XX wieku po Rosji byliśmy jednym z nielicznych narodów w Europie, które mogły poszczycić się imponującym przyrostem naturalnym – na kobietę w wieku rozrodczym przypadało niemal sześcioro dzieci. Byliśmy narodem młodym, dynamicznym i niezwykle kreatywnym. Niestety, to wszystko zostało zaprzepaszczone. W wyniku aborcji w ciągu ostatnich 125 lat straciliśmy 33,7 miliona nienarodzonych dzieci.
Pigułki antykoncepcyjne, wprowadzone do sprzedaży w Polsce w 1966 roku, przyczyniły się do jeszcze większej liczby utraconych istnień ludzkich, uniemożliwiając ich powstanie. Gdybyśmy zachowali nasz demograficzny boom z przełomu XIX i XX wieku i uniknęli wszelkich turbulencji dziejowych, takich jak wojny czy emigracja, dziś mogłoby nas na polskiej ziemi żyć ponad 200 milionów. Dla wszystkich znalazłyby się miejsca pracy, wyżywienie i mieszkania. Moglibyśmy stać się potęgą, a obecnie nią nie jesteśmy i nie będziemy. Dziś jesteśmy społeczeństwem starzejącym się i wymierającym. W mojej parafii w Szczytnie w ubiegłym roku chrztów dzieci było 7, a pogrzebów ponad 80. To mówi wszystko!

Zdzisława Kobylińska

Ksiądz Krzysztof Bielawny – ksiądz archidiecezji warmińskiej, doktor habilitowany nauk teologicznych, profesor historii Kościoła w Wyższym Seminarium Duchownym w Elblągu (2019-2024), wykładowca w Wyższej Szkole im. Bogdana Jańskiego w Elblągu (2007-2014), dyrektor Archidiecezjalnego Domu Rekolekcyjnego w Gietrzwałdzie (1999-2019), dyrektor Warmińskiego Wydawnictwa Diecezjalnego (2007-2016); od 2024 r. prowadzi badania naukowe dotyczące demografii Azji, Afryki i Europy zlecone przez Katolicką Organizację Międzynarodową Amerykańsko-Irlandzką; autor licznych publikacji o tematyce teologicznej, historycznej i demograficznej, zwłaszcza o sanktuarium maryjnym w Gietrzwałdzie.

2001-2025 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 7B