„Koalicja chętnych” do wysłania żołnierzy na Ukrainę musi być bez Polski

2025-08-23 22:12:48(ost. akt: 2025-08-23 22:17:02)

Autor zdjęcia: Ministerstwo Obrony Ukrainy

Dużo hałasu o spotkaniu Trumpa z selektywnie dobranymi „reprezentantami” UE i NATO. Dużo hałasu o nic? Nie. Jednak rozdrapywanie i tak niezabliźnionych ran wewnątrzpolskich pod tytułem: „Czyja to wina, że przedstawiciela Polski nie było w Białym Domu?” jest, jak mi się wydaje, przepraszam, groteskowe. Ba, więcej: idiotyczne.

Mam o tej burzy w polskiej szklance wody opinię kompletnie inną niż zdecydowana większość uczestników debaty na temat warunków pokoju w Europie Wschodniej. Otóż moje zdanie jest następujące. Owszem, ponieśliśmy straty wizerunkowe na skutek polskiej absencji na „szczycie” z udziałem prezydenta Donalda Johna Trumpa. Jednak chodzi tu nie tyle o bieżące straty wizerunkowe, ale o polityczne i militarne konsekwencje długoterminowe. Jeśli bowiem do Waszyngtonu udała się „koalicja chętnych”, to trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, do czego państwa tam reprezentowane – a także organizacje międzynarodowe typu UE i NATO – są chętne. Jeżeli ktoś odpowie mi na to, że oczywiście chodzi wyłącznie o chęć pomocy militarnej dla Ukrainy, to roześmieję mu się w twarz, bo albo jest naiwny jak przedszkolak, albo ciemny jak tabaka w rogu, albo całkowicie politycznie głupi jak już nie powiem kto, bo zajmuję się polityką krajową, a nie międzynarodową, albo wreszcie łże jak pies. I tu przepraszam wszystkie psy, w tym moje dwa yorki: Herkulesa i Tokio.

Oto bowiem owa „koalicja chętnych” dotyczyć ma nie tyle jakiejś nieokreślonej co do skali i terminów pomocy w uzbrojeniu i dostarczaniu amunicji Kijowowi, tylko mówiąc wprost, bez owijania w bawełnę, wysłaniu mięsa armatniego do naszego wschodniego sąsiada. Mówi się o tym coraz bardziej jednoznacznie już od kilku miesięcy i trzeba wreszcie powiedzieć jasno, że ma to być koalicja państw chętnych do wyekspediowania na Ukrainę żołnierzy, którzy w wypadku naruszenia warunków zawieszenia broni będą dla Rosjan żywymi tarczami. A jestem gotów się założyć, że owo – zapewne długoletnie, może nawet na kilka dekad – zawieszenie broni będzie pewnikiem wielokrotnie łamane. Tak jak zresztą było łamane zawieszenie broni między Rosją a Ukrainą w latach 2014-2022.

W takiej „koalicji chętnych” do wysyłania naszych chłopców na potencjalną wojnę Polska nie powinna brać udziału. I dlatego poza wizerunkowym minusem naszej nieobecności w Waszyngtonie dostrzegam także duży polityczny plus polskiej absencji tamże.

Ryszard Czarnecki

2001-2025 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 7B