Rosja zaciera ręce. Niestety...

2025-06-21 20:09:20(ost. akt: 2025-06-21 20:11:52)
Putin

Putin

Autor zdjęcia: PAP/EPA wpolityce.pl

Śmieszą mnie opinie naiwnych polityków czy pseudoekspertów, którzy usiłują nas przekonać, że wojna izraelsko-irańska jest zła dla Rosji. Twierdzą, że teraz Teheran nie będzie mógł przekazywać Moskwie swoich dronów Shahedów, których używa Federacja Rosyjska na wojnie w Europie Wschodniej.

Tymczasem jest wręcz przeciwnie. To Moskwa jest w pewnym sensie beneficjentem tej wojny. Dlaczego? Mogę wymienić trzy zasadnicze powody, dla których Putin na Kremlu zaciera ręce.

Po pierwsze: Rosja zyska - i to bardzo! - na znaczącym wzroście cen ropy, a to będzie oczywistym efektem działań wojennych na Bliskim Wschodzie. Warto podkreślić, że rosyjski eksport opiera się przede wszystkim na dwóch dziedzinach: uzbrojeniu i ropie naftowej właśnie. Stąd też wzrost cen ropy to prawdziwy los dla Kremla na światowej loterii ekonomicznej. Z punktu widzenia interesów Rosji ta wojna to strzał w dziesiątkę.

Po drugie: zajęcie się przez Stany Zjednoczone Ameryki i międzynarodową opinię publiczną Bliskim Wschodem, najpierw strefą Gazy, a teraz dawną Persją w automatyczny wręcz sposób oznacza odwrócenie uwagi od wojny rosyjsko-ukraińskiej. Tymczasem dla Kijowa systematyczne nagłaśnianie kolejnych ataków Rosji na Ukrainę to bardzo ważny atut w wojnie o niepodległość i powrót do granic sprzed 2022 roku, a jeszcze lepiej sprzed 2014. Sfokusowanie się Zachodu na działaniach militarnych Izraela i irańskim odwecie jest kolejnym prezentem dla b. pułkownika KGB Władimira Władimirowicza Putina. Przykład pierwszy z brzegu. Informacje o jednym z najbardziej krwawych w ciągu ostatnich czterdziestu miesięcy nalotów Rosjan na ukraińską stolicę i śmierci czternastu osób, w tym jednego obywatela USA, tak naprawdę zniknęły w gąszczu newsów z Teheranu, Tel-Awiwu czy Hajfy. I o takie milczenie czy też uznanie, że to co dzieje się w kontekście wojny Rosji z Ukrainą jest mało ważne - chodzi Kremlowi.

Po trzecie wreszcie: wojna Izraela z Iranem niweczy w dużej mierze, przynajmniej w przewidywalnym czasie, mniej lub bardziej misterną grę prezydenta Trumpa o rozbicie sojuszu Pekinu i Moskwy. Tymczasem atak Izraela spowodował scalenie tego aliansu i w praktyce scementowanie największych państw „anty-Zachodu” oraz wygenerowanie kolejnego paliwa politycznego dla BRICS-u. Zaś w tym ostatnim związku Rosja odgrywa kluczową rolę obok Chińskiej Republiki Ludowej.

Jeżeli ktoś dalej uważa, że Rosja traci na wojnie Izraela z Iranem niech prędko napije się szklankę zimnej wody: jest dokładnie odwrotnie.

Ryszard Czarnecki

2001-2025 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 7B