Walka życia w najwyższej wadze

2025-05-30 09:51:43(ost. akt: 2025-05-30 10:03:23)

Autor zdjęcia: X\Nawrocki25

W młodości boksował. Był dobry, skoro został mistrzem województwa pomorskiego w wadze ciężkiej. Mieszkał w Gdańsku, w tzw. trudnej dzielnicy, gdzie sztuka władania pięściami przydawała się od dzieciaka. Wiem coś o tym, bo i ja chodziłem do jednej czy drugiej szkoły podstawowej, w której aby przeżyć, trzeba było nie dać sobie w kaszę dmuchać. Nasz bohater pewnie nie lubi, gdy ktoś mówi o nim, że był „bokserem”, bo bokser to rasa psa, a ten, co boksuje, to pięściarz. Karol Nawrocki – o nim mowa.

Boks zostawił, żeby się uczyć, studiować i piąć się w górę, co wśród jego szkolnych kolegów nie było ani oczywiste, ani powszechne. Skończył studia, zrobił doktorat, ale do pięściarstwa wracał regularnie, trenując czasem nawet parę razy w tygodniu i odbywając amatorskie sparingi. Później okazało się, że nie pękał nie tylko w ringu, ale także poza nim. W swoim rodzinnym Gdańsku został, mając już stopień naukowy, dyrektorem Muzeum II Wojny Światowej i przekształcił tę instytucję w patriotyczną placówkę, w której w ciekawy i interaktywny sposób pokazywano cierpienia naszych rodaków podczas okupacji niemieckiej (a nie żadnej tam nazistowskiej!) i sowieckiej. W tym muzeum nie relatywizowano martyrologii Polaków ani też nie omijano niemieckich zbrodni i ludobójstwa na naszym narodzie. Za to był atakowany przez warszawkę, przez tzw. salon. Z tych medialnych opresji wychodził, zahartowany wcześniej w ringu, zwycięsko. Kosmopolici czy internacjonaliści walą na oślep, poniżej pasa, jak cepem, nie znają szlachetnej sztuki walki na pięści, nie wiedzą, co to prawy sierpowy, lewy prosty, garda czy klincz (jak trzeba). Jego przeciwnicy już wtedy walczyli nieczysto – i to im zostało. Jakże są przewidywalni...

Potem pięściarz Karol przeszedł do wagi superciężkiej, bo został prezesem Instytutu Pamięci Narodowej. Wykonał tam gigantyczną robotę. Nasi przodkowie nazwaliby to pracą organiczną. Tysiące patriotycznych publikacji i wystaw, odkrywanie białych plam i nieznanych bohaterów w ojczystej historii – tych bohaterów, których internacjonaliści różnej maści chcieli wymazać z naszej pamięci i naszych serc.

W najbliższą niedzielę walczący już w najwyższej wadze pięściarz Nawrocki stoczy najważniejszą walkę w życiu. Wystąpi w pojedynku, którego stawką będzie to, jaka będzie Polska i, mówiąc słowami mecenasa Jana Olszewskiego, obrońcy więźniów politycznych za komuny, a potem premiera wolnej Rzeczypospolitej: „Czyja będzie Polska?”.

Chłopak z Gdańska, który sporą część życia miał pod górkę, wchodzi na sam szczyt. Chciałbym, aby po niedzielnym pojedynku arbiter, czyli naród, podniósł jego rękę w górę. No i żeby usłyszał najpiękniejszą melodię świata – „Mazurka Dąbrowskiego”.
A co potem? Jak to w pięściarstwie: za pięć lat obrona tytułu...

Ryszard Czarnecki

2001-2025 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 7B