Sądny dzień

2025-04-06 22:02:16(ost. akt: 2025-04-06 22:03:46)
Marine Le Pen

Marine Le Pen

Autor zdjęcia: PAP/EPA

Ostatni tydzień był zadziwiający. Od kilku miesięcy byliśmy przyzwyczajeni do tego, że rzeczywistość przyspieszyła. I z każdym tygodniem dociskano jeszcze pedał gazu. Nadal jedziemy szybko, ale nie przyspieszamy. Rozmowy w trójkącie Rosja – Ukraina – USA się toczą. W formie wahadłowej. Na Bliskim Wschodzie też wyczekiwanie. Ameryka żyje aferą sprzed tygodnia, Signalgate, bo nowa jeszcze nie wybuchła.

Wyjątek od tej ogólnej obserwacji stanowi Francja. Tamtejszy sąd postanowił ukarać liderkę skrajnej prawicy Marine Le Pen za oszustwa w wydatkowaniu środków z Parlamentu Europejskiego. W skrócie, osoby zatrudniane przez Parlament Europejski powinny zajmować się pracą w Parlamencie Europejskim, a nie budową struktur partyjnych w kraju członkowskim. A to właśnie robiły osoby zatrudniane przez Le Pen. Sprawa ciągnęła się od lat. Wina raczej była i jest bezsporna. Wielkie emocje budzi natomiast kara. Pozbawienie wolności w zawieszeniu to najmniejszy problem francuskiej polityczki. To, co ją boli, to zakaz startu w wyborach. Wchodzący w życie od ogłoszenia wyroku. A wybory prezydenckie we Francji już w 2027 roku.

Oburzyło się wielu. Zaczął Kreml, co akurat jest zabawne, gdy spojrzymy na wolność procesu wyborczego w Rosji. Oburzył się Biały Dom. To też nie dziwi, bo Trump został skazany. Ale dodajmy, że w USA nie można komuś wyrokiem sądu zakazać kandydowania w wyborach prezydenckich. Teoretycznie można kandydować nawet z więzienia, co już się skądinąd zdarzało, chociaż nie chodziło o kandydata dwóch głównych amerykańskich partii politycznych.

Kiedyś mówiło się, że wyroków sądu się nie komentuje. Ta zasada już chyba za bardzo nie obowiązuje. Również we Francji, i to w szeregach przeciwników Le Pen, pojawiły się głosy, że wyrok może jej bardziej pomóc, niż zaszkodzić. Oczywiście jeśli w apelacji odzyska możliwość startu w wyborach. Bo na razie nie jest to oczywiste. Na razie rezerwowym kandydatem skrajnej prawicy jest młodziutki Jordan Bardella, wychowanek Le Pen. Jego patronka wolałaby jednak realizować swój pierwotny plan.

Fot. biuro posła

Marcin Kulasek, minister nauki i szkolnictwa wyższego

2001-2025 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 7B