Trenerzy i prezesi
2025-04-06 12:24:21(ost. akt: 2025-04-06 12:27:06)
Wyleciał z roboty austriacki trener polskiej kadry w skokach narciarskich. Poświęcił go prezes PZN Adam Małysz. A ja się pytam, dlaczego tak późno. Już pierwszy rok Thurnbichlera był fatalny, ale wtedy Małysz stchórzył i zamiast poszukać kogoś innego, dalej powierzył losy tej do niedawna sztandarowej polskiej dyscypliny w sportach zimowych panu Thomasowi. W międzyczasie sportem zimowym numer 1 w naszym kraju stało się łyżwiarstwo szybkie. Wszystko to na oczach jednego z dwóch najwybitniejszych skoczków narciarskich w naszej historii (obok Kamila Stocha), a jednocześnie jednego z najsłabszych prezesów Polskiego Związku Narciarskiego – wspomnianego Małysza. Pan Adam to sympatyczny gość, ale związek, którym kieruje, dostaje niemożebne baty na arenie międzynarodowej. Małysz nie reagował no i mamy to, co mamy.
Zbigniew Boniek był jednym z kilku najwybitniejszych polskich piłkarzy w dziejach, po czym na krótko został beznadziejnym trenerem zarówno włoskich klubów, jak i później reprezentacji Polski. Potwierdza to regułę, że świetny sportowiec nie musi automatycznie być świetnym trenerem czy świetnym prezesem. Kłania się tutaj zasada angielskiego socjologa Petera (nazwisko, nie imię) mówiąca, że każdy kiedyś osiągnie swój szczebel niekompetencji...
Z pracy w tym sezonie wylatują też piłkarscy czy koszykarscy trenerzy na najwyższych ligowych poziomach rozgrywkowych, ale robi to oczywiście mniejsze wrażenie niż w przypadku trenerów kadr Biało-Czerwonych. Tyle że trener nigdy nie jest z ulicy. Wybierają go działacze. Czasem w konkursie, czasem udając, że taki konkurs jest przeprowadzany. Bywało, i to nie w jednej dyscyplinie sportowej, że z góry było przesądzone, że nowy trener ma być z zagranicy. Do dziś pamiętam rozmowę ze znanym trenerem siatkarskim – Polakiem, zdobywcą parokrotnie tytułów klubowego mistrza Polski, ale także mistrza czy wicemistrza w ligach krajów ościennych. Ów niewątpliwy fachowiec wyznał mi rozgoryczony, że ówczesny prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej powiedział mu wprost, że konkurs na trenera reprezentacji to była trochę lipa, bo siatkarskie władze z góry chciały trenera z zagranicy, a nie krajowego! To się na szczęście zmienia, bo po serii trenerów cudzoziemców naszej męskiej reprezentacji (żeby wymienić tylko niektórych: Lozano, Antiga z Blainem, De Giorgi, Heinen, Grbić) przychodzi czas na Polaka. Kto zatem będzie po Grbicu? Obstawiam pierwszego w historii polskiego trenera reprezentacji Niemiec oraz szkoleniowca jednego z czterech najlepszych siatkarskich klubów Europy w sezonie 2024/2025 Warty Aluronu Zawiercia – Michała Winiarskiego.
Jeszcze wspomnicie moje słowa...
Ryszard Czarnecki
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez