Francja, imigranci, dzieci, kryzys

2025-02-08 21:20:55(ost. akt: 2025-02-08 21:23:55)

Autor zdjęcia: PAP/ EPA/CARLO ALESSI

W czasie konferencji dotyczącej kultury i ochrony kulturowego dziedzictwa Europy, która w tym tygodniu przez trzy dni odbywała się w Pary moderator jednego z paneli, Guillaume Peltier, prawicowy, ale nie związany z Marine Le Pen polityk, niegdyś samorządowiec i poseł do francuskiego parlamentu, teraz poseł do Parlamentu Europejskiego z Grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów powiedział, że właśnie dopiero co, bo w grudniu, był w Warszawie i porównał ją z Paryżem. W Polsce jest czysto i bezpiecznie - a w jego ojczyźnie, niestety, nie - tak można by streścić wypowiedz Francuza. Miło się tego słuchało. Chodzi wszak o to, żeby za, powiedzmy, dziesięć lat ten sam polityk i autor mógł powiedzieć te same słowa. Oby tak się stało!

W czasie tej samej paryskiej konferencji reprezentująca również Francję dziennikarka Aziliz Le Corre, pisarka i dziennikarka, redaktor naczelna działu opinii w konserwatywnym dzienniku "Journal du Dimanche" stwierdziła, że ubiegły rok był rokiem najmniejszej liczby urodzin we Francji od zakończenia II wojny światowej, czyli 1945 r. Jednocześnie w 2024 roku państwo francuskie przyznało największą liczbę kart stałego pobytu imigrantom! Zatem mamy polityczne nożyce: liczba imigrantów, także nielegalnych, rośnie cały czas ,a jednocześnie na łeb, na szyję leci przyrost naturalny.

Taka tendencja, obserwowana zresztą już w wielu krajach nie tylko Unii Europejskiej, ale też całego Starego Kontynentu (skądinąd przez to coraz starszego i starszego...) jest olbrzymim zagrożeniem dla przyszłości narodów Europy. W Polsce jeszcze nie mamy takiej inwazji imigrantów - ale kryzys demograficzny jak najbardziej tak!

Jeszcze słowo o Francji. Pozornie sytuacja natalistyczna (statystyki dotyczące narodzin dzieci i perspektyw z tym związanych) nie jest tam najgorsza. Przecież Republika Francuska wśród statystyk OECD - a więc krajów najbardziej rozwiniętych, zajmuje świetne trzecie miejsce pod względem liczby dzieci przypadających na jedną kobietę. Średnia ta wynosi w przypadku Francuzek 1,7 na jedną damę. Rzecz w tym, że w wielkiej mierze dzieciaki te rodzą się w rodzinach... imigrantów. Przed Paryżem jest, uwaga, Izrael ze średnią aż 2,9 dziecka "per capita". Przed Francją, a za Izraelem jest Meksyk.
Polska w tej statystyce jest, niestety, daleko. To źle wróży nam jako narodowi na przyszłość...

Ryszard Czarnecki

2001-2025 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 7B