Wielka Iga i małe okolice
2025-01-26 10:09:47(ost. akt: 2025-01-26 10:13:41)
„Trudno być prorokiem we własnym kraju” – to stare polskie przysłowie pasuje jak ulał do Igi Świątek. Nasi rodacy głosujący w plebiscycie „Przeglądu Sportowego” na najlepszych sportowców Polski zdecydowali, że miejsce najlepszej – przez większość roku – tenisistki świata, pierwszej medalistki olimpijskiej w historii polskiego tenisa i zwyciężczyni – po raz czwarty, w tym trzeci z rzędu! – Roland Garros jest poza top 3 najpopularniejszych ludzi sportu Rzeczpospolitej. Zaraz potem Międzynarodowa Federacja Tenisowa (ITF) ogłosiła, że tytuł mistrzyni świata w tej dyscyplinie sportu za rok 2024 należy się właśnie Polce. Może to dla niektórych fanów sportu w naszym kraju będzie zimny prysznic, który skłoni do widzenia sportowej rzeczywistości we właściwych proporcjach. Oby.
Przyznanie tytułu mistrzyni globu naszej rodaczce nie spodobało się Australijczykom, gdzie właśnie rozgrywany jest Australian Open, a Iga Światek, gdy piszę te słowa, jak tornado przeszła już do półfinału (Iga Świątek przegrała w półfinale z późniejszą triumfatorką turnieju Madison Keys - red.). Ludzie tenisa z krainy kangurów uznali, że tytuł należy się Sabalence z Białorusi. A ja sobie od razu przypomniałem, że gdy w zeszłym roku Polka, będąca wówczas liderką światowego rankingu, nie została wybrana mistrzynią świata przez to samo ITF, to jakoś ci sami Australijczycy nawet nie pisnęli słowa choćby protestu. Oh, dear Aussi – there are double standards! No właśnie, drodzy Australijczycy, czy nie są to podwójne standardy? I znowu odwołam się do starego polskiego przysłowia, może trochę podrasowanego: „Nie pamięta (australijski) wół, że cielęciem był”.
Czy pamiętają Państwo, jak przez wiele, wiele miesięcy Iga Światek, protestując przeciwko agresji Rosji na naszego wschodniego sąsiada, miała zawsze przypiętą niebiesko-żółtą wstążkę podczas meczów? W tenisowym świecie w zasadzie była jednym z wyjątków. W specyficzny sposób „podziękowała” jej za to urodzona w Kijowie, a reprezentująca Niemcy jej przedostatnia rywalka na antypodach, na AO – Eva Lys. Zaatakowała ona pannę Igę w kontekście dopingu. I zrobiła to perfidnie mniej więcej w tym samym czasie, gdy WADA (Światowa Agencja Antydopingowa), kierowana zresztą przez byłego ministra sportu RP Witolda Bańkę, ostatecznie stwierdziła, że dopingowa mucha na Świątek nie siada...
Czy pamiętają Państwo, jak przez wiele, wiele miesięcy Iga Światek, protestując przeciwko agresji Rosji na naszego wschodniego sąsiada, miała zawsze przypiętą niebiesko-żółtą wstążkę podczas meczów? W tenisowym świecie w zasadzie była jednym z wyjątków. W specyficzny sposób „podziękowała” jej za to urodzona w Kijowie, a reprezentująca Niemcy jej przedostatnia rywalka na antypodach, na AO – Eva Lys. Zaatakowała ona pannę Igę w kontekście dopingu. I zrobiła to perfidnie mniej więcej w tym samym czasie, gdy WADA (Światowa Agencja Antydopingowa), kierowana zresztą przez byłego ministra sportu RP Witolda Bańkę, ostatecznie stwierdziła, że dopingowa mucha na Świątek nie siada...
Iga Świątek, wielka tenisistka, publicznie demonstrowała solidarność z Ukrainą. Pochodząca z Ukrainy tenisistka uznała, że to się nie liczy. Warto to wiedzieć, warto wyciągnąć wnioski z krótkiej pamięci niektórych...
Ryszard Czarnecki
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez