Aryna Sabalenka chce być jak Serena Williams i... Iga Świątek

2024-12-24 10:03:41(ost. akt: 2024-12-24 10:05:45)

Autor zdjęcia: PAP/EPA/JUANJO MARTIN

Tenis\\\ Aryna Sabalenka, która sezon zakończyła z kolejnymi dwoma triumfami w Wielkim Szlemie, nie ukrywa, że chce iść w ślady Sereny Williams. „Zawsze chciałam dominować w tourze jak ona albo choć tak jak ostatnio Iga Świątek” – przyznała Sabalenka.
Dwudziestosześciolatka z Mińska dotarła co najmniej do półfinału w 9 z ostatnich 12 turniejów wielkoszlemowych, co można porównać do 10 półfinałów i 6 triumfów Sereny Williams w imprezach tej rangi w latach 2014-17.

„Zawsze chciałam dominować w tourze jak Serena albo choć tak jak ostatnio Iga” – przyznała Sabalenka, gdy zapewniła sobie prowadzenie w rankingu tenisistek na koniec roku.
„Historie tych zawodniczek są bardzo inspirujące, ale staram się jednak skupić na sobie, na samodoskonaleniu, aby mieć pewność, że mam wszystkie niezbędne narzędzia, aby zdominować tour tak jak one” – dodała.

Dzięki mocnemu serwisowi i potężnym uderzeniom z głębi kortu Sabalenka od dawna pretendowała do światowej czołówki i już sezon 2021 zakończyła na drugim miejscu w rankingu WTA. Jednak w odnoszeniu większych sukcesów przeszkadzała jej duża liczba błędów, a podanie w jej wykonaniu było na tyle nieregularne, że w sezonie 2020 była rekordzistką pod względem podwójnych błędów serwisowych.

Frustracja z powodu niedostatków technicznych czasami doprowadzała ją do łez, a w Adelajdzie na początku 2022 roku z bezsilności spróbowała serwować innym sposobem. Pomogły jej współpraca z psychologiem i zajęcia z trenerem biomechaniki Gavinem MacMillanem, co położyło podwaliny pod jej pierwszy tytuł wielkoszlemowy w 2023 roku w Melbourne.

O jej postępach świadczyły też coraz lepsze rezultaty na kortach innych niż twarde w postaci m.in. półfinałów French Open i Wimbledonu. Demony wróciły, kiedy we wrześniu 2023 roku przegrała finał US Open z Coco Gauff, za co największą cenę zapłaciła jej... rakieta, którą zniszczyła w szatni. Wtedy jednak – choć wówczas tylko na 8 tygodni – zameldowała się na szczycie zestawienia WTA.

O przemianie Białorusinki świadczą choćby sceny z zaciętego finału tegorocznych zmagań w Nowym Jorku, gdy grając z nadzieją gospodarzy Jessicą Pegulą, często mocne uderzenia z końca kortu przeplatała udanymi drop shotami, które dodała do swojego coraz szerszego arsenału.

„Gdyby 5 lat temu ktoś mi powiedział, że w końcu nauczę się wykonywać to zagranie, to roześmiałabym się mu w twarz. W ogóle sobie z tym nie radziłam, nawet nie próbowałam. Dziś nie mam z tym uderzeniem problemu, co sprawia, że mój tenis jest bardziej urozmaicony i przez to groźniejszy dla przeciwniczek– wskazała.

W drugim secie nowojorskiego finału Sabalenka prowadziła już 3:0, ale po chwili to rywalka wygrywała 4:3. Białorusinka wróciła do równowagi i wygrała drugą partię, identycznie jak pierwszą, 7:5, czym bardzo zaimponowała byłej liderce światowej listy Kim Clijsters.

„Podobnie jak kiedyś Serena Aryna ma umiejętność zagrania najlepiej wtedy, gdy to jest najbardziej potrzebne” – powiedziała Belgijka w podcaście byłego amerykańskiego tenisisty Andy'ego Roddicka.

Źródło: PAP

2001-2025 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5