Wybory, wyborcze dogrywki i rząd, którego nie ma
2024-12-15 12:36:53(ost. akt: 2024-12-15 12:40:39)
W mijającym roku na świecie odbyły się wybory w 72 krajach! W państwach tych mieszka 3 miliardy 700 milionów obywateli, a więc niemal połowa z 8 miliardów mieszkańców Ziemi.
Najwięcej wyborów odbyło się w Rumunii – bo aż cztery. Najpierw, w jednym dniu, bo 9 czerwca, dwa: wybory europejskie oraz wybory lokalne, następnie 24 listopada wybory prezydenckie (I tura), a tydzień później wybory parlamentarne. Drugiej tury wyborów prezydenckich w tym roku nie będzie, bo odwołano ją... dwa dni przed głosowaniem! Takiego numeru w historii wyborów w krajach członkowskich Unii Europejskiej jeszcze nie było, choć cuda się zdarzały. Choćby w Polsce równo 10 lat temu, podczas wyborów samorządowych, gdy stwierdzono, że 20% głosów było nieważnych! Czyli co piąty Polak rzekomo nie wiedział, jak się głosuje...
Najwięcej wyborów odbyło się w Rumunii – bo aż cztery. Najpierw, w jednym dniu, bo 9 czerwca, dwa: wybory europejskie oraz wybory lokalne, następnie 24 listopada wybory prezydenckie (I tura), a tydzień później wybory parlamentarne. Drugiej tury wyborów prezydenckich w tym roku nie będzie, bo odwołano ją... dwa dni przed głosowaniem! Takiego numeru w historii wyborów w krajach członkowskich Unii Europejskiej jeszcze nie było, choć cuda się zdarzały. Choćby w Polsce równo 10 lat temu, podczas wyborów samorządowych, gdy stwierdzono, że 20% głosów było nieważnych! Czyli co piąty Polak rzekomo nie wiedział, jak się głosuje...
Okazało się, że w Europie wybory najbardziej lubią Bułgarzy. Odbyły się one w tym kraju – mowa o parlamentarnych – we wrześniu tego roku i były to siódme wybory do ichniego Sejmu w ciągu ostatnich trzech lat. Ale bynajmniej na tym nie koniec. Kolejna elekcja w Bułgarii ma mieć miejsce już w marcu roku przyszłego. Sofia bije więc rekord z wpisaniem do księgi Guinnessa i dystansuje Izrael, w którym wybory odbywały się do niedawna niemal równie często jak na Bałkanach. O ile jednak w Państwie Izrael (tak się ten kraj oficjalnie nazywa) obojętnie od liczby wyborów prawie zawsze wygrywa lider prawicowego Likudu Binjamin „Bibi” Netanyahu, o tyle w Bułgarii zawsze wygrywa... prezydent Rumen Radew. Nie ma ten emerytowany generał lotnictwa wojskowego żadnej partii, ale w sytuacji braku stabilności i ciągle zmieniających się rządów rola głowy państwa, także jako formalnego przedstawiciela tego kraju na forum międzynarodowym – choćby w Radzie Europejskiej – jest absolutnie kluczowa.
Ja się z Bułgarów nie śmieję – wręcz przeciwnie. To kraj z ponadtysiącletnią tradycją państwową, a więc ponad pięć razy dłuższą niż istnieje państwo, w którym znajduje się większość instytucji Unii Europejskiej. Mowa oczywiście o Belgii, która w zeszłym miesiącu obchodziła raptem 194 rocznicę swojego powstania.
Skoro jesteśmy przy Królestwie Belgii, to o ile Bułgarzy są przewidywalni, gdy chodzi o odbywające się tam co pół roku wybory, o tyle Belgowie również są przewidywalni, gdy chodzi o nie (sic!)powstawanie rządu. W ostatniej dekadzie raz nie powstał tam po wyborach gabinet przez niemal dwa lata, a drugi raz przez półtora roku. Teraz mija pół roku i dwa dni od wyborów parlamentarnych w tym kraju, a rządu dalej jak nie było, tak nie ma.
Problem belgijskiej klasy politycznej polega jednak coraz bardziej na tym, że braku nowego rządu obywatele Królestwa Belgii już nie zauważają...
Ryszard Czarnecki
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez