Nowy rozdział w Syrii
2024-12-15 12:11:31(ost. akt: 2024-12-15 12:13:50)
Historia dzieje się na naszych oczach. Wielu czytelników nie było na świecie, gdy Hafiz al-Asad zostawał prezydentem Syrii. Następnie władzę przejął jego syn Baszar al-Asad. Będzie on jedną z najbardziej tragicznych postaci w historii, chociaż krwi, w której umazane ma ręce, nie zmyje nigdy. Następcą Hafiza miał być jego starszy syn Basil. Zginął jednak w wypadku samochodowym. Wtedy oczy historii zwróciły się w stronę praktykującego w Londynie okulisty Baszara. Trudno oprzeć się przekonaniu, że ten ostatni marzył całe życie, aby wypadek jego brata okazał się niegroźną stłuczką. Te myśli na pewno nawiedzają go również na wygnaniu w Moskwie.
Baszar al-Asad początkowo chciał reformować reżim. Szło mu ze zmiennym szczęściem. W jego rządy uderzyła w 2011 roku fala ludowego niezadowolenia w świecie arabskim, która przeszła do historii pod nazwą arabskiej wiosny. Protesty zmiotły władze w Tunisie i Kairze. Asad postanowił walczyć. Miał za sobą zwartą koalicję mniejszości religijnych i wyznaniowych, które wiedziały, że za falą ludowego niezadowolenia przyjdą sunniccy dżihadyści. Wybuchła krwawa wojna domowa. Przeciwko Asadowi walczyła umiarkowana opozycja, prozachodnia. Ale walczyli też najbardziej radykalni islamiści spod znaku Państwa Islamskiego. Asad nie cofnął się przed użyciem broni chemicznej, co na zawsze będzie mu zapisane jako działanie haniebne i zbrodnicze. Sukcesy militarne odnosił jednak dzięki wsparciu Iranu i wspieranego przez Iran szyickiego Hezbollahu. Wielkie znaczenie miało wsparcie Rosji, przede wszystkim lotnicze.
Wydawało się, że Asad wojnę domową już prawie wygrał. Pozostała kwestia kurdyjska, ale to temat wykraczający poza Syrię. Jednak w Ukrainie zaczęła dziać się historia o jeszcze większym znaczeniu niż wojna domowa w Syrii. Siły rosyjskie zostały związane. Hamas zaatakował Izrael. Działania odwetowe Izraela osłabiły Hezbollah i Iran. Na końcu nie miał kto uratować Asada. Niegdysiejsi radykałowie islamscy postanowili wybrać taktykę łagodną, która doprowadziła do rozejścia się armii Asada. Czy jednak wojna się skończyła? Wszyscy sobie tego życzymy. Kilka kwestii pozostaje jednak otwartych (Kurdowie). Pamiętajmy też, że do władzy dochodzą organizacje uznawane jeszcze do wczoraj za terrorystyczne. A głównym lider nowej ekipy Abu Muhammad al-Dżaulani to człowiek, który siedział w więzieniu za terroryzm. W Syrii wiele może się wydarzyć.
Źródło: Gazeta Olsztyńska
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez