Europejskie marzenie
2024-11-02 09:28:54(ost. akt: 2024-11-02 09:32:01)
Decydują się losy dwóch postsowieckich republik: Mołdawii i Gruzji. Najpierw mieszkańcy Mołdawii o błysk szprychy zdecydowali, że chcą kontynuować swoją europejską podróż. Tydzień później odbyły się wybory parlamentarne w Gruzji. Wygrała je partia Gruzińskie Marzenie zezująca w stronę Moskwy. Ten scenariusz pokazywały przedwyborcze sondaże. Wskazywały jednak również, że łącznie partie proeuropejskiej opozycji mają większe poparcie i powinny uzyskać większość w parlamencie. Tak się nie stało. Międzynarodowi obserwatorzy mówią o nieprawidłowościach. Prezydent Gruzji zapowiada, że nie uzna wyniku wyborów. A jest to ważna deklaracja. To głowa państwa zwołuje parlament nowej kadencji. Gruzja wchodzi więc w poważny kryzys konstytucyjny, którego stawką jest jej przyszłość bliżej Europy lub bliżej Moskwy.
W tej sytuacji do Tbilisi postanowił polecieć Viktor Orban. Premier Węgier nie udał się jednak tam, by wyrazić zaniepokojenie nieprawidłowościami w czasie wyborów. Nie wstawił się za europejską przyszłością Gruzji, chociaż oficjalnie reprezentował węgierską prezydencję w Radzie UE. Nic z tych rzeczy. Przyjechał pogratulować przedstawicielom prorosyjskiej opcji. Wiele można powiedzieć o prezydencie Lechu Kaczyńskim, ale w 2008 roku w Tbilisi znalazł się po dobrej stronie historii. Tak samo jak prezydent Aleksander Kwaśniewski w 2004 roku wiedział, jak wesprzeć europejską przyszłość Ukrainy, jednocześnie zachowując mediacyjną wiarygodność wobec wszystkich uczestników sceny politycznej. Dzisiaj w pałacu prezydenckim nie mamy polityka o takich talentach dyplomatycznych. Trzeba to zaakceptować.
Cieszmy się, że nie mamy jawnie prorosyjskiego polityka, jakim stał się Orban. Przeszedł długą drogę od studenckiego lidera, który w 1989 roku podczas jednej z demonstracji zyskał popularność i rozpoznawalność, wysyłając Rosjan do domu, do polityka, który robi wiele, aby Rosjanie czuli się jak u siebie czy to w Unii, czy w Gruzji.
Źródło: Gazeta Olsztyńska
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez