Święto zbawionych czy potępionych?

2024-10-30 22:10:13(ost. akt: 2024-10-31 09:45:37)

Autor zdjęcia: Facebook/Nie obchodzę Halloween

Moda na Halloween przywędrowała do nas ze Stanów Zjednoczonych. Tam ostatnia noc października jest czasem powszechnej zabawy małych i dużych. Dzieci przebrane za czarownice, duchy lub diabły chodzą od domu do domu i zbierają cukierki. Okna mieszkańców udekorowane są szkieletami i wampirami lub wydrążonymi i podświetlonymi dyniami. Taka dynia służyła niegdyś poganom do odstraszenia błąkających się po ziemi duchów. Jej oryginalna nazwa Jack-O-Lanters oznacza duszę zmarłego skazanego na błąkanie się w ciemnościach z powodu niemożności przekroczenia bram raju.
Cukierek albo psikus

Korzenie Halloween sięgają starożytnej tradycji celtyckiej. Ten pogański zwyczaj wywodzi się z praktyk druidów, którzy pełnili funkcję kapłanów, sędziów i wróżbitów. Uważano ich też za potężnych czarowników. Ich siłę wykorzystywano nawet w wojnach. Wierzono, iż mogli rozkazywać żywiołom, zmieniać dzień w noc, lato w zimę. Ich moc miała oddziaływać również na wolę bogów. Według tychże wierzeń w noc upiorów, a w szczególności w święta Samhain, z zaświatów przybiegały różne duchy i demony, co oznaczało koniec zbiorów i początek zimy. Sądzono, że zły bożek Samhain wzywa w wigilię 1 listopada potępione dusze, by atakowały ludzi. Dlatego też Celtowie przebierali się w odrażające kostiumy, często ze skór zwierząt. Maskarada ta służyć miała przekonaniu duchów, że przebierańcy sami są jednymi z nich. Cóż jednak, gdy ktoś zapomniał się przebrać? Wówczas groziła mu złośliwość złego ducha (trick). Można się było od niej wykupić dając potępieńcowi jakiś dar, trybut (treat).

Taka zatem jest geneza zabawy dzieci w „cukierek albo psikus” (trick or treat). Dzieci niejako wcielają się – najczęściej nieświadomie – w potępieńców. Z tą tradycją trzeba jednak, jak okazuje się, uważać. Bo psikus może mieć różne oblicza: od oblepiania klamek klejem, oblewania drzwi i ścian domu keczupem, obrzucania jajkami, malowania na drzwiach pająków, diabłów, stworów, po rysowanie aut zaparkowanych pod domem czy rzucania przedmiotami w okna domostw lub przydomowe zwierzęta. Kiedyś, będąc w Stanach, właśnie 31 października, właściciele domu, w którym mieszkałam mieli przygotowane na tę okoliczność słodycze, ponieważ odmowa, w niektórych przypadkach, mogłaby się faktycznie przykro zakończyć. Choć warto też wspomnieć o niebezpieczeństwie dla zbierających cukierki. Właśnie w Stanach opowiadano mi o barbarzyńskim wypadku – dziecko trafiło do szpitala, ponieważ w zjedzonym cukierku znalazły się okruchy szkła. Kiedyś opisywano także historię o zatrutych ciasteczkach. Dzieci hospitalizowano.

Wszyscy Święci świętują w niebie

Z biegiem lat, w miarę ekspansji chrześcijaństwa, tradycje pogańskie zaczęły się łączyć z nowymi wierzeniami. Kiedy chrześcijaństwo rozprzestrzeniało się na ziemie celtyckie wiele pogańskich obrzędów zostało niejako przejętych i zmienionych. Wszystko po to, aby łatwiej było zachęcić pogan do wiary w Jezusa Chrystusa. Podobnie było i z uroczystością Wszystkich Świętych. Kościół przypisał na dzień 1 listopada wspomnienie Wszystkich Świętych, aby oddać cześć wszystkim tym, którzy już cieszą się zbawieniem, wspominając nie tylko oficjalnie uznanych świętych, czyli tych beatyfikowanych i kanonizowanych, ale także wszystkich wiernych zmarłych, którzy już osiągnęli zbawienie i przebywają w niebie. Kościół widzi w nich bowiem swoich orędowników u Boga i przykłady do naśladowania. Już ok. 800 r. święto Wszystkich Świętych obchodzone było w Irlandii i Bawarii – 1 listopada. Za papieża Grzegorza IV (828-844) cesarz Ludwik rozciągnął święto na całe swoje państwo. W 935 r. Jan XI rozszerzył je na cały Kościół, ustanawiając 1 listopada dniem Wszystkich Świętych, aby zatrzeć definitywnie pogańskie tradycje i, jak mówi o. Adam Szustak, dominikanin, „aby chrześcijanie w tym czasie mieli swoje własne święto”. Noc poprzedzająca ten dzień zaczęła być nazywana "All Hallows' Eve", czyli Wigilia Wszystkich Świętych – stąd wywodzi się nazwa Halloween.

Popkulturowy Halloween

Z czasem Halloween, zyskało na popularności, stając się nocą zabawy, kostiumów i zbierania słodyczy. W dzisiejszych czasach Halloween przybiera różnorodne formy. W wielu krajach organizowane są imprezy tematyczne, parady, a także festiwale filmów grozy. Współczesne obchody Halloween stały się komercyjnym fenomenem, z ogromnym rynkiem dekoracji, kostiumów i słodyczy.
Halloween wpłynęło na współczesną kulturę w wielu aspektach, od literatury po film. Filmy grozy, jak "Halloween" czy "Hocus Pocus", stały się klasykami, które przyciągają widzów co roku. Motywy związane z Halloween często pojawiają się w mediach społecznościowych, a różnorodne wyzwania i trendy związane z tym świętem zdobywają popularność online.

Jednakże Halloween budzi również kontrowersje i wątpliwości natury psychologicznej i moralnej. Krytycy zwracają uwagę na potencjalną szkodliwość tejże tradycji dla psychiki, zwłaszcza dzieci. Przebieranie się za postacie z horrorów może prowadzić do lęków, których współczesne dzieci mają i tak w nadmiarze, a intensywne promowanie przemocy w mediach i w realu może wpływać na zdeformowane postrzeganie śmierci i przemocy w ogóle. Halloween często bywa właśnie interpretowane jako banalizacja śmierci. Wydaje się, że społeczeństwo staje się coraz bardziej obojętne na tematykę śmierci i przemocy, co może skutkować znieczuleniem na cierpienie i tragedię. W tym kontekście tradycja ta staje się przedmiotem krytyki, zwłaszcza w odniesieniu do wpływu na młodsze pokolenia.

Jestem chrześcijaninem. Obchodzę Halloween …szerokim łukiem

Halloween pomimo swojej popularności wciąż budzi mieszane uczucia, szczególnie w Polsce. Często słyszy się pytanie: czy katolik może obchodzić to „święto”? Wydaje się, że Kościół w tej materii jest podzielony. Nie zabrania swym wiernym wprost uczestniczenia w zabawach halloweenowych, ponieważ sam fakt przebierania się, czy zbierania słodyczy nie jest z założenia grzeszny. Przebieranie się za sympatyczne postacie, takie jak zwierzęta, bohaterowie literatury, bajek, czy obecnie często postacie świętych, nie jest problemem. Można przecież wybrać takie przebrania, które nie straszą, a powodują uśmiech na twarzy. Jednak niektóre praktyki związane z Halloween mogą być sprzeczne z tym, co głosi Kościół. Dlatego też wielu duchownych katolickich zachęca swoich wiernych, aby nie brali w nim udziału, twierdząc, że dyskusja na temat Halloween zależy od tego w co wierzymy i w kogo wierzymy. Niewierzący i niepraktykujący nie mają w przypadku tych obchodów żadnych obiekcji, ponieważ nie wierzą w świat duchowy, zarówno dobry, jak i ten zły. Dla nich życie kończy się wraz ze śmiercią, a zatem mogą śmiać się jej w twarz, bawić się diabłami, kościotrupami, czarownicami, wywoływaniem duchów, ponieważ jest to, choć ciut makabryczna zabawa, ale wciąż tylko zabawa.

„Wszyscy bogowie pogan to demony” (Psalm 96)

Inaczej ma się rzecz z katolikami, podkreśla wielu duchownych. I od razu ustalmy, że katolickim przeciwnikom Halloween nie chodzi przede wszystkim o wydrążoną dynię ze świeczką, zrobienie sobie makijażu trupa, postawienie przed domem szkieletu, pójście na halloweenową imprezę, wystawienie w oknie ducha. W tym wszystkim chodzi raczej o zachowanie wierności i chrześcijańskiej tożsamości. Niewierzący nie widzą przeszkód w kultywowaniem tego, jak to mówią w Ameryce, „święta”, które uważa się za bardzo zabawne, bogate w treści, a nawet barwne, pomimo, że dotyka przede wszystkim ciemności. Nie dostrzegają bowiem styku rzeczywistości eschatologicznej (bo jej według nich nie ma) z tego typu rozrywką. Podobnie jest z osobami o niskim poziomie wiedzy religijnej.

Natomiast wierzący, ten związek powinni odnajdywać, mając świadomość, że z rzeczywistości duchowej nigdy nie należy robić zabawy, happeningu, nie powinno się jej miksować z wygłupami, figlami, psikusami, albo jeszcze gorzej, wprowadzać w nią magię czy okultyzm. Ponieważ, nolens volens, pod płaszczykiem żartu i zabawy niejednokrotnie, jak okazuje się, lansowane są praktyki magiczne, wróżbiarskie i okultystyczne. W kontekście życia duchowego katolik zatem powinien zachować jak najdalej idącą ostrożność.

Ks. Teodor Sawielewicz tłumaczy, że to nie jest przypadek, że w Biblii Szatana wymienia się trzy główne święta. I jednym z nich jest Halloween. Sataniści uważają je za swoje najważniejsze święto i twierdzą, że wtedy właśnie Szatan ma szczególną moc. Jest to więc noc tak zwanych czarnych mszy oraz składanych ofiar na przykład ze zwierząt. Notabene w Stanach doszło nawet do tego, że w okresie przed Halloween pracownicy schronisk dla zwierząt niechętnie oddają koty do tzw. adopcji. Obawiają się bowiem dręczenia zwierząt czy składania ich w ofierze przez satanistów. Chodzi zwłaszcza o czarne koty.

Diabeł naprawdę istnieje

Kapłani katoliccy niejednokrotnie przestrzegają przed akceptacją Halloween przez wiernych, ponieważ tak naprawdę aprobują oni atrakcyjnie opakowaną, ale niebezpieczną dla ich życia ofertę. Egzorcysta ks. Jan Kaczmarek twierdzi wprost, że ta z pozoru niewinna zabawa może prowadzić do demonicznego dręczenia, obsesji, udręk, zniewolenia, a nawet do opętania. Kapłan ten na co dzień spotyka ludzi nękanych, a nawet opętanych. Kilka lat temu, ów egzorcysta opowiadał, że właśnie w noc halloweenową przyjechały do niego przestraszone nastolatki, które na cmentarzu wywoływały duchy. Zauważyły, że dzieje się z nimi coś dziwnego. W tym wypadku potrzebna była modlitwa egzorcysty. Za tą złudnie nieszkodliwą zabawą kryje się bowiem duże niebezpieczeństwo. Żartowanie ze zmarłych, bawienie się magią, wchodzenie w praktyki okultystyczne, wróżenie, udział w seansach spirytystycznych, korzystanie z pora kartomanów, przynależność do sekt satanistycznych, uczestnictwo w rytuałach satanistycznych, mających swój szczyt w tak zwanych czarnych mszach, jak również zabawa ze śmiercią może skończyć się nieprzyjemnymi i poważnymi konsekwencjami.

Diabeł naprawdę istnieje – podkreślają egzorcyści i mając namacalnie doświadczenia rzeczywistości demonicznej, przestrzegają przed nią. On się tylko kryje, bo o ile Bóg mówi „Ja jestem”, to diabeł będzie sugerował, że on nie istnieje, nie ma go, że jest ideą, fikcją, mrzonką, że nie istnieje jako zło osobowe. A jemu właśnie o to chodzi, aby człowiek w to uwierzył! Jego działanie będzie wówczas o wiele prostsze, ponieważ człowiek straci czujność.

Nieżyjący już Ks. Gabriele Amorth, jeden z najbardziej znanych egzorcystów świata, powiedział kiedyś, że „Kto nie wierzy w diabła, nie wierzy w Ewangelię. Jednym słowem katolik, który nie wierzy w istnienie szatana, nie wierzy w prawdę ewangeliczną. […] jest fałszywym katolikiem”. Warto też zauważyć, że szatan nie mówi człowiekowi, że Boga nie ma, ale próbuje go utwierdzić w przekonaniu, że nie ma zła. Dlatego tak wiele zagrożeń duchowych próbuje się rozmyć, uprościć, a wręcz ignorować.

Obchodzę Wszystkich Świętych, bo Ich obchodzę

Aby zachęcić katolików do rezygnacji z udziału w Halloween Kościół jak najszerzej powinien pokazywać piękno i głębię praktykowania katolickiej tradycji i tłumaczyć, dlaczego Halloween nie jest spójny z jej duchowością. Ważne jest też, aby uzmysławiać wiernym, że uroczystość Wszystkich Świętych powinna być radosna, ponieważ upamiętnia ona już zbawionych, więc oprócz należytej powagi adekwatnej do majestatu śmierci, powinien być też obecny w niej element radości i pogody ducha. Powodem radości jest też fakt, że Wszyscy Święci interesują się mną, troszczą się o mnie, chcą mi pomagać w różnych sprawach, obchodzę Ich. Mam w Nich orędowników w niebie.

Kościół mógłby też szerzej wyjaśniać znaczenie Dnia Zadusznego (2 listopada) i zachęcać do szczególnej modlitwy za dusze czyśćcowe, co jest niezwykle wartościowym elementem relacji z rzeczywistością nadprzyrodzoną. Również piękne dekorowanie grobów, zapalenie świec i odwiedzenie miejsc spoczynku bliskich zmarłych może być głębokim doświadczeniem, które pomoże lepiej zrozumieć jakość i walor naszej rodzimej katolickiej tradycji. Warto też ukazać ten czas ziemski, jaki nam pozostaje, jako moment na refleksję nad własnym powołaniem do świętości.

Zdzisława Kobylińska
Zdzisława Kobylińska

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5