Futbolowa karuzela
2024-09-26 20:04:29(ost. akt: 2024-09-26 20:20:41)
Gdyby ktoś piszący o sporcie nagle miał zaćmienie i nie wiedział o czym ma napisać - to zawsze, w ciemno, może wybrać temat piłkarskiej karuzeli z trenerami. To stały fragment gry. To zawsze jest aktualne. Tak było w zeszłym tygodniu, kiedy dosłownie w ciągu dwóch godzin zwolniono z dwóch klubów dwóch bardzo znanych trenerów i dwóch dyrektorów sportowych. Padło na Zagłębie Lubin i Wisłę Kraków. Trenerzy Waldemar Fornalik (były „Narodowy”) i Kazimierz Moskal stracili robotę mimo wcześniejszych wielkich zasług. Zasługi wszak nie grają na boisku.
Do futbolowych trenerów pasuje znane powiedzenie odnoszące się do piłkarzy: „Jesteś tak dobry, jak twój ostatni mecz”. Fornalika i Moskala nie bronię, władze klubów rozliczają za wyniki i mają do tego prawo. Zwyczajnie mi, tak po ludzku, obu gości szkoda. Choć krakowska Wisła rewelacyjnie grała w pucharach, przysparzając Polsce sporo punktów do rankingu klubów europejskich, który decyduje o liczbie zespołów z danego kraju grających w europucharach - to w I lidze występowała fatalnie. O wyrzuceniu Fornalika mówiło się już wiosną tego roku, ale w stolicy polskiej miedzi wykopki przesunięto na jesień - zgodnie zresztą z kalendarzem rolniczym. Wyrzucając Moskala młody właściciel Wisły Kraków Jarosław Królewski uzasadnił to faktem, że trener odrzucał w w pracy treningowej stosowanie nowoczesnych technologii. Argument mocny, choć gdyby Wisła była w czubie tabeli i miała realną szansę na powrót do Ekstraklasy, argument ów na pewno nie byłby użyty.
Kiedyś zarzucano śp. Franciszkowi Smudzie, że opiera się tylko na intuicji. I było w tym sporo racji, choć akurat tę futbolowa intuicję „FRANEK SMUDA CZYNI CUDA" miał świetną. Innemu trenerowi naszej kadry, też już niestety śp. Januszowi Wójcikowi zarzucano z kolei, że jest mistrzem motywacji, ale z taktyką czy nowinkami technologicznymi u niego gorzej. Jednak te zarzuty wobec „Wójta” pojawiły się nie wtedy, gdy zdobywał trzeci w historii i ostatni dotąd olimpijski medal dla polskiej piłki (srebrny w Barcelonie A.D. 1992), ale gdy walczył o uratowanie przed spadkiem Śląska Wrocław i Świtu Nowy Dwór Mazowiecki.
"Ene-ryke, torba-bomba, deus,deus - kosmateus,a na tego bęc" - ta dziecięca wyliczanka, którą zacytowałem z pamięci pasuje, jak ulał, do trenerskiej karuzeli, na której trup ścieli się gęsto, a droga od zera do bohatera - i z powrotem ! - jest czymś najnormalniejszym i oczywistym.
Ryszard Czarnecki
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez