Wojenko, wojenko, cóżeś Ty za Pani...
2024-09-15 11:02:55(ost. akt: 2024-09-15 11:03:55)
Zamiast cieszyć się już niemal pewnym awansem naszych młodych piłkarzy (do lat 21) do finału młodzieżowych mistrzostw Europy czy zastanawiać się, jak bardzo zawojują Europę nasze eksportowe kluby siatkarskie oraz piłki ręcznej, obserwujemy nieustający pojedynek między Ministerstwem Sportu a Polskim Komitetem Olimpijskim. Do tej wojny zostały użyte różne agendy i instytucje rządowe, a także spółki Skarbu Państwa, z których dwie już wycofały się ze sponsorowania PKOl. Chodzi o Orlen i PKP Intercity. Sytuacja jest jak u Alfreda Hitchcocka: najpierw było (poolimpijskie) trzęsienie ziemi, a teraz groza narasta. Powiem szczerze, że nie przepadam, delikatnie mówiąc, za szefem ruchu olimpijskiego w Polsce, ale polowanie z nagonką na niego i zarząd PKOL, które ma miejsce dosłownie codziennie na oczach całej sportowej Polski, coraz bardziej mnie mierzi. Tak jak wolę czytać o sukcesach polskich sportowców, ewentualnie analizować, co zrobić, żeby wygrywali – tak samo nie chce mi się oglądać na głównych stronach portali sportowych wręcz codziennie informacji, co minister sportu sądzi o prezesie PKOl. To już od dawna jest żenujący spektakl.
Doprawdy ciekawszy jest dla mnie fakt, że Polska przez parę dni była liderem w swojej grupie w piłkarskiej Lidze Narodów, a teraz zajmuje wspólnie z Chorwacja drugie/trzecie miejsce – a porażka z drużyną z Bałkanów nie powinna się zdarzyć, bo gol filigranowego pomocnika Realu Madryt Luki Modricia został strzelony nieprawidłowo, co wykazały powtórki. To jest temat do artykułów i rozważań, a nie permanentne oglądanie demonstrowania chęci pozbawienia stanowiska prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego za wszelką cenę. Podkreślam, że gość, delikatnie mówiąc, nie jest moim bohaterem, ale walka tych dwóch kluczowych dla polskiego sportu instytucji jest tak zaciekła, że ewidentnie szkodzi właśnie naszemu sportowi.
Wolałbym usłyszeć od pana ministra sportu i turystyki uzasadnienie rozdawania dotacji klubom, które uzyskują sukcesy w kategoriach młodzieżowych, niż czytać jego kolejne ataki na nielubianego prezesa PKOl-u. W cieniu tej wojny plac Teatralny (gdzie mieści się resort sportu) – Wybrzeże Gdyńskie (gdzie mieści się PKOl) jakoś umyka olbrzymie ryzyko decyzji resortowego ministra odnośnie wspomnianych premii dla klubów z tytułu osiągnięć na poziomie juniorów młodszych i juniorów. Krytycy tej propozycji słusznie podnoszą, że kluby mają wychowywać młodych sportowcowi, żeby osiągali sukcesy jako seniorzy, a nie organizować wyścig szczurów w kategoriach młodzieżowych. A zamiast tego tylko wojna i wojna MSiT z PKOl...
Ryszard Czarnecki
Źródło: Gazeta Olsztyńska
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez