Po amerykańskiej debacie
2024-09-14 09:17:12(ost. akt: 2024-09-14 09:20:44)
Za nami druga debata prezydencka w amerykańskiej kampanii wyborczej. Pierwsza doprowadziła do zmiany kandydata przez Partię Demokratyczną. Joe Biden mógł tym razem obejrzeć debatę w telewizji i zobaczyć, jak Kamala Harris wygrywa z Donaldem Trumpem. Tak uważa 63 proc. osób, które oglądały debatę. To dużo w społeczeństwie, które jest silnie spolaryzowane i podzielone.
Debata rozpoczęła się nietypowo jak na amerykańską politykę opanowaną przez starych wyjadaczy, którzy jak Biden przez kilkadziesiąt lat zasiadają w Senacie. Kamala Harris przedstawiła się byłemu prezydentowi. Było to bowiem ich pierwsze spotkanie w życiu. W debacie Harris formułowała jasny przekaz w sprawach, w których stanowisko demokratów popiera większość Amerykanów. Takim tematem jest prawo do aborcji. Biden nie był w stanie tego „dowieźć” w czerwcu, co zdaniem wielu było gwoździem do jego kampanijnej trumny. Biden marnował nawet łatwe piłki. Harris zdobywała punkty. Udało jej się też wyprowadzić Trumpa z równowagi, mówiąc, że ludzi na jego wiecach jest mało, a ci, co przychodzą, nudzą się jak mopsy. Trumpowi wiele czasu i energii zajęło przekonywanie, że jest inaczej.
Co istotne dla czytelników w Polsce, w debacie ważną rolę odegrał temat wojny w Ukrainie. Trump deklarował, że chce końca wojny, ale nie wsparł zwycięstwa Ukrainy. Harris mówiła o wizytach w Polsce i Rumunii, apelując przy okazji do wyborców polskiego pochodzenia. Ciekawostką jest to, że Trump powoływał się na Viktora Orbana jako na autorytet w kwestiach bezpieczeństwa.
Poparcie Orbana dla Trumpa nie będzie miało jednak wpływu na wynik wyborów. Inaczej wygląda sprawa z innym wsparciem ogłoszonym tuż po debacie. Kamala Harris uzyskała bowiem wsparcie Taylor Swift. Może to zachęcić rzeszę jej fanów do zainteresowania się wyborami i głosowania na Harris. Istotnym faktem jest również poparcie dla Harris wyrażone przez byłego republikańskiego wiceprezydenta Dicka Cheneya. Może ono dodać śmiałości części tradycyjnych republikańskich wyborców, którzy nie cenią populistycznego stylu Trumpa, do odważenia się na to, aby zagłosować na Harris, skoro tak zamierza uczynić wiceprezydent z czasów prezydentury George’a W. Busha?
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez