Jedyny na świecie – krzemień pasiasty

2024-07-07 09:24:29(ost. akt: 2024-07-07 09:47:34)

Autor zdjęcia: Archiwum prywatne

Będąc ostatni, wraz z grupą Słuchaczy Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Dobrym Mieście na wycieczce w Sandomierzu, miałam ogromną przyjemność poznać zupełnie nieoczekiwanie… Nie, nie ks. Mateusza, ale postać znacznie ciekawszą, a mianowicie pana Cezarego Łutowicza – mistrza rzemiosła artystycznego, osobę zasłużoną nie tylko dla Sandomierza. Pan Cezary niespodziewanie wyszedł ze swojej pracowni przy ul. Poniatowskiego 4, w której projektuje przepiękną biżuterię, tym samym rozsławiając Sandomierz w Polsce, a Polskę poza jej granicami. Jest on bowiem prekursorem wprowadzenia krzemienia pasiastego do świata biżuterii. Ozdoby zaprojektowane i wykonane przez niego z krzemienia pasiastego noszą dyplomaci, ludzie sztuki, filmu, estrady, polityki, mody. A od 2014 roku także królowa Królestwa Belgii Matylda Maria Krystyna Gislena d'Udekem d'Acoz. Srebrne kolczyki i bransoletkę z krzemieniem o charakterystycznych podłużnych paskach kupiła Victoria Beckham. Biżuterię z tego minerału nosił też nieżyjący już Robin Williams (spinki do mankietów) czy brytyjski piosenkarz Boy George (bransoletka na nogę). A także autorka tego tekstu.
Kim jest Cezary Łutowicz?

Jak czytam na ulotce, którą otrzymałam od pana Cezarego, jest on mistrzem złotniczym czynnym zawodowo od 1972 roku, który jako pierwszy artysta i jubiler zastosował w swych pracach przepiękny krzemień pasiasty, czyli minerał, który jest prawdziwym rarytasem na skalę światową, jak podkreślają jubilerzy. Występuje on bowiem tylko w jedynym miejscu na Ziemi – właśnie na Kielecczyźnie, głównie pod wsią Śródborze koło Ożarowa, w Krzemionkach Opatowskich i okolicach Iłży – i charakteryzuje się obecnością jasnych i ciemnych smug, jedynych w swoim rodzaju. Dlatego nie ma dwóch takich samych elementów biżuterii. Trzeba jednak podkreślić, że kamień ten nie jest kamieniem szlachetnym, choć doskonale nadaje się do biżuterii, ponieważ wypełnia on warunki stawiane kamieniom jubilerskim. Jest rzadki, dekoracyjny i twardy (twardość 6,5 – 7 w 10-stopniowej skali Mohsa), gdzie 10 to twardość diamentu.
Pan Cezary, zanim jednak zainteresował się na szerszą skalę tym kamieniem, przez 2 lata był projektantem biżuterii w Wiedniu. Po powrocie do kraju, gdy rozpoczął swą przygodę z tym krzemieniem, był pomysłodawcą i współorganizatorem, wraz z Muzeum Okręgowym w Sandomierzu, warsztatów złotniczych pod nazwą „Krzemień pasiasty – kamień optymizmu”.


Mistrz jubilerstwa jest też członkiem Stowarzyszenia Twórców Form Złotniczych, a od 1993 roku brał udział w kilkudziesięciu wystawach zbiorowych i indywidualnych. Swoje prace wystawiał na trzech kontynentach, zdobywając wiele nagród. Kilkukrotnie odznaczony, między innymi jako Zasłużony dla Kultury Polskiej. Jego przepiękne prace znajdują się w siedmiu muzeach w Polsce, a także w dwóch znaczących kolekcjach biżuterii współczesnej w Poznaniu i Legnicy, a trzy z jego prac zawędrowały nawet do Watykanu. Łańcuch ceremonialny jego autorstwa noszą, co oczywiste, burmistrzowie miasta Sandomierz. Pan Cezary Łutowicz zaproponował w 2007 roku, jakże słusznie, nazwanie Sandomierza światową stolicą krzemienia pasiastego. Za zasługi dla miasta w 2006 roku został Człowiekiem Roku miasta Sandomierz. Nie dziwi więc fakt, że na temat jego twórczości powstały już trzy prace magisterskie. Z pewnością będzie ich więcej, bo zarówno krzemień pasiasty, jak i jego propagator to fenomeny na skalę światową. Pozajubilerskie zainteresowania artysty to ogród, jazz i fotografia. Cezary Łutowicz jest również członkiem ZPAF (Związku Polskich Artystów Fotografików).


„Kamień optymizmu” rzadszy niż diament

Krzemieniem pasiastym, który jest naprawdę rzadkim minerałem, na coraz szerszą skalę interesują się też inni jubilerzy i jubilerscy potentaci. W ich salonach czy sklepach można kupić świętokrzyski krzemień oprawiony w złoto czy srebro. Co wiemy o krzemieniu pasiastym? Krzemień pasiasty jest formą skały osadowej zbudowanej głównie z krzemionki (95 ), a w jej obrębie dominuje kwarc z domieszką węglanu wapnia oraz opalu. W obrębie krzemionkowego tła skalnego pojawiają się też śladowe ilości innych minerałów: kalcytu, skaleni, łyszczyków, glaukonitu, apatytu oraz minerałów ciężkich – cyrkonu, turmalinu i rutylu. Występuje w złożach wapienia w postaci bulastych konkrecji (skupienie minerałów w skałach osadowych, różniące się od skały otaczającej składem i budową powstały wskutek stopniowego narastania minerałów wokół jakiegoś obiektu w skale) o średnicy do kilkudziesięciu centymetrów. Kwarc, z którego składa się m.in. krzemień, jest pochodzenia organicznego. Budowały z niego szkielety gąbki żyjące masowo w ciepłych morzach jurajskich około 150 mln lat temu! Kwarc wypłukany z obumarłych cząstek gąbek krystalizował później – wokół jąder krystalizacji – układając się koncentrycznie i tworząc na przemian jasne i ciemne smugi. Często spotkać można w nich także relikty igieł gąbek oraz innych skamieniałości, w tym impregnowane krzemionką fragmenty małży, ślimaków itp. 4 tys. lat temu wyrabiano z niego siekierki, ale potem słuch o tym minerale zaginął.

Oddajmy jednak głos samemu Cezarowi Łutowiczowi, który tak opowiada o krzemieniu pasiastym: – Głęboko pod ziemią 3,5 tys. lat przed naszą erą człowiek neolitu przebił się przez białe ściany, mozolnie tłukąc wapienie. Po co zadaje sobie ten trud? Dlaczego z takim uporem obrabia tę kamienną bryłę, tworząc z niej siekierki, które tylko w niewielkim stopniu pełnią rolę użytkową? Czy dlatego, że jest to krzemień pasiasty, tak inny od powszechnie występujących krzemieni? Czy dlatego, że występuje tylko w jednym miejscu na świecie – w Ziemi Sandomierskiej? Jaką cenę dla tego człowieka ma siekierka z krzemienia pasiastego, skoro wędruje z nią przez puszczę i bezdroża, pokonując odległość 800 km? Dlaczego nie chce się z nią rozstawać nawet po śmierci? Człowiek umiera, a towarzysząca mu w grobie siekierka pozostaje nienaruszona, tak samo gładka i piękna jak była. Odpowiedź, nawet jeśli jest tylko hipotezą, może być jedna: dla człowieka neolitu jest to szczególny kamień, a wytwór z niego to magiczny przedmiot, talizman chroniący przed złem zarówno w życiu, jak i po śmierci.


Dlatego też krzemień pasiasty ludzie zwą „kamieniem optymizmu”, ponieważ podobno dodaje energii, wzmacnia witalność, usuwa zmęczenie, wycisza wewnętrznie, nie pozbawiając energii zewnętrznej, dodaje sił, oczyszcza organizm z zastarzałych toksyn, odmładza skórę. Podobno pomaga w przypadku także: zaburzeń hormonalnych, chorób kobiecych, nerek, bólów głowy, mięśni i kości, wzmacnia włosy. Jak mówią znawcy tego kamienia – wskazany jest dla osób bujających w obłokach!

Ontologia kamienia

Materia, która ma tyle tysięcy lat, siłą rzeczy, musi budzić respekt i namysł nad kruchością istnienia, przemijaniem, czasowością człowieka, ale zarazem pięknem każdego stworzenia, które jest dziełem rąk Bożych. Oddajmy zatem raz jeszcze głos Cezaremu Łutowiczowi, który na co dzień obcuje z tym wspaniałym materiałem, spod jego palców wychodzącym już jako prawdziwe dzieło sztuki. Ten poetycki, ale przecież prawdziwy opis krzemienia pasiastego, niech pozostanie w naszej pamięci. I niech nas zachęci do kultywowania piękna tego wyjątkowego kamienia, który można odczytywać jako dar Nieba dla nas.

„Zawsze kamień w każdej postaci, przydrożny, z bruku, jak i ten z pomnika, grobu, z biżuterii nasuwał mi refleksje, rodził pytania.
Świadkowie dziejów ziemi, transmisje czasu, ponadczasowość tworzywa, nośniki wieczystych informacji o planecie, ludziach, magii, obrzędach, miejscach.
Najmniejszy kamień – ziarnko piasku – jest „morzem czasu”…
Często kamień mnie onieśmiela; wiele mam takich, które lata czekają, abym do nich „dorósł” myśleniem, emocjami, warsztatem – czy dorosnę…?
Dziwny ten nasz krzemień pasiasty. Wydawałoby się, że bardzo obła, miękka bryła jest naturą tego kamienia. Zachwycamy się jego jasną powierzchnią pełną zawirowań i splotów fakturalnych.
Bardzo spokojne, organiczne formy rzeźbiarskie.
To tylko ułuda
– okazuje się być zaskakujący, wystarczy uderzyć go narzędziem.
Eksploduje – nagromadzona przed milionami lat energia!
Kamień, pryskając, pęka, uwalnia uśpiony w nim ogień, zapach siarki, malarskie piękno i ostrza swych krawędzi.
Przestaje być gładką, uładzoną konkrecją.
Ukazuje swoją siłę, charakter – dumę…
Nie przystaje już do dłoni – raczej ją rani.
I to jest jego natura.
Gładzony, polerowany jest piękny, ale nie prawdziwy.
Przez tysiące lat ludzie wykorzystywali go do wyrobu narzędzi związanych z obrzędowością i rytuałem.
Technologia wykonywania narzędzi polegała na łupaniu; to było misterium kształtowania kamienia, czegoś, co jest ponadczasowe – wieczne.
Towarzyszyły temu bodźce zapachowe, słuchowe, wzrokowe, dotykowe.
Praca angażowała wszystkie zmysły – to bliskie magii…
…kamień nie umiera – człowiek umiera,
kamień jest…”.


Eksploatacja i wywóz za granicę krzemienia, np. do Austrii czy Niemiec, przerosły wyobrażenia pana Cezarego Łutowicza, dlatego aktualnie skupia się on na zapewnieniu mu osłony prawnej. Jest on polskim dobrem i powinien służyć polskiej biżuterii.
Taki był powrót krzemienia pasiastego po czterech tysiącach lat zapomnienia.

Zdzisława Kobylińska
Zdzisława Kobylińska

Źródło: Gazeta Olsztyńska

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5