Holender bierze NATO
2024-06-23 09:30:18(ost. akt: 2024-06-23 09:31:55)
Póki co na razie oficjalnie tej decyzji personalnej jeszcze nie ma, zaś obecny sekretarz generalny Organizacji Paktu Północnoatlantyckiego, były premier Norwegii Jens Stoltenberg, mówi „tylko”, że obecny premier Królestwa Niderlandów Mark Rutte jest „poważnym kandydatem”. Jednak wszyscy mądrzy ludzie, którzy interesują się bezpieczeństwem i obronnością, wiedzą, że to właśnie Holender będzie nowym „numerem 1” NATO. Kim jest?
Cztery lata młodszy ode mnie (rocznik 1967), także spod znaku Wodnika – i też historyk z wykształcenia! Zaprzysięgły kawaler jak Jarosław Kaczyński i niewiele krócej od niego kieruje swoją partią. Tyle że Partia Ludowa na rzecz Wolności i Demokracji należy do międzynarodówki liberałów, a nie konserwatystów. Przez trzy lata był szefem młodzieżówki swojej partii, a potem przez siedem lat pracował w koncernie Unilever i jego spółkach – córkach. Gdy miał 35 lat, pierwszy raz został wiceministrem, a 36 lat, gdy pierwszy raz wybrano go do niderlandzkiego sejmu, czyli Tweede Kamer. To izba niższa parlamentu w Hadze, który nazywa się Stanami Generalnymi. W sumie posłem był aż sześciokrotnie, a szefem rządu – rekordową w Europie liczbę 14 lat. Dłużej premierem nie był nikt na Starym Kontynencie, ponieważ w Rosji i Białorusi tamtejsi prezydenci rotują szefami rządu jak chcą i kiedy chcą.
Mark Rutte, nowy gensek NATO, był też jednym z najwyższych szefów rządu w XXI-wiecznej historii Europy. Liczy bowiem aż 193 centymetry! Przede wszystkim jednak ważne jest nie to, czy jest wysoki, czy niski, tylko czy jest skuteczny. A w polityce niderlandzkiej był skuteczny wręcz niebywale. Po przegranych wyborach np. tak się podał do dymisji, że… rządził dalej wiele miesięcy. Uważany za absolutnie pragmatycznego. Mówi się, że jest jednym z niewielu polityków Europy Zachodniej, który bardzo dobre relacje z prezydentem USA J. R. Bidenem przełoży na co najmniej dobre relacje ze starym-nowym prezydentem D. J. Trumpem (o ile oczywiście będzie wybrany).
Polacy często podkreślają, że Rutte miał dobre osobiste relacje z premierem Mateuszem Morawieckim. Rzecz w tym, że niderlandzki premier i przyszła „Jedynka” w NATO ma dobre relacje ze wszystkimi. Pewne są dwie rzeczy. Po pierwsze: na pewno było sporo gorszych kandydatów. Po drugie: to demoralizujące, że kraj, który nigdy nie płacił 2 proc. swojego PKB na obronność (zgodnie z decyzjami szczytu NATO w Davenport w Walii w 2015 roku), teraz będzie miał „swojego” sekretarza generalnego…
Ryszard Czarnecki
Źródło: Gazeta Olsztyńska
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez![FB](/i/icons/fb.png)