Bez Roberta Lewandowskiego o punkty jak po grudzie
2024-06-13 12:00:00(ost. akt: 2024-06-13 18:40:04)
Piłka nożna\\\ 150 meczów, 82 gole – to bilans prawie 16 lat występów Roberta Lewandowskiego w reprezentacji Polski. Należy do niego wiele rekordów drużyny narodowej, a gdy go brakuje, to – zwłaszcza w meczach o stawkę, jak to będzie miało miejsce w niedzielę z Holandią – kadrze idzie jak po grudzie.
Snajper Barcelony z powodu naderwania mięśnia dwugłowego uda, jakiego nabawił się w poniedziałkowym meczu towarzyskim z Turcją (2:1), opuści inauguracyjne spotkanie Biało-Czerwonych w mistrzostwach Europy z Holandią w Hamburgu. To będzie bezprecedensowa sytuacja, gdyż do tej pory – od 2012 roku – Lewandowski wystąpił we wszystkich 18 meczach reprezentacji Polski w wielkich turniejach, do tego zawsze w pełnym wymiarze czasu, niezależnie czy mecz trwał 90, czy 120 minut.
Zaczął od San Marina
Prawie 36-letni napastnik premierowy występ w narodowych barwach zaliczył 10 września 2008 roku w spotkaniu eliminacji mistrzostw świata z San Marino. Ówczesny trener Leo Beenhakker wpuścił go wówczas na boisko w 59. minucie, a 8 minut później młody napastnik cieszył się z pierwszego trafienia w narodowych barwach, ustalając wynik na 2:0. Wcześniej golami uczcił pierwsze występy w ówczesnej drugiej lidze w Zniczu Pruszków, w ekstraklasie w Lechu Poznań, a później w Bayernie Monachium.
Dotychczas aż 150 razy założył koszulkę z orzełkiem na piersi, uzyskał w niej 82 gole i od wielu lat jest liderem oraz kapitanem kadry narodowej. Przez prawie 16 lat od debiutu występów mógł uzbierać ponad 180, ale z racji przemęczenia, rzadziej urazów, część spotkań opuścił, choć w zdecydowanej większości towarzyskich.
Dotychczas aż 150 razy założył koszulkę z orzełkiem na piersi, uzyskał w niej 82 gole i od wielu lat jest liderem oraz kapitanem kadry narodowej. Przez prawie 16 lat od debiutu występów mógł uzbierać ponad 180, ale z racji przemęczenia, rzadziej urazów, część spotkań opuścił, choć w zdecydowanej większości towarzyskich.
Gdy już był podstawowym zawodnikiem reprezentacji, po raz pierwszy w potyczce o punkty zabrakło go we wrześniu 2013 roku, a Polacy pokonali na wyjeździe San Marino 5:1. Cztery dni wcześniej w meczu z Czarnogórą (1:1) „Lewy” doznał stłuczenia więzadła w kolanie.
Kolejna absencja Lewandowskiego w spotkaniu o stawkę miała miejsce dopiero w listopadzie 2018 roku, a zespół prowadzony wówczas przez Jerzego Brzęczka zremisował w Guimaraes z Portugalią w Lidze Narodów 1:1. Pięć dni wcześniej zagrał pełne 90 minut w towarzyskiej konfrontacji z Czechami (0:1), choć już wcześniej uskarżał się na ból w kolanie.
– Robert Lewandowski opuszcza zgrupowanie reprezentacji Polski i nie zagra w meczu Ligi Narodów przeciwko Portugalii. Powodem jest niewielki uraz kolana, z którym kapitan kadry zmaga się od kilkunastu dni – napisał wtedy PZPN w komunikacie.
– Robert Lewandowski opuszcza zgrupowanie reprezentacji Polski i nie zagra w meczu Ligi Narodów przeciwko Portugalii. Powodem jest niewielki uraz kolana, z którym kapitan kadry zmaga się od kilkunastu dni – napisał wtedy PZPN w komunikacie.
Bez Lewego na Wembley
Niespełna dwa lata później Lewandowskiego zabrakło w wyjazdowych starciach Ligi Narodów z… Holandią, przegranym 0:1, oraz Bośnią i Hercegowiną, wygranym 2:1 z powodu… urlopu. Był to pandemiczny rok 2020, kiedy wiosną ze względu na pandemię koronawirusa wstrzymano wszystkie rozgrywki. UEFA w sierpniu zdecydowała się dokończyć rywalizację w Lidze Mistrzów w postaci miniturnieju, zakończonego triumfem Bayernu Monachium z polskim piłkarzem w składzie, który z dorobkiem 15 trafień został królem strzelców edycji 2019/20.
– Rozmawiałem z Robertem i wspólnie uznaliśmy, że to dla niego najlepszy moment, aby mógł dłużej odpocząć fizycznie i psychicznie po tak wyczerpujących rozgrywkach. Dlatego nie weźmie udziału we wrześniowym zgrupowaniu. Zwłaszcza że przed nim i przed nami kolejny intensywny sezon. Lewandowski pozostaje oczywiście kluczowym zawodnikiem naszej reprezentacji, jej kapitanem, ale w meczach Ligi Narodów z Holandią oraz Bośnią i Hercegowiną będziemy musieli poradzić sobie bez niego – ogłosił następnego dnia ówczesny trener Biało-Czerwonych Jerzy Brzęczek.
Kilka miesięcy później selekcjoner stracił posadę, a zastąpił go Paulo Sousa. Wiosną 2021 roku z opóźnieniem ruszyły eliminacje do mundialu w Katarze. Gol Lewandowskiego uratował Polakom punkt w debiucie Portugalczyka w Budapeszcie z Węgrami (3:3), później strzelił dwie bramki Andorze na pustym stadionie Legii, bo obowiązywały jeszcze restrykcje sanitarne wynikające z pandemii, ale w 63. minucie kapitan opuścił boisko. Okazało się, że doznał urazu i kilkanaście godzin później gruchnęła wiadomość: „Kontuzjowany Lewandowski nie zagra z Anglią na Wembley”.
Przerwa napastnika Bayernu miała trwać 5-10 dni, a wrócił na boisko trzy tygodnie później. Bez niego kadra, mimo odważnej gry i pochlebnych recenzji, nie poradziła sobie na Wembley, przegrywając 1:2.
Pechowy rywal
W listopadzie 2021 roku Lewandowski opuścił kończące grupową część kwalifikacji mistrzostw świata spotkanie z Węgrami. Na PGE Narodowym Polacy przegrali 1:2, a wokół absencji kapitana było sporo niedomówień i kontrowersji. To wtedy też zaczęły się psuć relacje nowego szefa PZPN Cezarego Kuleszy z trenerem Sousą.
Trzy dni wcześniej Biało-Czerwoni, m.in. po dwóch golach „Lewego”, pokonali na wyjeździe Andorę 4:1 i zapewnili sobie udział w barażach. Po powrocie do kraju ogłoszono, że nie tylko on, ale i Kamil Glik nie wystąpią przeciw Madziarom, choć w przypadku reprezentacyjnego obrońcy chodziło o uniknięcie żółtej kartki, która wykluczałaby go z udziału w spotkaniu barażowym.
– Już na początku zgrupowania trener Sousa uzgodnił z Robertem, że jeśli sytuacja będzie rozstrzygnięta, to zagra cały mecz z Andorą, a z Węgrami nie pojawi się na boisku – tłumaczył ówczesny rzecznik związku Jakub Kwiatkowski.
Lewandowski nie został wpisany do meczowego protokołu, ale zasiadł na ławce rezerwowych w roli „straszaka”, bo nagle uświadomiono sobie, że w przypadku porażki – do której doszło – Polacy mogą stracić rozstawienie w barażach, co by oznaczało, że swój półfinał musieliby zagrać na wyjeździe, a nie na własnym terenie. Tak też się stało, ale z uwagi na wykluczenie z rywalizacji międzynarodowej Rosji sprawy przybrały później całkiem inny obrót.
Lewandowski nie został wpisany do meczowego protokołu, ale zasiadł na ławce rezerwowych w roli „straszaka”, bo nagle uświadomiono sobie, że w przypadku porażki – do której doszło – Polacy mogą stracić rozstawienie w barażach, co by oznaczało, że swój półfinał musieliby zagrać na wyjeździe, a nie na własnym terenie. Tak też się stało, ale z uwagi na wykluczenie z rywalizacji międzynarodowej Rosji sprawy przybrały później całkiem inny obrót.
Przegrana z Węgrami oznaczała też przerwanie trwającej ponad siedem i pół roku passy bez porażki Biało-Czerwonych na reprezentacyjnej arenie.
Kolejna absencja Lewandowskiego to spotkanie Ligi Narodów z… Holandią w czerwcu 2022 roku w Rotterdamie, zakończone remisem 2:2. W krótkim czasie Polacy grali trzy trudne spotkania i selekcjoner Czesław Michniewicz zdecydował, że przeciw „Pomarańczowym” lider kadry odpocznie.
W październiku ubiegłego roku, gdy Michał Probierz szykował się do debiutu w roli selekcjonera, a Biało-Czerwoni mieli spróbować uratować słabe w swoim wykonaniu eliminacje Euro 2024, Lewandowski doznał urazu stawu skokowego w meczu Ligi Mistrzów między Barceloną a FC Porto.
– Rozmawiałem z Robertem i widziałem wyniki jego badań. Uraz okazał się niestety na tyle poważny, że wyklucza udział Roberta w zgrupowaniu reprezentacji i jego występy w meczach z Wyspami Owczymi oraz Mołdawią. Doszło do uszkodzenia więzadłowego w stawie skokowym, klub ustalił już plan leczenia – przekazał wtedy doktor Jaroszewski.
Kolejna absencja Lewandowskiego to spotkanie Ligi Narodów z… Holandią w czerwcu 2022 roku w Rotterdamie, zakończone remisem 2:2. W krótkim czasie Polacy grali trzy trudne spotkania i selekcjoner Czesław Michniewicz zdecydował, że przeciw „Pomarańczowym” lider kadry odpocznie.
W październiku ubiegłego roku, gdy Michał Probierz szykował się do debiutu w roli selekcjonera, a Biało-Czerwoni mieli spróbować uratować słabe w swoim wykonaniu eliminacje Euro 2024, Lewandowski doznał urazu stawu skokowego w meczu Ligi Mistrzów między Barceloną a FC Porto.
– Rozmawiałem z Robertem i widziałem wyniki jego badań. Uraz okazał się niestety na tyle poważny, że wyklucza udział Roberta w zgrupowaniu reprezentacji i jego występy w meczach z Wyspami Owczymi oraz Mołdawią. Doszło do uszkodzenia więzadłowego w stawie skokowym, klub ustalił już plan leczenia – przekazał wtedy doktor Jaroszewski.
W Thorshavn Polacy poradzili sobie z Wyspami Owczymi, wygrywając 2:0, ale już trzy dni później w Warszawie nie dali rady Mołdawii, co jeszcze bardziej skomplikowało ich sytuację w grupie eliminacyjnej. Skończyło się barażami i szczęśliwym rozstrzygnięciem w Cardiff, które pozwoliło piłkarzom z orzełkiem na piersi zapewnić sobie piąty w historii i rzędu udział w mistrzostwach Europy.
Bilans dziewięciu spotkań o punkty bez udziału Lewandowskiego to trzy zwycięstwa, ale z teoretycznie najsłabszymi rywalami (San Marino, Bośnia i Hercegowina, Wyspy Owcze), trzy remisy (Portugalia, Holandia, Mołdawia) i trzy porażki (Holandia, Anglia, Węgry).
Teraz kapitanowi-rekordziście już po raz trzeci niedane będzie zmierzyć z „Pomarańczowymi”. To wyjątkowo pechowy dla niego rywal, gdyż wszystkie jego trzy występy przeciw temu zespołowi zakończyły się porażkami. I choć Lewandowski w narodowych barwach strzelił bramki już 37 różnym drużynom, to Holandii na tej liście nie ma.
Teraz kapitanowi-rekordziście już po raz trzeci niedane będzie zmierzyć z „Pomarańczowymi”. To wyjątkowo pechowy dla niego rywal, gdyż wszystkie jego trzy występy przeciw temu zespołowi zakończyły się porażkami. I choć Lewandowski w narodowych barwach strzelił bramki już 37 różnym drużynom, to Holandii na tej liście nie ma.
Źródło: PAP
Źródło: Gazeta Olsztyńska
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez