Mężczyźni wolą blondynki

2024-06-10 13:55:03(ost. akt: 2024-06-10 14:30:38)

Autor zdjęcia: Pixabay

Przy czym wiadomo, że nie o kolor włosów tu chodzi. Chodzi raczej o dziewczyny i kobiety, które nie grzeszą zbyt wysokim ilorazem inteligencji — a za to odznaczają się sporym współczynnikiem nieporadności oraz znaczącym poziomem niewiedzy na tematy ogólne…
I skutek jest taki, że te przysłowiowe „blondynki” okiem osób postronnych, w tym kobiet — swoją niewiedzą bardzo grzeszą. Z drugiej strony — widząc, jak wielkie ta niewiedza zdaje się budzić zainteresowanie u płci przeciwnej — „blondynki” zdają się niewiedzą górować nad kobietami oświeconymi. I ta druga strona budzi mój zdecydowany sprzeciw, niepohamowaną złość, a chwilami nawet zawiść…!
No, bo jak to? Ci mężczyźni, tacy zawsze światli i z żelazną logiką podchodzący do życia. Tacy nieograniczeni w swoich wizjach podboju całego świata oraz połowy uniwersum, tak daleko sięgający wzrokiem za horyzont — wręcz chodzące uosobienia wewnętrznego imperatywu, by sięgać nawet tam, gdzie sam wzrok nie sięga… Tymczasem jak już siądzie między nimi i prosto w oczy spojrzy jednostka płci wyraźnie przeciwnej, co zdradzają i pewne krągłości ciała, i nieskrywany makijaż, do tego manikiur — a jednocześnie świetnie rozróżniająca strony świata, znająca, czasem nawet osobiście, kilka stolic kilku różnych państw oraz potrafiąca odróżnić rzut wolny od karnego i doskonale zaznajomiona ze zjawiskiem „spalonego” — to jakoś nie widać ich entuzjazmu. Jakoś nie tryskają podwójną przy takich jednostkach energią i nie uderzają z miejsca do takiej w konkury. Lata obserwacji i doświadczeń własnych, w tym paru przykrych — każą mi wręcz twierdzić, że mężczyzna w zderzeniu z mądrą kobietą entuzjazm traci, zainteresowanie też. A co poniektóry wręcz ucieka w popłochu.
Smutne, ale prawdziwe.

Niewiasta kontra wiedźma

Historycznie mężczyźni też nie wyglądają najlepiej. O ile bowiem niewiasty — czyli te, co nie wiedziały — cieszyły się raczej męską atencją i zabiegami, zwłaszcza z powodu palącej potrzeby posiadania potomka, płci najlepiej męskiej; o tyle wiedźmy — czyli te, które wiedziały, znały się i bardzo często były samowystarczalne — w historii nie raz i nie dwa płonęły na stosie i lepiej, żebym nie wnikała, kto tam wtedy trzymał zapałki. Albo krzesiwo.
Dziś stosy już wprawdzie nie płoną, ale jako kobieta autorytatywnie stwierdzam, że mądre kobiety nie cieszą się zbyt wielki męskim poważaniem. Trochę się nas boją, trochę czują konkurencję, trochę mają stracha, że w ferworze dyskusji popełnią jakiś błąd merytoryczny, co zostanie im natychmiast wytknięte i poprawione. A możliwe, że mają wszystkiego po trochu…
I efekt jest taki, że osobiście w swoim życiu spotkałam niezliczone rzesze tych, którzy się bali — co kilku z nich było w stanie nawet szczerze wyznać. A za to dwóch — słownie: sztuk dwie — spotykałam takich, którzy, też jak najbardziej szczerze, otwarcie i bez stosowania środków przymusu bezpośredniego, nie wspominając o broni palnej — wyznali mi po jednej z jakichś zawiłych merytorycznie i szalenie skomplikowanych wielowątkowością rozmów, że tak. Że dialog z mądrą kobietą to jest czysta przyjemność.
Ale dwóch — to bardzo mało…!

Magdalena Maria Bukowiecka

Źródło: Gazeta Olsztyńska

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5