Usyk vs. Fury: Mały Królik rozmontował potężnego Króla Cyganów

2024-05-20 13:52:51(ost. akt: 2024-05-21 09:00:46)

Autor zdjęcia: Top Rank Boxing / FB

Boks\\\ Oleksandr Usyk pokonał Tysona Fury'ego przez niejednogłośną decyzję sędziów, zdobywając tytuł niekwestionowanego mistrza świata w wadze ciężkiej – pierwszego od 25 lat. Pojedynek, który odbył się w saudyjskim Rijadzie (18 maja), przyniósł emocje i dramatyzm godne starcia gigantów.
Kiedy dwaj królowie ringu spotykają się w walce, bokserski świat zamiera. Tak właśnie było w przypadku starcia Tysona Fury’ego i Aleksandra Usyka. Uznawani obecnie za najlepszych w swoim fachu wojownicy zmierzyli się w sobotnią noc (18 maja) w rijadzkim ringu (Kingdom Arena). Starcie obu hegemonów było walką wieczoru gali, jaka odbyła się w stolicy Arabii Saudyjskiej, ale przede wszystkim bitwą, która miała wyłonić właściciela wszystkich najcenniejszych pasów, tym samym niekwestionowanego mistrza świata wagi ciężkiej (WBC, WBO, WBA, IBF, IBO, pas magazynu „The Ring”). Ostatnim był Lennox Lewis, który sięgnął po wszystkie tytuły (WBC, WBA, IBO, IBF) w październiku 1999 r., pokonując Evandera Holyfielda.

KRÓLIK VS KRÓL CYGANÓW

Miłośnicy szermierki na pięści odbierali ten pojedynek jak zwiastowanie mesjasza, którego wyłoni długo wyczekiwana bitwa i który odnowi oblicze boksu. Jak pokazał czas, starcie Tysona Fury’ego z Aleksandrem Usykiem z pewnością dostarczyło niezapomnianych emocji i zapisało się w annałach jako jeden z największych i najważniejszych pojedynków ostatniego ćwierćwiecza. W Rijadzie bokserski świat przywitał nowego niekwestionowanego mistrza szermierki na pięści.

Walka Fury'ego z Usykiem była starciem dwóch odmiennych stylów i charakterów. Fury, ze swoją ogromną posturą i zasięgiem, to mistrz w utrzymywaniu dystansu i żonglowaniu tempem walki. Jego umiejętność adaptacji i wykorzystania każdej słabości przeciwnika sprawia, że jest nieprzewidywalny, stąd szalenie niebezpieczny, do tego w trylogii z Deontayem Wilderem pokazał niezmordowaną wolę walki. Barwny i charyzmatyczny Król Cyganów nieustannie elektryzuje bokserskich fanów zarówno osobowością, jak i umiejętnościami stricte bokserskimi.

Usyk z kolei jest technicznym geniuszem, który potrafi przekształcić każdy pojedynek w taktyczny majstersztyk. Jego ringowa zwinność, precyzja ciosów i niezmordowana kondycja nie raz sprawiły, że nawet najlepiej zaplanowane strategie rywali przewracały się w ringu jak domek z kart. W ringu Ukrainiec zamienia się w wytrawnego drapieżnika i niczym wilk, zaszczuwa swoje ofiary, doprowadzając je do frustracji, po czym „rozbiera” genialną techniką.
Ukrainiec przystępował do tej walki jako nieznający goryczy porażki mistrz IBF, WBA (Super), IBO i WBO. Był także posiadaczem pasa magazynu „The Ring”. Tyson „Król Cyganów” Fury mógł pochwalić się pasem mistrza WBC, najbardziej prestiżowej bokserskiej federacji, do tego – podobnie jak Usyk – chlubił się brakiem porażki na zawodowych ringach.

KRÓL MOŻE BYĆ TYLKO JEDEN

Walka rozpoczęła się w dynamicznym napięciu, z Usykiem próbującym wykorzystać swoją szybkość i technikę, aby unikać ewentualnych potężnych ciosów Fury'ego. Brytyjczyk, mający przewagę wagi i zasięgu ramion, starał się narzucić swoje warunki gry, ale Ukrainiec skutecznie manewrował po ringu, utrzymując dystans i punktując rywala. Druga i trzecia runda – pomimo tego, że Usyk nadal był bardziej ofensywnie usposobionym zawodnikiem – były już bardziej wyrównane.

Od czwartego starcia Król Cyganów zaczął wyraźnie łapać pasujący mu rytm walki, co zaznaczył ładnymi ciosami podbródkowymi. W kolejnej rundzie Fury sam przystąpił do wyraźnego ataku i skutecznie polował na korpus rywala, do tego w następnej dołożył ciosy na twarz Ukraińca. Zmiana faworyta pojedynku nadeszła w siódmej rundzie. O ile Król Cyganów zaczął ją wyśmienicie, to w jej trakcie przewagi zaczął nabierać wyrachowany Usyk, co zaznaczył kilkoma celnymi ciosami na twarz Brytyjczyka. Co istotne, piątą, szóstą i siódmą rundę wszyscy sędziowie punktowali na korzyść Fury’ego.

Pojedynek hegemonów boksu nabrał rumieńców w ósmym starciu, kiedy to Ukrainiec skutecznie trafił w nos i prawe oko rywala. Fury zaczął krwawić, co w następnej rundzie być może zadecydowało o tym, że Usyk – niczym rasowy drapieżnik – poszedł za ciosem. W dziewiątym starciu przypuścił serię aż 14 ciosów, na które Fury nie znalazł odpowiedzi innej niż chwianie się na nogach, by w końcu ulec nawale Usyka i osunąć się na ringowe liny, które wyratowały go przed upadkiem. Podobnie jak sędzia ringowy Mark Nelson, który osunięcie się Fury’ego uznał za nokdaun i zastosował liczenie do ośmiu na stojąco, dając Królowi Cyganów czas na dotrwanie do kończącego rundę gongu. Ten wybrzmiał chwilę później.

Co ciekawe, w dziesiątej rundzie dominujący już Usyk nieco spuścił z tonu, co rywalowi dało czas na błyskawiczną regenerację. Nie zamierzał jednak oddawać mu pola i rezygnować z ofensywy, co zaznaczył kilkoma lewymi sierpami. Wszystkie rundy od ósmej do dziesiątej sędziowie punktowali na korzyść Usyka. Jednak już w jedenastej odnowiony Król Cyganów stawił mocny opór przeciwnikowi, decydując się na solidne ataki, co najbardziej zaznaczył w finalnej – dwunastej – rundzie, trafiając kilka razy z prawej ręki, dzięki czemu na kartach sędziowskich wygrał dwa ostatnie starcia. I to właśnie oni wyłonili nowego niekwestionowanego mistrza wagi ciężkiej w boksie – zwycięstwo przyznali Oleksandrowi Usykowi przez niejednogłośną decyzję. Sędzia Manuel Oliver Palermo punktował walkę 115-112 dla Usyka, Craig Metcalfe 114-113 dla Fury'ego, a Mike Fitzgerald 114-113 dla Usyka.

WYGRAŁ BOKS

Zwycięstwo Ukraińca to nie tylko jego osobisty triumf, ale przede wszystkim historyczne osiągnięcie w boksie. Tym samym Oleksandr Usyk został pierwszym pięściarzem od czasu Lennoxa Lewisa, który zdobył wszystkie główne tytuły w wadze ciężkiej, cementując swoje miejsce w historii sportu. Jego droga na szczyt, pełna poświęceń i wyzwań, z pewnością może być inspiracją dla wielu młodych sportowców na całym świecie.

Sobotnie starcie w Rijadzie było świetną walką dwóch kapitalnych pięściarzy i to Usyk zasłużenie był tamtej nocy lepszy – dał z siebie wszystko. Fury zdecydowanie może mieć niedosyt, że nie ruszył mocniej na rywala. Zapewne podobnie jak Joshua, obawiał się, że wówczas Ukrainiec znalazłby jakąś dziurę i być może zafundował Królowi Cyganów podręcznikowe KO / TKO. I jak pokazały wydarzenia z ringu w Rijadzie, były to zasłużone obawy.

Walka Usyka z Furym była nie tylko pokazem umiejętności bokserskich na najwyższym poziomie, ale także dowodem, że boks jest de facto bardzo szlachetnym sportem. O ile atmosfera przed pojedynkiem była budowana na thrash talku w wydaniu Fury’ego to bezpośrednio po walce, jeszcze w ringu, obaj panowie pogratulowali sobie świetnego pojedynku i powiedzieli, że modlili się każdego dnia za rywala. Niby detal (i nie chodzi stricte o wiarę), ale dobitnie udowadniający, że stanęli naprzeciw siebie dwaj geniusze boksu, którzy w pełni się szanują i rozpoznają w sobie nawzajem godnych rywali.

Maciej Chrościelewski

Źródło: Gazeta Olsztyńska

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5